24 października 2016

Starość nie radość || Tydzień z Niką #17


Zeszły tydzień zdominował mi... ból pleców. Czuję się ostatnio jak staruszka, co chwilę mnie coś boli, albo mam katar, albo po prostu chce mi się spać. Teraz zresztą też po prostu zasypiam na siedząco, mimo że jest dopiero dwudziesta :D Przez chwilę myślałam, że nie dam rady już dzisiaj napisać tego postu, ale zebrałam się i serdecznie zapraszam :) 



Wracając na chwilę do tego bólu pleców - coś mi wlazło w okolicach łopatki i początkowo ledwo mogłam ruszyć głową. Dosyć dobrze pomogło spanie na poduszce z łusek gryki - mam ją w domu od lat, ale zupełnie jej nie doceniałam. A tu proszę - najprostsze rozwiązania są najlepsze :) Jeszcze trochę boli, ale przechodzi :) 


Brakuje mi spacerów. Ostatnio niestety ciągle pada :( To dobrze dla roślinek, ale nie dla mnie :D Cierpię na niedobór słońca i świeżego powietrza. Wybraliśmy się w tym tygodniu na krótki spacer, ale szybko nas złapał deszcz :/ Pocieszające jest to, że Plac Europejski jesienią też prezentuje się spoko. Podoba mi się pomysł z wyłożeniem fontann kamieniami - bez wody nie straszą :)




Bierzecie udziały w konkursach? Ja ostatnio całkiem niechcący wygrałam wejściówki na koncert Pezeta :D Nie jestem jakąś wielką fanką, al koncert z live bandem był super! Naprawdę dobrze się bawiłam, przeszkadzała mi tylko nieznajomość tekstów :P 



Ostatnio staram się ograniczyć krowi nabiał do minimum. Od dziecka wiem, że mi szkodzi, ale strasznie lubię jego smak. Przyszedł chyba ten moment, kiedy swoje zdrowie chcę postawić trochę wyżej niż chwilową przyjemność podczas jedzenia :D Pierwsza obserwacja jak zawsze po odstawieniu nabiału - zmniejszenie chronicznego kataru ;) Miałam od dzisiaj zacząć prowadzić Dziennik Obserwacji Organizmu Lifemanagerki, ale przypomniałam sobie o tym teraz, więc nie wiem czy odtworzę cały dzień z głowy :D W każdym razie będę patrzeć, co się będzie działo dalej. 

Taka zmiana prowadzi do kombinowania w kuchni - pizza bez sera, tudzież z serem z ziemniaka (świetny wynalazek:D) oraz innych wyborach w knajpach. W moim ukochanym Gringo musiałam zrezygnować z naładowanej cheddarem Quesadilli i wzięłam wegańskie nachosy - bez sera, bez jogurtu, za to z fasolowym farszem i kolorowymi salsami. Było pycha, a ja się najadłam, a nie przejadłam. Gringo to naprawdę miejsce, gdzie może zjeść każdy. 

Wiem, że to nie wygląda apetycznie, ale uwierzcie - zjadłam do ostatniego kęsa :D 


Zaczęłam ostatnio częściej korzystać z aplikacji Calm - zawiera ona ćwiczenia medytacyjne, takie gdzie w tle leci szum morza, deszczu, strzelanie kominka, co tam wybierzecie, a do tego pani miłym głosem prowadzi nas przez ćwiczenia relaksująco oddechowe. Odpalam ją sobie przed snem i o wiele lepiej mi się zasypia. Staram się pilnować oddechu też w ciągu dnia :) 




Jeśli chodzi o seriale, to ostatnio nadrabiałam najnowszy sezon Chirurgów - ten serial nigdy, przenigdy mi się nie znudzi :D

A jeśli potrzebuję czegoś lekkiego w tle, to odpalam sobie Ranczo - zaczęłam oglądać wszystkie odcinki od początku, bo wcześniej oglądałam je jakoś randomowo, głównie na TVP seriale, a teraz chcę sobie je usystematyzować i nadrobić najnowsze sezony, których nie śledziłam w telewizji. Uwielbiam ten serial, jego humor i obraz polskiego społeczeństwa w nim przedstawiony. Przez swoją sielskość podoba mi się bardziej nawet od Rodzinki.pl :D



W tym tygodniu, poza poprzednim TzN, powstały posty:




jeśli jeszcze ich nie czytaliście, koniecznie nadróbcie :) A ja wracam do lektury najnowszego Harrego Pottera - widzimy się niedługo w kolejnych, jesiennych postach :)



Podoba Ci się u mnie? Możesz polubić stronę bloga na facebooku, zaobserwować go na bloglovin, albo wejść na mój instagram! Zapraszam :)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Witaj :)
Będzie mi bardzo miło, jeżeli zostawisz konstruktywny komentarz :)
Komentarze typu "fajny blog, wpadnij do mnie" będą usuwane.
Nie zostawiaj linku do Twojego bloga, jeśli nie jest to konieczne! :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...