30 stycznia 2015

Heart Studs.

Chcę Wam dzisiaj pokazać bardzo prosty manicure z wykorzystaniem serduszek z Born Pretty Store. Myślę, że taki akcent jest bardzo subtelny i elegancki. Możemy uznać, że jest to pierwszy walentynkowy manicure w tym roku ;)





Całość pokryłam topem Seche Vite. I stwierdzam, że jest magiczny. Poniżej zdjęcie tego samego mani po 5 dniach:


Zwykle czerwony lakier odpryskuje u mnie już na drugi dzień. A tutaj jedynym problemem był odrost ;) 

Jak Wam się podoba?


Podoba Ci się u mnie? Możesz polubić stronę bloga na facebooku, zaobserwować go na bloglovin, albo wejść na mój instagram! Zapraszam :)

25 stycznia 2015

Amerykańskie Pancakes, czyli niedzielne śniadanie na bogato!

catursday.tumblr.com

Myślę, że amerykańskie naleśniko-placki, czyli pancakes są znane wszystkim, ale pewnie nie każdy miał już okazję ich spróbować. Tak było i ze mną. Czaiłam się i czaiłam, zarzekałam się, że odwiedzę w końcu jakiś lokal, w którym to podają (bo przecież mi nie wyjdą takie jak trzeba) i do tej pory nic z tego nie wyszło. Wczoraj w środku nocy, oglądając filmiki na youtubie podjęłam męską decyzję: zjem je na śniadanie! Znalazłam przepis na Kwestii Smaku i zaraz po wstaniu zabrałam się do roboty!


Składniki: (źródło)

  • 1 i 1/4 szklanki mąki
  • 1 jajko
  • 1 i 1/4 szklanki maślanki
  • 1/4 szklanki cukru pudru
  • 1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka sody
  • 1/4 szklanki oliwy
  • szczypta soli

  • Wszystko razem mieszamy, najlepiej w blenderze lub robocie kuchennym. Ja zamieniłam cukier puder na syrop z agawy, bo to akurat miałam i wyszły też bardzo dobre.



    Ciasto o konsystencji gęstej śmietany smażymy na rozgrzanej patelni. Ja smażyłam bez tłuszczu, nic nie przywierało :)


    Pancake'i smażą się bardzo szybko, dlatego trzeba ich pilnować. Z ilości składników w przepisie wyszła mi niezła sterta. Polałam ją żurawinowym miodkiem i położyłam na niej banany. 



    Myślałam, że zjem to całe sama, ale w połowie się poddałam - będzie na później :D 


    Smacznego!



    Podoba Ci się u mnie? Możesz polubić stronę bloga na facebooku, zaobserwować go na bloglovin, albo wejść na mój instagram! Zapraszam :)

    24 stycznia 2015

    Mini haul z Minti i Disqus na blogu

    Zanim wrócę do nauki (swoją drogą stanowczo brakuje mi jednej doby, między poniedziałkiem a  wtorkiem, co to za pomysł, żeby robić zaliczenia ciurkiem cztery dni pod rząd?) chcę Wam na szybko pokazać małe zakupy z Minti i poinformować o malutkiej zmianie na blogu.

    Postanowiłam założyć tutaj system komentowania Disqus. Dlaczego? Bo sama czytając i komentując inne blogi zauważyłam, że jest to dla mnie bardzo wygodne. Przede wszystkim dlatego, że dostaję powiadomienie na maila o odpowiedzi na mój komentarz. Nie muszę co chwilę zaglądać na danego bloga i sprawdzać czy już otrzymałam odpowiedź na moje pytanie, albo czy autorka odniosła się jakoś do mojej wypowiedzi. Ci, którzy Disqusa znają na pewno się ze mną zgodzą i docenią tę zmianę, a ci którzy jeszcze nie mieli do czynienia z tą aplikacją na pewno szybko się do niej przekonają. Proszę się nie bać, tylko komentować! :) Ja sama też postaram się częściej odnosić się do Waszych komentarzy :)

    A teraz szybko o małej paczuszce z Minti. Znacie ten sklep? Jest on na naszym rynku już chyba ze dwa lata i ma bardzo szeroki asortyment ciekawych kosmetyków. 


    Minti od samego początku działalności bardzo dbało o opakowania swoich produktów. Mi co prawda bardziej podobały się kolorowe bibułki używane przez nich wcześniej, ale papierowa torebka też jest fajnym, oryginalnym rozwiązaniem. Zawsze to ciekawiej niż sama folia bąbelkowa, prawda?


    Zamówiłam dwa suche szampony Batiste - jeden barwiony, do włosów średnich i ciemnych i jedną miniaturkę. Ten barwiony kupuję dlatego, że nie odznacza się taką siwizną na włosach, jak pozostałe. Ja mam włosy w kolorze ciemnego blondu (niektórzy próbują mi wmówić, że jestem szatynką, ale ja im nie wierzę) i ten szampon bardzo fajnie na nich wygląda. Miniaturka przyda mi się na te dni, kiedy nocuję poza domem.


    Top coaty to był powód całych zakupów. Na początku chciałam wziąć po prostu duże Seche Vite, ale zdecydowałam się na dwie miniaturki, dołączając do Seche top Poshe. Miniaturki mają po 3.6 ml i myślę, że idealnie wystarczą, żeby przekonać się, który z tych topów warto kupić w większej wersji. I nie zglucieją w połowie butelki!


    No to tyle. Mam nadzieję, że szybko przekonacie się do Disqusa i że ja będę sobie z nim dobrze radzić. Powiedzcie mi, jaki top coat najbardziej polecacie? Potrzebuję taki, który będzie szybkoschnący i nie będzie rozmazywał wzorków. Czy któryś z tych, które kupiłam znacie? Piszcie!





    Podoba Ci się u mnie? Możesz polubić stronę bloga na facebooku, zaobserwować go na bloglovin, albo wejść na mój instagram! Zapraszam :)

    21 stycznia 2015

    Jak przetrwać sesję?

    Niestety, to ten najstraszniejszy okres w roku. Nie wiem czemu, ale dla mnie sesja zimowa jest zawsze gorsza od tej letniej. Najprawdopodobniej ma to ścisły związek z tym, że ja w zimie po prostu nie funkcjonuję. Jak już zostanę prezydentem świata, to zarządzę sen zimowy w okresie od listopada do marca. Tak tak. No ale niestety. Póki co nie rządzę ja, tylko jakaś banda niekompetentnych panów w garniturach i egzaminy trzeba zdawać również w tym strasznym, szarym, zimnym i ciemnym okresie. Brr!

    weheartit.com

    No więc jak ja walczę z sesją? 

    1. Przygotuj stanowisko pracy

    Co by się nie mówiło o twórczym chaosie, o wiele przyjemniej uczy się w ogarniętym pomieszczeniu i jeżeli do notatek co chwilę nie przykleja nam się jakaś zagubiona w stosie papierów na biurku guma do żucia. Ja zawsze przed rozpoczęciem nauki sprzątam pokój: ogarniam biurko, ścielę łóżko, chowam ciuchy do szafy. Po pierwsze - mnie jako zodiakalną pannę (typową jak cholera) chaos niesamowicie rozprasza. Po drugie - jeśli posprzątamy najpierw, to gdy już zaczniemy się uczyć odpadnie nam ta forma prokrastynacji ;)

    2. Nie zajeżdżaj się

    To akurat zależy od kierunku studiów - ja wiem, że jedni mają łatwiej, drudzy trudniej, ale jeśli możesz, staraj się nie przesadzać, bo w którymś momencie mózg Ci się przegrzeje. Zrób sobie co jakiś czas przerwę na "zwykłą" książkę, odcinek serialu, spacer. I staraj się wysypiać! Mój mózg po 23 już niewiele absorbuje, mimo tego, że jestem zdecydowanie bardziej sową niż skowronkiem. 

    3. Kawę i energetyki pij tylko wtedy, kiedy nie masz już wyjścia

    Jeżeli będziesz pić za dużo takich specyfików, po prostu przestaną działać! Więc jeżeli nie czujesz, że masz kompletny zjazd, albo masz możliwość zrobić sobie przerwę na drzemkę, po prostu ich nie pij. Dzięki temu w sytuacji kryzysowej pomogą o wiele lepiej. 

    4. Drukuj notatki

    Wiem, że drzewa giną, ale o wiele wygodniej jest się uczyć z papieru, niż z komputera czy nawet tabletu. Po pierwsze - możesz po nich bazgrać, zaznaczać różne rzeczy, dopisywać własne myśli. Po drugie - wzrok się tak nie męczy :)

    5. Rób notatki z notatek

    Mnie zawsze ratują różnego rodzaju konspekty. Pomaga zwłaszcza, jeśli uczysz się z książki lub nie swoich notatek. Takie konspekty są też o wiele wygodniejsze przy powtarzaniu na ostatnią chwilę. Jeżeli musisz się nauczyć jakichś schematów i tego typu rzeczy, rozrysuj je sobie na dużej, kolorowej kartce i powieś ją w widocznym miejscu, tak, żebyś widziała ją co jakiś czas. 

    6. Poucz kogoś 

    Dla mnie świetną metodą nauki jest tłumaczenie sobie nawzajem różnych rzeczy. Naprawdę, w sytuacjach, kiedy nie mogliśmy się spotkać robiliśmy to nawet przez chat na facebooku ;)

    7. Nagradzaj się

    Po każdym napisanym egzaminie zrób coś miłego dla siebie - oczywiście w miarę możliwości. Chodzi mi o to, żebyś nie leciała od razu do kolejnej książki na kolejny egzamin, tylko dała sobie chwilę na zresetowanie mózgu. Czy to będzie szybki manicure czy wyjście do kina - w zależności od tego ile masz czasu - nieważne. Po prostu daj sobie trochę luzu ;)

    To takie moje luźne porady, wynikające z kilkuletniego doświadczenia :P Oczywiście to, co sprawdza się u mnie, przy wzglęęęęędnie luźnym kierunku niekoniecznie musi się sprawdzić przy kuciu na prawie czy medycynie, ale myślę, że część rad jest dosyć uniwersalna :)


    A jak Wy sobie radzicie z sesją? 

    13 stycznia 2015

    10 pomysłów na zimowe randki

    Zima to taka pora roku, kiedy nic się nie chce. Jest zimno, wieje, ciśnienie jest takie, że najchętniej chciałoby się nie wychodzić z pod kołdry i jakoś przewegetować te kilka miesięcy. Swoją drogą, uważam, że to powinno być prawnie dozwolone. Chętnie bym teraz powegetowała.... Ale wracając do tematu! Co zrobić, żeby jednak nie wegetować? Oto moich kilka pomysłów na spędzenie czasu z drugą połówką, przyjaciółką, siostrą... :)




    1. Odkryjcie nową knajpkę

    Dzięki portalom typu Warsaw Foodie można łatwo znaleźć nowe, fajne miejsca. Spróbujcie kuchni, której zawsze byliście ciekawi. Pójdźcie do tej nowej restauracji, którą od kilku tygodni mijacie w drodze na uczelnie, ale jakoś nie było czasu do niej zajrzeć. Pobawcie się w krytyków, zamawiajcie różne dania, możecie nawet wspomóc innych i wystawiać opinie w internecie ;) 




    2. Pójdźcie na łyżwy

    Co roku obiecuję sobie, że będę chodzić na łyżwy, i co roku pluję sobie w brodę, że poszłam tylko raz, albo wcale. A to taka świetna zabawa! Nie ma co się bać, że sobie nie poradzicie, bo nauka jest łatwa. Szukajcie tylko takiego lodowiska, które ma wygodne do trzymania bandy :P Jeśli macie własne łyżwy, to koszt się znacznie obniża, ale nie zawsze chce się je targać. Koszt wypożyczenia zwykle nie przekracza 10 zł ;) A przy okazji można spalić trochę kalorii skonsumowanych wcześniej w knajpce! 



    3. Zróbcie maraton ulubionego serialu...

    Bo zima to dobry moment na takie rozrywki, zwłaszcza w takie orkanowe dni jak ostatnio. Przygotujcie dobre przekąski (co samo w sobie jest super zabawą), schowajcie się pod kocem i oglądajcie :) Ja polecam How I Met Your Mother, Friendsów, Hart of Dixie - z tych lżejszych. Dla fanów poważniejszych historii - House of Cards czy Grę o Tron. Jest tego tyle, że każdy znajdzie coś dla siebie ;)


    4. ... albo wybierzcie się w podróż norweskim pociągiem, nie ruszając się z kanapy.

    Nie wiem czy słyszałyście o Slow TV. Ja sama dowiedziałam się ostatnio i jestem zachwycona. Polecam usiąść wygodnie z przekąskami i kocykiem, a potem wybrać się w długą podróż przez Norweskie fiordy. Całkowicie za darmo ;) 



    5. Rozsiądźcie się przy kominku


    Idealnie, jeśli macie prawdziwy kominek. Rozłóżcie przed nim poduszki, koce, otwórzcie butelkę wina. A jeśli nie macie kominka? Zróbcie to samo z takim wirtualnym ;) Why not?

    6. Idźcie na wystawę

    Poszukajcie ciekawych wystaw w swojej okolicy. W Warszawie jest na przykład teraz wystawa klocków lego, na którą koniecznie chcę się wybrać :) Takie międzynarodowe wystawy często przelatują nam koło nosa, bo nie mamy motywacji, żeby się na nie zebrać. Oprócz tego warto raz na jakiś czas odwiedzić również wystawy stałe w okolicznych muzeach. Większość z nich oferuje raz w tygodniu darmowy wstęp. Ja właśnie kombinuję w który wtorek sprawdzić jak się miewa Bitwa pod Grunwaldem po renowacji, a nowo otwarte Muzeum Historii Żydów Polskich spróbuje odwiedzić w któryś poniedziałek ^^ 



    7. Wykorzystajcie śnieg!

    Oczywiście jeśli spadnie :P Wtedy stanowczo należy coś z tym zrobić. Idźcie na sanki, ulepcie bałwana, bawcie się! Trzeba się dobrze ubrać (polecam stroje narciarskie) żeby nie przemoknąć i żeby się nie krępować ;) A potem... potem można poszukać dobrych sposobów na rozgrzanie ;)


    8. Zróbcie sobie nawzajem makijaż! 

    Brzmi durnie, ja wiem. Ale jest to prześwietna zabawa! Można się pośmiać, wyżyć artystycznie i bardzo do siebie zbliżyć wychodząc ze strefy komfortu. Polecam!




    9. Obejrzyjcie świąteczne iluminacje

    W Warszawie w tym roku bardzo się postarali oświetlając ulice. Nie ma sensu płacić za wilanowski Labirynt Światła, wystarczy całkowicie za darmo przejść się po starówce! Myślę, że tego typu oświetlenie zamontowano w każdym większym mieście :)

    10. Ugotujcie coś razem :)

    Przeszukajcie Kwestię Smaku i pobawcie się w kuchni. Nic nie szkodzi, jeśli przy tym się trochę nabrudzi. Nie szkodzi, jeśli sami się pobrudzicie. Niech to nie będzie obowiązek, tylko atrakcja :) A na koniec zostaniecie z dobrym obiadkiem ;)

    Chwilowo to wszystko, co przychodzi mi do głowy, jeśli wpadnę na coś jeszcze, to będę podrzucać na moim fanpage, na który serdecznie zapraszam :)

    A jak Wy lubicie spędzać czas z bliskimi w tę piękną porę roku? :)



    6 stycznia 2015

    Paski i gwiazdki

    Dzisiaj chciałabym Wam pokazać manicure z wykorzystaniem najładniejszego brokatu jaki mam w swojej kolekcji. 
    Ma piękne kolor - trochę fioletu, dużo różowego złota i kilka dopełniających kolorów w tle. Nazywa się get this party started, a naklejka na butelce głosi "twinkling stars". W tym zdobieniu połączyłam do z szarym lakierem bell z biedronki i białymi paskami:







    Swoją drogą dopiero na tych zdjęciach w marko zobaczyłam jak suche i zmasakrowane są skórki, czas wziąć się za ich olejowanie...

    Jak Wam się podoba?

    1 stycznia 2015

    Dzień dobry w Nowym Roku :)


    Cześć, jak się czujecie w Nowym Roku? :)

    Trochę sobie pogadam, bo dawno się nie odzywałam. Nie bardzo miałam nastrój, a nie chcę się do blogowania zmuszać. Myślę, że jednak nie warto rzucać tych trzech lat w kąt i spróbuję tu coś jeszcze potworzyć :)

    Jak spędziliście Sylwestra? Ja w dresie. I mimo tego, że na początku byłam trochę podłamana brakiem planów, to wyszło całkiem sympatycznie. Po 22 spontanicznie pojechałam do siostry, graliśmy w planszówki i było bardzo przyjemnie. Bez spiny, bez kaca dzisiaj rano ;)

    Robicie postanowienia noworoczne?

    Ja zawsze się wściekam, że mi nie wyszło. W zeszłym roku nie robiłam żadnego. Ale w tym chyba mam kilka pomysłów.

    1. Więcej się ruszać i lepiej jeść. 

    Niby standard. Ale nie zakładam sobie w tym roku żadnej konkretnej liczby kilogramów. Bardziej chodzi o to, że widzę u siebie problemy ze zdrowiem, których w tym wieku mieć nie powinnam.
    Chcę więcej ćwiczyć. Mój kolega maratończyk pokazywał mi wczoraj swoje statystyki z endomondo. On samego biegania miał 2000 km. Ja 40. W innych dyscyplinach wcale niewiele lepiej. Chcę podjąć wyzwanie 1000 km (rolki, rower, bieganie) i przez ten rok zrobić przynajmniej 4 pełne programy treningowe (blogilates, jillian itp.).
    Do tego opanować to jak jem. Bo ostatnio kiepsko było ze śniadaniami. I w ogóle z jakąkolwiek regularnością.

    2. Brać udział w wyzwaniach blogowych. 

    Narobiło się tego teraz mnóstwo fajnych, czemu nie :)

    3. Pilnować zorganizowania. 

    Chociaż troszeczkę :)


    Może tyle się uda ;) O bloga też będę próbowała dbać bardziej :)



    Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...