29 września 2012

Róże i kropki w stylu vintage

Ci, którzy śledzą mnie na facebooku wiedzą, że chciałam wypróbować to superefektowne, a bajecznie proste zdobienie.

Efekt bardzo mi się podoba, na pewno będę bawić się w kwiatki na paznokciach częściej :)

Zdjęcia zrobione tuż po pomalowaniu, żeby złapać dobre światło, dlatego miejscami palce nie są doczyszczone. Nie nałożyłam też jeszcze top coatu, chcę żeby porządnie wyschły, bo inaczej się rozmażą. Także proszę się nie denerwować tymi szczegółami, później wszystko poprawię &&




Wiem, że róże nie są idealne, ale takie właśnie mają być. Pamiętajcie też, że oglądacie zdjęcia zrobione w trybie makro, na żywo nikt nie będzie im się przyglądał z tak bliska ^^

No i na koniec tutorial, z którego korzystałam, modyfikując tylko kolejność kwiatków i kropek.



P.S. Prawa ręka też mi wyszła :) Da się!

Dajcie znać czy Wam się podoba i czy spróbujecie :)

28 września 2012

Na reszcie! Bath and body works haul :)

Doczekałam się! :D
Szkoda, że nie wiedziałam, że otworzyli sklep już wczoraj, byłabym tam z samego rana :D

Jestem pozytywnie zaskoczona i oczarowana sklepem, chociaż jest jeszcze kilka niedociągnięć, ale o tym za chwilę.

Zacznę od pokazania co ja kupiłam :)


Bardzo podoba mi się kratka na torbach ^^


Najpierw żele antybakteryjne do rąk + breloczek.
Żele są w promocji - 2 za 1, czyli 5,99 :)
Breloczek kosztował około 14 zł


Tak wygląda żel w breloczku. Jeszcze nie wiem, gdzie go przyczepię, ale panda jest mega :D
Już wypróbowałam ten jeżynowy (drugi to morela) i jest super. Na początku trochę czuć alkohol, ale szybko paruje. Na rękach utrzymuje się cudowny, owocowy zapach, nie mogłam przestać wąchać rąk :)


Wtyczka zapachowa i wkład o zapachu zmysłowego bursztynu :D 
Jest to dość intensywny, słodki zapach. Na razie wtyczka się grzeje, zobaczymy jak zapach będzie się rozprzestrzeniał.


Tak wygląda zmontowana wtyczka. Fajne jest to, że można ją obracać i wpinać w pionie lub poziomie.
Cena każdej z tych rzeczy to 19,99, ale teraz jest promocja - za dwa wkłady, dwie wtyczki lub wtyczkę i wkład za 19.99 - bardzo dobry biznes moim zdaniem, zwłaszcza, że wtyczkę kupujemy tylko raz :)


Tak wygląda całość moich zakupów, za wszystko zapłaciłam 40 zł.
Planowałam wydać tam więcej pieniędzy, z racji nieskonsumowanych urodzin, ale mi się nie udało. Już piszę dla czego.

Póki co jest bardzo mały wybór świec i żaden zapach mi się nie spodobał. Na szczęście mają poszerzać asortyment, pani powiedziała mi, że jeszcze nie wszystko przyszło. No i świece też swoje kosztują - mała 39 zł, największa 79, a wcale nie jest super duża. Gdybym znalazła powalające zapachy skusiłabym sięna promocję 2 za 1, no ale niestety.

Nie ma też jeszcze edycji limitowanych, podobno przed samym Halloween ma wejść dyniowa.

Mgiełki do ciała, perfumy i mydła mnie za bardzo nie interesują, chociaż pachną ciekawie :)
Generalnie prawie z każdego zapachu można dostać dowolny produkt. 

Do baniek zapachowych nie ma testerów, stawiają świeczki koło nich, ale tylko przy kilku były. Nie mogłam też znaleźć niektórych zapachów w innych produktach, dlatego nie ryzykowałam. A bardzo interesuje mnie zapach smażonych pianek ^^

Na koniec ceny:

Są mniej więcej takie jak w Ameryce! 

Żele u nich kosztują 2 dolary - u nas 6 zł
Breloczek 5$ - u nas około 14-15 zł.

No i promocje:

Świece i żele dwa za jeden, wtyczki zapachowe kombinowane 2 za 1, do mgiełek i perfum jest balsam do ciała gratis. Tyle udało mi się znaleźć, szczerze mówiąc czułam się jak dziecko w sklepie z zabawkami i nie wiedziałam czym się zająć ^^

W sklepie pracują bardzo miłe i kompetentne panie, dostałam odpowiedź na wszystkie moje pytania, a nawet sobie pogawędziłyśmy o klapie Victorias Secret ^^

Często dziewczyny przed wycieczką do Warszawy pytają, jakie sklepy odwiedzić. Zdecydowanie zachęcam do dopisania Bath and Body Works do listy :)


To tyle dzisiaj!
Buziaki :)


25 września 2012

Mój zbiór lakierów do paznokci

Dzisiaj szybki post przeglądowy, pooglądajcie sobie zdjęcia, a jak będziecie miały ochotę na jakieś swatche, to piszcie w komentarzu ^^










Jak je ostatnio liczyłam było trochę ponad 40 ^^ To już lakieromaniactwo czy jeszcze nie ? :D
Tak jak pisałam wcześniej, piszcie, co Was zainteresowało, chętnie podam też konkretne numerki, jeśli ktos poprosi ^^

Mój laptop ponoć już wyjechał z serwisu, mam nadzieję, że kurier sie postara i dzisiaj lub jutro dostanę go w moje łapki :)

P.S. Wszystkie fitnesomaniaczki zapraszam dzisiaj na mojego drugiego bloga, gdzie zaraz wrzucę pomysł na 12 tygodniowe wyzwanie :)

23 września 2012

Recenzja: Joanna z apteczki babuni - peeling do ciała z ekstraktem z czarnego bzu


Pora na recenzję pierwszego produktu z rozdaniowej paczki od Ev :)

przepraszam, w tym momencie nie mogę tego przekręcić, picassa mi się kompletnie nie chce ładować :( Nadal nie rozumiem czemu poziome zdjęcia same się obracają...

Na początek do przeczytania info od producenta :)



 Skład:

Na początek najistotniejsze - Zapach :D
Produkt naprawdę pachnie bzem. Pod prysznicem czuć wiosnę, nawet w jesienny wieczór.
Nie jest to chamski, sztuczny zapach, za co duuuży plus ode mnie!
Utrzymuje się przez chwile na skórze.
Jestem zauroczona.


Dalej - konsystencja:
Taka jak lubię - peeling nie spływa ciurkiem po nodze, a nie trzeba go też wydłubywać nożem ze słoika :)
 Jest lekko galaretkowaty.

Nie lubię, kiedy peeling zostawia tłustą warstwę - na mnie, na prysznicu, na brodziku/wannie, co kończy się godzinnym szorowaniem - to zwykle zniechęca mnie do używania kupnych peelingów.
Ten na szczęście tego nie robi! Chwała mu za to.

Na koniec wielkość drobinek - jak dla mnie są w sam raz, ale dla niektórych mogą być za ostre. Porównałabym je do grubszych ziarenek cukru.

Peeling fajnie szoruje, nie za lekko, ale też nie za mocno, dzięki czemu można go używać spokojnie te dwa razy w tygodniu. 

Od dłuższego czasu nie kupuję peelingów, wolę sobie zrobić kawowy czy cukrowy z żelem pod prysznic, ale cieszę się, że to cudo trafiło w moje ręce. 

Z czystym sumieniem każdemu polecam, jeśli tylko wpadnie Wam w ręce!

Ocena: 5+




22 września 2012

Nagroda dla słodkiego bloga :)


Zanim przejdę do konkretów chcę Was tylko poinformować, że mój laptop pojechał wczoraj do serwisu i nie wróci co najmniej przez tydzień. dlatego przez ten czas będzie mnie trochę mniej w blogosferze :)

Do nagrody So Sweet Blog Award nominowała mnie Zyskowa, której serdecznie za to dziękuję :*

Nie lubię wybierać ulubionych blogów - jeżeli obserwuję waszego bloga, to znaczy, że go lubię ^^ Nawet jeżeli nie jestem regularną komentatorką ;)

Postaram się jednak wybrać kilka blogów, które mogę Wam szczególnie polecić.

Kolejność przypadkowa!

1. Stop wishing , start doing Kamy
2. Włosowy blog Eve
3. Kosmetyczne Alter Ego Oczuchmurności
4. Kosmetyki Orlicy
5. Blog AnnyAntoniny
6. Lili Naturalna
7. One little smile Pauli
8. Feed me better Miss Disorderly
9. Kosmetyczne Ewalucje Ewalucji :)
10. Ania Maluje Ani
11. B is for beautyful nails B.
12. Kot w kosmetyczce Ev
13. Happyholic
14. My Pink Plum
15. annaa.


Plus cały mój blogroll, gdzie aktualnie jest 200 blogów, ale chyba zaraz zabiorę się za porządki, bo sporo z nich zostało porzuconych :(

Kilka ogłoszeń i próśb :)

  •  Jeżeli interesują Was przepisy na zdrowe dania i przekąski, odwiedzajcie czasem mojego drugiego bloga - Healthy pleasure.   Ostatnio pojawił się przepis na jesienne smoothie, wkrótce postaram się dodać kolejne :)
  • Żeby być na bieżąco z notkami z obu blogów naraz, zachęcam do polubienia mojego profilu na facebooku :) Tam wrzucam też ciekawe zdjęcia, filmiki i szybkie informacje na bieżąco :) Im więcej z Was wchodzi ze mną w interakcję tym milej jest mi się tam udzielać :)
  • Dla fanek instagramu - jeżeli macie ochotę mnie śledzić mój nick to pannanika, zostawiajcie w komentarzu swoje nicki, chętnie zajrzę i zaobserwuję :)
  • Informacja od Ewalucji potwierdziła się przez artykuł znaleziony w internecie ^^ Bath and body works - sklep o którym pisałam w poprzednim poście - otwierają w Warszawie już 28 września!
Dzisiaj to tyle, jestem ciekawa czy wymieniłam jakieś blogi, których nie znacie :) Piszcie koniecznie! 

20 września 2012

Bath and Body Works - nowa amerykańska sieć w Polsce + chcelista

Bath and Body Works to kolejny amerykański sklep, na który jestem napalona dzięki haulom amerykańskich vlogerek, konkretnie Elle z AllThatGlitters :)

Jest to sklep z tej samej sieci co Victorias Secret. Asortyment? Kosmetyki, świeczki, zapachy, żele i mydła antybakteryjne.

Co mnie w nim tak kręci? A zaraz Wam pokażę.

Mam tylko ogromną nadzieję, że nie okroją maksymalnie asortymentu i nie wywindują i tak dość wysokich cen na księżyc. VS w Polsce bardzo mnie rozczarowało i mam nadzieję, że tutaj będę pozytywnie zaskoczona.

Tutaj moja mała chcelista. Nie upieram się przy konkretnych wzorach i zapachach, to tylko taki pogląd na konkretne kawałki asortymentu BBW, które mnie interesują :)


Ogromny wybór wkładów zapachowych, ciekawe wtyczki. Już nawet znalazłam miejsce w domu, gdzie ją wepnę ^^

Te żele antybakteryjne to coś, na co czekam od kilku lat. Zawsze zazdrościłam koleżankom, które miały owocowe, ślicznie pachnące żele przywiezione ze stanów. W Polsce możemy kupić tylko takie, które śmierdzą alkoholem... Oczywiście nie jest to produkt pierwszej potrzeby, ale czasem mi się taki żel przydaje i nie ukrywam, że wolałabym taki o owocowym zapachu :)

Cena w dolarach zachęcająca, w USA mają też promocję 5 za 5$, ciekawe jak z tym będzie u nas.

Świece to kolejny ogromny dział asortymentu BBW i o nich najczęściej mówi Elle, która jest ich maniaczką :D Są w czterech rozmiarach - mini, mała, średnia i 3 knotowa. Ta największa kosztuje 19,50$, co jest dość dużą kwotą, ale świeca pali się 30-45 godzin. I są promocje dwie za 20$. Ja na duże raczej porywać się nie będę, zbyt szybko nudzą mi się zapachy, ale jeżeli małe będą do kupienia w rozsądnej cenie, to może raz na jakiś czas się na jakąś skuszę :)

Stojak na taką świecę to moim zdaniem świetny pomysł, robi ze zwykłego słoika elegancką dekoracje :)

Pełny asortyment amerykańskiego Bath and Body Works możecie zobaczyć na oficjalnej stronie:


I jak Wam się podoba?
Pierwsze sklepy będą otwarte w Złotych Tarasach i Galerii Mokotów w Warszawie, tak jak Victorias Secret, ma być też otwarty w Poznaniu, nie wiem jak będzie się to później rozprzestrzeniać.

Najbardziej boję się okrojenia asortymentu do minimum i wywindowania cen do maksimum - tak właśnie było z VS, które teraz świeci pustkami. 

Nie wiadomo jeszcze, kiedy otworzą sklepy, ale ja czekam z niecierpliwością :)


18 września 2012

Złoty sposób, na zmywanie paznokci

Ten post miał się pojawić już wczoraj, niestety zaczęliśmy się z moim Mężczyzną bawić w informatyków i trochę nam nie wyszło, dopiero dzisiaj po południu doprowadziłam komputer do stanu używalności ^^ Co najlepsze, nie udało nam się naprawić tego, o co nam chodziło :D

A może ktoś z Was wie, dlaczego komputer nie widzi dodatkowej karty graficznej, a w biosie ją widać? :P

No ale do rzeczy.

Ten patent znalazłam oczywiście na pintereście, via Ev z kota w kosmetyczce :)

Jest bajecznie prosty i taniutki:


Całość polega na tym, że bawełniane kulki dzielimy na mniejsze kłaczki, moczymy w zmywaczu i zostawiamy na chwilę na paznokciach. Potem ściągamy wacik jednym ruchem i cały lakier schodzi!

Przetestowałam - działa. Może nie jest to patent dla osób, które malują paznokcie na jasne kolory, ale przy ciemniejszych i ciężej zmywalnych jest to duża wygodna. Nie trzeba trzeć i mazać. W dodatku jest to ponoć lepsze dla naszych paznokci, bo nie trzemy w dwie strony.

Całość instrukcji możecie zobaczyć TUTAJ u autorki tego pomysłu.

Ja nie znalazłam kulek w Auchanie, kupiłam najzwyklejszą watę i też działa :)

Inną sprawą jest to, że moim zdaniem idzie trochę więcej zmywacza, ale może mi się tylko wydawać.

A Wy jak zmywacie paznokcie? Zwyczajnie płatkiem czy może jakoś inaczej?
Wypróbujecie ten patent?



16 września 2012

Swatch: MIYO OMG Eyeshadows - Champagne, Toxic, Starshine.

Obiecywałam, że cieni MIYO będzie co raz więcej. Dzisiaj kolejne swatche, tym razem dwie perły i jeden mat:


Champagne to lekki, kremowy brąz, trochę kawa z mlekiem, toxic to kwasowa zieleń, starshine to stalowy szary.



Toxic rozwalił mi się podczas depotowania, naprawiałam go, jednak nie wcisnął się dobrze w wypraskę, teraz przy robieniu zdjęć rozwaliłam go znowu... Niestety przy naprawianiu stracił fajną konsystencję, teraz jest twardszy i trzeba się trochę namachać, żeby uzyskać intensywny kolor.


w cieniu


w słońcu

Ta formuła cieni nie zachwyciła mnie tak jak metaliczna, ale jak za taką cenę (4,99 za sztukę) to cienie są rewelacyjne.
Tak jak już pisałam, mat niestety sporo stracił przy naprawianiu, kiedy był świeży o wiele ładniej wyglądał na swatchach. 

Czy kupię kolejne cienie miyo? Na pewno. Póki co nie ciągnie mnie do cieni inglota czy innych tego typu firm, w szafie miyo znajduję wszystko to, czego potrzebuję.

Wiele z Was pisze, że nie ma dostępu do kosmetyków miyo, a chętnie przetestowałaby te cienie  - można je bez problemu kupić na allegro - obejrzyjcie swatche w internecie, zapiszcie numery. Cena jest tak śmieszna, że warto zaryzykować ;)


15 września 2012

Swatch: Essence color&go 133 oh my glitter!

Dzisiaj obiecany swatch nowości essence, ślicznego fioletu z delikatnym shimmerem:


w cieniu


w słońcu



Bardzo podoba mi się nowy pędzelek, udało mi się prawie nie pozalewać skórek :D 
Tak jak patrzę teraz na te zdjęcia i na moje paznokcie, to wydaje mi się, że kolor w rzeczywistości jest mniej niebieski a bardziej w kierunku ciemnych winogron. 

Jak z kryciem?
Dziwnie.
Niby po dwóch warstwach jest ok, ale jak się przyjrzy bliżej to widać prześwity. Jednak shimmer skutecznie je ukrywa. Sama nie wiem czy byłby sens dokładać trzecią warstwe.

Jak z trwałością jeszcze nie wiem, bo pomalowałam nim paznokcie dopiero wczoraj, ale ja na C&G nigdy nie narzekałam, zawsze daję jakiś top coat i wszystko jest ok :)

I jak się Wam podoba?
Jeśli macie u siebie swatche innych nowych lakierów, koniecznie dajcie znać :)

14 września 2012

Jeszcze trochę zakupów :)

Pokażę Wam jeszcze co kupiłam w zeszłym tygodniu przed wyjazdem na wesele i wczoraj ^^

Oprócz zakupów kosmetycznych w naturze, udałam się wczoraj do Fashion House - chciałam kupić jakieś ubrania na jesień, może jakieś buty. I oczywiście po raz kolejny sprawdziła się moja teoria, że jak już się ma pieniądze na zakupy, to nie ma nic do kupienia... Rozważałam zakup elektrycznej patelni do naleśników francuskich, ale doszłam do wniosku, że moja mama wyrzuciłaby mnie razem z nią z domu, za przyniesienie kolejnego gadżetu do kuchni, w której i tak nie ma miejsca (z tego samego powodu nie kupiłam sobie parowaru :D ). Także urodzinowe pieniądze czekają na lepsze czasy, chociaż znając życie przez to wydam je po trochu na głupoty (kolejne lakiery..? :D ) zamiast kupić sobie coś fajnego.

No ale przejdźmy do rzeczy:

Na pierwszy rzut idą lakiery:

Essence kupiłam w naturze wczoraj, MIYO w superpharm w piątek. 



Podobają mi się nowe buteleczki, nowe pędzelki i nowa formuła. Z koszyka z wyprzedażami wyciągnęłam jeszcze wiśniowy, brokatowy lakier (oczywiście cena niezbyt wyprzedażowa, ale czego się spodziewać po naturze...).

Pierwszy fiolet mam już na paznokciach, niedługo Wam pokażę :)



MIYO minidrops kupione w akcie desperacji, ale jestem z nich zadowolona.
Lakiery do zdobień wygrzebane z wyprzedaży.

A teraz pudełko kupione w outlecie specjalnie na moją lakierową kolekcję, która przestała się mieścić na półeczce w lodówce :D




Jest bardzo porządne i jestem zadowolona, że takie znalazłam :)

I na koniec spodnie z Tally Weijl:


 

Wszystkie trzy pary to oczywiście obcisłe rurki, ale tym razem przeszła mi przez nie pięta, a nawet udo, więc się skusiłam.

Jest tam teraz ( a przynajmniej była tydzień temu) fajna promocja - od każdej pary spodni odejmują 20 zł i tak za te trzy pary nie zapłaciłam 200 zł. Ostatnio podarły mi się moje ulubione spodnie, uznałam, że to dobry moment na zakup kilku nowych par, zwłaszcza że ostatni raz kupowałam jakieś spodnie chyba dwa lata temu... 

To tyle z moich ostatnich zakupów, pewnie będzie ich wkrótce jeszcze trochę, z racji różnych sklepowych nowości ^^ 

Który lakier chcecie zobaczyć po ciemniejszym fiolecie?

13 września 2012

Słodycz na paznokciach

Odkąd skubańce mi odrosły, mam ochotę je malować codziennie :D Jedyne co mnie powstrzymuje to zdrowy rozsądek - w końcu nie po to je 'zmartwychwstałam', żeby je teraz załatwić ciągłym zmywaniem i malowaniem :)

Przeszukując moje paznokciowe inspiracje znalazłam taki właśnie wzorek (na końcu Wam pokażę pierwotne zdjęcie) i wiedziałam, że muszę spróbować:





Niestety nie wyszło idealnie, top coat rozmazał "posypkę" a potem się porysował, ale co poradzić? 
I proszę nie zwracać uwagi na rozmazanie przy skórkach - z daleka wszystko wygląda dobrze :D


Powiem Wam, że tak jest o wiele łatwiej zrobić tego typu zdobienie, niż dziubać krem/bitą śmietanę w połowie paznokcia. Tutaj nawet nie użyłam w tym celu sondy, wszystko zrobiłam pędzelkiem (oprócz wisienek, ale to co innego).

A tutaj oryginalny obrazek: żałuję, że nie mam więcej lakierów do zdobień, też zrobiłabym takie paseczki, zamiast tego dałam posypkę, żeby coś się działo. A z ogonkami nie chciałam się bawić, bo bałam się, że całkiem zepsuję :D


I jak Wam się podoba? :D Wiem, że nie do końca podobne do inspiracji, ale będę próbować dalej ^^


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...