O kosmetykach mineralnych słyszał już chyba każdy, kto choć trochę interesuje się makijażem. Ale pewnie nie każdy testował, bo nietypowa formuła trochę zniechęca, nie ma tego w rossmanach i ogólnie jest to jakiś "wynalazek". Tak myślałam i ja, dopóki na targach nie zrobiono mi nimi makijażu. Czy tak zaczęła się miłość?
Podkłady Annabelle Minerals składają się z miki, tlenku cynku i dwutlenku tytanu. Te składniki oprócz tego, że ładnie pokrywają buzię, dają jej też ochronę przeciwsłoneczną na poziomie SPF 15. Dzięki takiej formule skóra może oddychać i nie zapychają się pory.
Annabelle Minerals ma trzy rodzaje podkładów: rozświetlający, matujący i kryjący. Ja zdecydowałam się na tę ostatnią opcję, wspólnie z wizażystką uznałyśmy, że w tym momencie będzie najlepiej współgrał z moją cerą. Jeśli chodzi o kolory, to gama jest gigantyczna. I ja bym się w życiu nie porwała na dobieranie sobie odcienia samemu. Wzięłabym na pewno coś bardziej różowego i ciemniejszego. W życiu nie dobrałabym sobie żółtego podkładu, a odcień Golden Fair, który dobrała mi wizażystka na stoisku firmy pasuje idealnie!
Opakowanie 10g podkładu kosztuje 34,90 zł. Nie jest to wygórowana cena, zwłaszcza przy tym ile słyszy się o ich wydajności.
W ofercie są też róże (w gigantycznych ilościach nie do zużycia :D ), korektory, pudry, cienie i pędzle. Jest też baza z glinki, po którą się chyba wybiorę. Ceny produktów z tego co widzę na stronie nie przekraczają 40 zł.
Jeżeli chodzi o krycie, to jest zadowalające, nie tworzy efektu maski, ale zakrywa zaczerwienienia. Nie podoba mi się tylko to, że podkreśla mi powiększone pory przy nosie, ale to chyba kwestia słabej techniki w moim wykonaniu.
Krycie można stopniować dokładając kolejno cienkie warstwy. Podkładu mineralnego można też używać jako korektora pod oczy! Do większych niedoskonałości podobno świetnie sprawdzają się dostępne u nich korektory.
No dobra, to może wróćmy do pytania postawionego w tytule, co? Wszyscy mówią, że podkłady mineralne są idealne na lato, bo nie zapychają, są lekkie, oddychające itd. To na pewno prawda, ale moim zdaniem na sam początek przygody z tymi podkładami idealna jest jesień - nie jest tak gorąco (ostatnio jest wręcz zimno, jak sobie pomyślę o tym, że jutro w nocy ma być -1 to mi stopy odmarzają), buzia się nie klei i nie poci. Myślę, że na początek jesienią jest zwyczajnie prościej pracować z minerałami. A jeśli chodzi o samą formę produktu, to na pewno sprawdzi się w każdą porę roku! Chociażby ze względu na stopniowanie krycia :) Ja jestem zauroczona i na pewno będę testować minerały dalej. Jeśli jesteście zainteresowani ofertą Annabelle Minerals, to można ich spotkać na targach, na stronie internetowej i w butiku w Warszawie przy ulicy Mokotowskiej :) BTW - nie mam nic wspólnego z tą marką w sensie komercyjnym. Lubię po prostu promować dobre produkty, zwłaszcza te polskie ;)
A Wy jak? Znacie minerały?
Post powstał w ramach akcji Piękna Jesienią. W tym tygodniu tematem jest makijaż :) Po szczegóły odsyłam do organizatorki (KLIK)
Podoba Ci się u mnie? Możesz polubić stronę bloga na facebooku, zaobserwować go na bloglovin, albo wejść na mój instagram! Zapraszam :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Witaj :)
Będzie mi bardzo miło, jeżeli zostawisz konstruktywny komentarz :)
Komentarze typu "fajny blog, wpadnij do mnie" będą usuwane.
Nie zostawiaj linku do Twojego bloga, jeśli nie jest to konieczne! :)