15 maja 2016

Przepis na najlepszy ramen!

ramen | kuchnia japońska | rosół

Kiedy zimą wybieraliśmy się z moim mężczyzną do jednej z najbardziej znanych restauracji serwujących ramen w Warszawie, naoglądaliśmy się różnych filmików z testami i przepisami. Opowiadano tam o esencjonalnych bulionach z różnorodnymi dodatkami a nam ślinka ciekła po szyi. Jakże było nam smutno, gdy w restauracji dostaliśmy bladą zupkę bez smaku z pływającym po niej smutnym zimnym jajkiem. Mój od razu stwierdził, że rosół, który przygotowałam kilka dni wcześniej w domu był o wiele lepszy, bardziej esencjonalny i bogaty w smaku. A rosół robiłam wtedy pierwszy raz w życiu! :D Bardzo szybko podjęłam decyzję - zrobię ramen sama!

Ale zaraz zaraz! Co to w ogóle jest ramen? Jak wiemy, każdy kraj ma swoje danie typu śmietnik-przegląd lodówki. Włosi mają pizze, Hiszpanie paellę i tak dalej. (mam nadzieję, że teraz za bardzo nie bluźnię xD). No więc Japończycy mają ramen. Jest to zupa typu rosół z makaronem. I w sumie w tym zamyka się definicja, ale smak to dodatki, które mogą być dowolne i bardzo różnorodne. Ramen to japoński fast food i na nim opierają się tzw. zupki chińskie ;) 

Pod wpisem z ulubieńcami prosiliście o przepis na tę zupę. Postaram się opisać to jak najlepiej, ale pamiętajcie o tym, że to przepis otwarty - sprawdźcie co macie w lodówce, poprzeglądajcie inne przepisy. 

Przepis na ramen

Składniki: 


na rosół:
  • Mięso (w wersji wege bez) dowolne rosołowe - wołowina, kaczka, kurczak...
  • Włoszczyzna
  • Cebula
  • Czosnek
  • Imbir
  • Goździki
  • Liście laurowe
  • Ziele angielskie
  • Sos sojowy
  • Olej sezamowy (opcjonalnie)
  • Pasta miso (opcjonalnie)
  • Sól, pieprz i inne ulubione przyprawy rosołowe
  • Płatki drożdżowe w wersji wege
dodatki (przykładowe):
  • makaron soba (lub inny pasujący)
  • boczek
  • sezam
  • jajko
  • cebulka dymka
  • papryczka chilli
Zaczynamy!


Przygotowanie Ramenu


Tak naprawdę możecie zacząć od swojego ulubionego przepisu na rosół. Trzeba pamiętać tylko o tym, żeby go porządnie doprawić (niekoniecznie solą i pieprzem!) i dłuuugo gotować. Ja zwykle robię to tak:
1. Na suchej patelni podsmażam obraną cebulę, czosnek i pokrojonego pora. Tym razem gotowanie zaczynał mój mężczyzna i nie dodał pora na tym etapie. Gdy się troszkę przypalą lądują w garnku z mięsem i wodą. 
2. Na tym etapie można dodać przyprawy - liście laurowe, ziele angielskie, goździki - dosyć sporo, kilka plasterków świeżego imbiru. To ma się gotować z godzinę. 

Jeśli chodzi o mięso, to my tym razem robiliśmy na kurczaku - kupiliśmy wczoraj całego, mój mężczyzna go dzisiaj wyfiletował. Udka i piersi będą się niedługo piekły, a z pozostałych części zrobiliśmy zupę. Robiliśmy już ramen na wołowinie i na kaczce, były smaczniejsze niż kurczakowy, ale sprawdzi się co macie, naprawdę. Nie mówiąc o wersji na samych warzywach, która też jest super.

Wersja wege:
Jeśli robię bulion bez mięsa, to podsmażam wszystkie warzywa pokrojone w plasterki w garnku, w którym będę gotować i gotuję je przez kilka godzin. Wychodzi super esencjonalny, chudy rosół, naprawdę polecam nawet mięsożercom. Do bezmięsnego radzę jednak dodać 1-2 łyżki oliwy, żeby smak miał się w czym osadzić.


3. Po godzinie gotowania samego mięsa z cebulą dodajemy warzywa, mniej lub bardziej pokrojone, to zależy głównie od tego czy chcecie je potem wyciągać. Z warzywami gotujemy jeszcze kilka godzin, minimum dwie, ale im dłużej tym lepiej. WAŻNE: rosół ma ledwo mrugać na małym ogniu, nie bulgotać, bo cały Wam wyparuje!


4. Gdy uznacie, że wywar już wystarczająco przeszedł smakiem warzyw, należy go odcedzić. Można go po prostu przelać przez sitko, ale można też odławiać to co jest w środku. My dzisiaj postanowiliśmy zostawić marchewkę, bo mieliśmy niewiele dodatków. 


5. Przychodzi pora na doprawianie i zamienianie rosołu w ramen! Ja robię ramen-miso, ale jeśli poczytacie o poszczególnych wersjach, to niekoniecznie musi to być to. Ja kupiłam 1 kg torebkę pasty miso w azjatyckim sklepie przy Hali Mirowskiej i przepakowałam ją w słoiki. Wystarczy mi na jeszcze naprawdę długo. Podobnie z olejem sezamowym  ten jest z Biedronki - używa się go niewiele i wystarczy na długo.

Najpierw dodaję sos sojowy. Mieliśmy kilka opakowań słabego sosu, który dostaliśmy do zamawianego sushi i uznaliśmy, że będzie ok do zupy. Dodałam dwa takie opakowanka. Dolewajcie i próbujcie, bo sos sojowy może być bardzo słony. 

Następnie dodałam około dwóch czubatych łyżek pasty miso i łyżkę oleju sezamowego. Serio, tutaj trzeba próbować i sprawdzać na ile Wam smakuje, nie da się podać aptekarskiej receptury. Dorzuciłam też suszone grzyby mun - taka paczka wystarcza na 3-4 razy. Poprzednio dodaliśmy grzyby razem z warzywami i ładniej namiękły, ale ciężko było potem przecedzić zupę tak, żeby ich nie powyławiać.

W wersji wege można dodać jeszcze płatki drożdżowe, żeby osiągnąć pełniejszy smak umami.


6. Zostawiamy zupę jeszcze około 15 minut, żeby się przegryzło i grzyby nasiąkły i zajmujemy się dodatkami. Wstawiamy do gotowania jajka - powinny mieć płynne żółtko, to około 5 minut od zagotowania przy jajku włożonym do zimnej wody. 

Gotuję też makaron - ja mam gryczany makaron soba, ten był w biedronce, wcześniej kupowałam go w lidlu. Jest też we wspomnianym azjatyckim sklepie przy Hali Mirowskiej. Ale to naprawdę nie musi być ten makaron, nic się nie stanie ;)


7. Nakładamy! Najpierw kluchy, potem bulion. Na to kładę przekrojone na pół jajko i inne dodatki: podsmażony boczek, sezam, pokrojoną cebulkę dymkę, papryczkę chilli dla mojego mężczyzny - ja nie lubię ostrego ;)  Dodajemy też mięso z rosołu, jeśli jest jadalne :P W wersji wege - inne grzyby, fasolkę, groszek cukrowy.

My dzisiaj nie mieliśmy wielu dodatków, dlatego ramen na zdjęciu niżej jest biedny, ten w zdjęciu tytułowym był o wiele ciekawszy :P Ale oba były bardzo smaczne!

Ramen podaje się z łyżką - do rosołu -  i pałeczkami - do dodatków. Smacznego!



Oczywiście nie jadłam ramenu w Japonii, nie jestem superszefową kuchni i nie upieram się, że to jest 100% tradycyjny ramen. Ale chyba nie chcemy popadać w paranoję, co? ;)

Taka zupa jest bardzo sycąca i supersmaczna. Jak dla mnie byłaby to idealna potrawa na wesele :D Jeżeli spróbujecie ją przygotować, koniecznie dajcie znać, wyślijcie mi zdjęcie, oznaczcie na instagramie - czekam! :)

To jak, spróbujecie?

Podoba Ci się u mnie? Możesz polubić stronę bloga na facebooku, zaobserwować go na bloglovin, albo wejść na mój instagram! Zapraszam :)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Witaj :)
Będzie mi bardzo miło, jeżeli zostawisz konstruktywny komentarz :)
Komentarze typu "fajny blog, wpadnij do mnie" będą usuwane.
Nie zostawiaj linku do Twojego bloga, jeśli nie jest to konieczne! :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...