Obiecywałam Wam notkę o czytnikach ebooków (będę pisać głównie o Kindlu), więc piszę :) Od razu mówię, że może być długa i chaotyczna, dlatego niech zostaną tylko te osoby, które temat interesuje ;)
Kolejną sprawą jest to, że piszę to z perspektywy 'zwyczajnej' osoby. Nie jestem geekiem, nie znam się na elektronice, nie interesuje mnie to, że w droższym sprzęcie strona odświeża się o pół nanosekundy szybciej. Zwracam uwagę na cechy praktyczne. Wybaczcie, jeżeli strzelę jakąś gafę związaną z moją niewiedzą techniczną.
Zacznijmy od tego, o co w ogóle ten szum.
Po co to komu? Przecież nie lubię czytać z ekranu! Nie lepiej kupić sobie iPada? Toż to nawet nie jest kolorowe...
Przede wszystkim czytnik ebooków to zupełnie co innego niż tablet. Niektórzy mogliby powiedzieć, że to taki ubogi tablet. Ale to nie o to chodzi. Dobry czytnik nie ma też nic wspólnego z czytaniem z ekranu. I właśnie dlatego nie jest kolorowy.
Cała zabawa polega na technologi einku czy też epapieru. Dzięki temu ekran nie świeci nam po oczach, wygląda jak lekko poszarzała kartka papieru. Kolejną zaletą tej technologi jest to, że sprzęt pobiera energię tylko przy zmianie strony. Bateria trzyma miesiąc. Albo i dłużej!
W takim ekranie nie odbija się słońce. W każdym razie nie tak mocno jak w ekranie telefonu czy tabletu. Dzięki temu możemy czytać nawet w pełnym słońcu.
Moim zdaniem nie warto kupować tańszych (chociaż niewiele) czytników z ekranem LCD. To naprawdę wali po oczach i męczy wzrok. Jeżeli czytanie z ekranu Wam nie przeszkadza i nie macie ochoty na czarnobiały epapier, to lepiej naprawdę kupić tablet, nawet taki tańszy. To tylko moje zdanie, ale naprawdę trzeba to przemyśleć, żeby się potem nie rozczarować. Różnica w cenie między tekstorem sprzedawanym przez empik a najtańszą wersją kindla na allegro to 70 zł.
Aha, i nie upieram się, że to musi być Kindle. Nie jestem jakimś fanboyem, który wierzy ślepo w słuszność jednej marki. Ale z moich obserwacji wychodzi, że jednak Kindle wypada póki co najlepiej w stosunku cena/jakość.
No ale co z szelestem kartek, zapachem nowej książki, piękną inkrustowaną okładką? No jak? No jak tak można wszystko digitalizować?? Niedługo własną matkę zdigitalizujecie!
Ja osobiście robię tak - jeżeli wychodzi nowa książka Zafona, albo innego autora, którego lubię i mam już kilka jego książek na półce, to kupię papierową. Też uwielbiam zapach nowej książki, dobrany krój czcionki, ładną okładkę. Ale pojemność moich półek też jest ograniczona. Ktoś mi powie - od czego są biblioteki? Do porządnej biblioteki mam daleko, w mojej najbliższej, która i tak jest daleko, brakuje wielu pozycji. Poza tym nie lubię tej presji, że nie mogę wypożyczonej książce zrobić absolutnie żadnej krzywdy, w dodatku muszę ją oddać przed określonym terminem, bo dostanę karę.
Dalej - z cenami książek w porównaniu do ebooków jest różnie. Jedne są porównywalne, inne trochę niższe. Ale czasem można trafić superhiper promocje i kupić książkę za 5 zł. Ogromne ilości klasyki są dostępne całkowicie legalnie całkowicie za darmo.
To, że ebooki nie są zdecydowanie tańsze od książek papierowych, wynika przede wszystkim z prawa UE - według Unii ebook to usługa! Na książki papierowe mamy 8% vatu, a na ebooki 23%... Być może z biegiem lat się to zmieni?
A jak z dostępnością ebooków?
Jest co raz lepiej. Działa już kilka dobrze rozwiniętych księgarni internetowych - m.in. virtualo.pl i nexto.pl, empik co raz bardziej rozszerza swoją ofertę ebooków. No i jest amazon. Co prawda nie ma tam jeszcze zbyt wielu książek po polsku, ale są ogromne zbiory tych angielskich. Czasem można dostać fajne tytuły za darmo. Chodzą plotki, że amazon otworzy polski oddział - oby tak się stało, bo to na pewno będzie oznaczało zwiększoną ilość ebooków po polsku, prostszy zakup Kindla i w ogóle wiele przyjemności :D
Czy czytnik przyda mi się w szkole/na uczelni?
Jak sobie teraz przypominam targanie trzech tomów potopu codziennie na zajęcia, to żałuję, że nie miałam wtedy Kindla. Nie wiem co prawda jak nauczyciele w szkołach reagują na takie urządzenia, ale myślę, że jest to przyszłość. Tak jak pisałam wcześniej, klasykę dostaniemy za darmo. Na czytniku mieści się kilka tysięcy książek na raz.
Mamy możliwość podkreślania fragmentów tekstu, robienia przy nich notatek.
Czytnik jest też super do czytania książek w innych językach. Gdy mamy książkę po angielsku klikamy na słowo a urządzenie wyświetla nam jego definicję. Można też wgrać inne słowniki, do różnych języków. Potem to tylko kwestia odpowiednich ustawień w ebooku i wszystko śmiga. Moim zdaniem to idealny patent na uczenie się języków. Ja nie czytałam nigdy książek w obcych językach, bo nie miałam ochoty ślęczeć nad słownikiem i denerwować się, że nie rozumiem o co chodzi w fabule przez jedno głupie słówko. Tutaj na pewno nie będę miała tego problemu.
Miałyście kiedyś taki problem, że usiłowałyście czytać jakieś notatki na uczelnię z komputera i co drugie zdanie sprawdzałyście facebooka? Ja to robię zawsze... Nie umiem się skupić na czytaniu (zwłaszcza notatek) jeśli mam wygodny dostęp do internetu. Teraz przerzucam sobie notatki na czytnik i czytam je sobie na spokojnie, bez ciągłego przerywania.
Czytniki (te 6 calowe) nie nadają się niestety do czytania pdfów z dużą ilością wzorów, schematów, tudzież skanów książki. W ogóle czytanie pdfa na małym czytniku nie jest wygodne. Jeżeli nie da się go przekonwertować do formatu obsługiwanego przez czytnik (tak, żeby można było zmieniać rozmiar czcionki, przewijać strony) to lepiej odpuścić.
Dodatkowe funkcje Kindla:
- przeglądarka internetowa - na której kompletnie nic nie da się zrobić, więc nie nastawiajcie się na nią
- symulator mowy (angielski)
- możliwość dzielenia się cytatami z książek na portalach społecznościowych
Należy się jednak skupić na tym, że czytnik ma być przede wszystkim czytnikiem. Nie wymagajmy od niego funkcji tabletu.
Dla kogo jest czytnik?
Dla osób, które czytają dużo. Zwłaszcza poza domem. Moim zdaniem podstawową zaletą czytnika jest to, że z okładką waży mniej więcej tyle co przeciętna książka, a jest mniejszy, mieści się nawet do mojej najmniejszej torebki (bez okładki można go schować nawet do kieszeni) a mam na nim kilkadziesiąt książek.
Myślę, że wkrótce może to też być super sprawa dla starszych dzieci i młodzieży w szkołach. Nie tylko ze względu na dobro ich kręgosłupa, ale też możliwość 'mazania' bezpośrednio po tekście.
Wbrew pozorom czytnik jest też dobry dla starszych osób - myślę, że możliwość zmiany wielkości czcionki jest tu dużym plusem.
Dla kogo czytnik nie jest?
Moim zdaniem bez sensu jest inwestować w czytnik, jeżeli po książkę sięgamy tylko w weekend we własnym fotelu.
Czytnik nie będzie też dobry dla mniejszych dzieci, które dopiero odkrywają radość z czytania. Im lepiej kupić ładnie wydane książki z pięknymi ilustracjami :)
Ale tak na prawdę każdy musi sobie zrobić rachunek sumienia i pomyśleć o tym czy naprawdę będzie tego używać.
Nie należy się też czytników bać. Ja na początku nie byłam pewna. Czytnik kupiła moja mama. Ona sama doszła do wniosku, że jednak bardziej potrzebny jest jej tablet, a ja się zachwyciłam. Noszę to cacko codziennie ze sobą i nie mogę się doczekać, aż zabiorę je na wakacje.
To, co tutaj napisałam, to tylko bardzo ogólnikowy opis. Ale gdybym chciała się wdać w szczegóły, nie skończyłabym pisać do rana. Polecam Wam stronę www.swiatczytnikow.pl - stamtąd dowiecie się wszystkiego. Tam też szukajcie informacji o zakupie czytnika.
Aha! Ja mam wersję z reklamami - amazon nie sprzedaje jej poza USA, ale dzięki pośrednikom z allegro można ją zdobyć. Dzięki temu teoretycznie wychodzi taniej, ale trzeba uważać na cło - szukajcie ofert sprzedawców, którzy czytniki mają już w kraju. Jeśli nam się zachce można potem dopłacić amazonowi kiladziesiąt $ i upgrade'ować sobie Kindla do wersji bez reklam. Fajne są też warunki gwarancji - cokolwiek zrobimy Kindlowi możemy go wymienić na nowy. Przy wersji z reklamami musimy to robić przed pośrednika. Zwracajcie uwagę czy oferuje on coś takiego na swojej aukcji.
Mój Kindle to wersja Touch. Nie wiem jaką wybrałabym sama. Wydaje mi się, że wersja bez dotykowego ekranu jest wygodniejsza do samego czytania, ale do pracy nad tekstem lepszy jest jednak touch. Nie mam jednak bezpośredniego porównania więc nie chcę wydawać sądów. Zdecydujcie same.
Myślę jednak, że nie ma po co dopłacać do wersji z internetem 3g - z racji, że przeglądarka jest beznadziejna do pobrania książek wystarczy nam wifi. No chyba, że się dużo podróżuje i chce pobierać książki na całym świecie. Nie rozumiem też fenomenu Kindle Fire - ale to już inna sprawa.
Na koniec chcę Wam pokazać moją pracę na konkurs księgarni virtualo.pl dzięki której wygrałam voucher na 50 zł :)
Jestem bardzo ciekawa czy ktoś przebrnął przez całość :D Chciałam Wam napisać tę notkę, bo gdy sama szukałam informacji nie znalazłam zbyt wielu wpisów ludzi niezwiązanych bezpośrednio ze światem technicznym, nie mówiąc już o dziewczynach... Mam nadzieję, że Wam to jakoś przybliżyło temat :]
Pytania zadawajcie w komentarzach!