Dziś przychodzę do Was z recenzją nowości na polskim rynku - produktu włoskiej marki profesjonalnych kosmetyków do włosów Il Salone Milano. We Włoszech ta firma działa już od kilkudziesięciu lat. Specjalizują się w kosmetykach profesjonalnych do salonów fryzjerskich.
Do testów otrzymałam maskę do włosów suchych i zniszczonych. Bardzo lubię takie produkty i oczekuję od nich efektu WOW - zwłaszcza, że moje włosy aż tak zniszczone nie są.
W składzie znajdziemy proteiny pszenne i mleczne, mocznik, glicerynę, niestety dość wysoko (mniej więcej w połowie składu, ponad proteinami mlecznymi i gliceryną) znajduje się kilka parabenów.
Spodziewałam się zapachu podobnego do Kallosa mlecznego, jednak maska Il Salone Milano pachnie raczej mydłem, dość intensywnie, jednak zapach nie zostaje na włosach.
Stosowałam ją zgodnie z zaleceniami producenta - ok. 5 minut po myciu. Próbowałam też potrzymać ją dłużej pod czepkiem, ale nie wpłynęło to na efekt na włosach.
Jeżeli jesteśmy już przy efekcie na włosach - nooo szału nie ma. Liczyłam na dociążenie i wygładzenie, a włosy są raczej nijakie. Nie mówię, że nie ma efektu wcale, ale nie jest specjalnie lepszy niż po odżywce za 5 zł - tutaj za 500 ml płacimy prawie 50 zł. Za tę cenę mogę mieć 5 litrów kallosa, który na moich włosach sprawdza się lepiej.
Nie mówię tej masce nie, jest ok, być może moje włosy po prostu są w zbyt dobrym stanie, żeby na nich ten efekt WOW osiągnąć. Maski będę co jakiś czas używać dalej i jeśli moje podejście do niej się zmieni lub znajdę jakiś patent na to, żeby wyciągnąć z niej więcej, to się odezwę :)
Maska została mi przekazana do recenzji, nie wpływa to jednak w żaden sposób na moją opinię.
Podoba Ci się u mnie? Możesz polubić stronę bloga na facebooku, zaobserwować go na bloglovin, albo wejść na mój instagram! Zapraszam :)