29 czerwca 2012

Jilian Michaels opanuj swój metabolizm - wrażenia po lekturze

Wczoraj skończyłam czytać książkę Jillian i chcę się z Wami szybko podzielić moimi wrażeniami po PRZECZYTANIU książki. Nie wprowadziłam jeszcze nic w życie, dlatego ciężko mówić o efektach.

www.examiner.com


"Masz dosyć odchudzania? Stosujesz diety beztłuszczowe i bezwęglowodanowe i chodzisz wiecznie głodny? Przestań to robić! Modnymi dietami powodującymi efekt jo-jo oraz nafaszerowanym chemikaliami pseudojedzeniem zrujnujesz tylko swoją przemianę materii. Jillian Michaels pomoże ci naprawić wyrządzone w ten sposób szkody i przywrócić właściwe funkcjonowanie poszczególnym hormonom oraz całemu układowi dokrewnemu.
Książka Opanuj swój metabolizm zawiera prosty trzyetapowy plan, który aktywizuje hormony sprzyjające odchudzaniu oraz powstrzymuje działanie tych, które powodują magazynowanie tłuszczu. Dzięki lekturze nauczysz się:
Usuwać substancje antyodżywcze i toksyny, które spowalniają tempo przemiany materii;
Wprowadzać do swojej codziennej diety pokarmy nieprzetworzone, które pobudzą do działania hormony spalające tłuszcz;
Równoważyć poziom hormonów poprzez zapewnianie sobie odpowiedniej dawki snu, panowanie nad stresem oraz wysiłek fizyczny.
Choć na siłowni Jillian potrafi uprzykrzyć życie niejednemu, tym razem zadbała, aby stosowanie opracowanej przez nią diety było możliwie jak najłatwiejsze, a to dzięki listom zakupów, jadłospisom, odwołaniom do źródeł internetowych, tabelom zawierającym listy pokarmów aktywujących poszczególne hormony, a także szybkim i łatwym przepisom kulinarnym.
Z książki Opanuj swój metabolizm dowiesz się, jak zyskać zdrowie i optymalną masę ciała oraz zmienić swój organizm w doskonale funkcjonująca maszynę spalającą tkankę tłuszczową."

Oczywiście z opisu książki możemy zrozumieć, że jest to kolejny pomysł na dietę cud. 
Nic takiego.

Jillian piszę głównie o hormonach i ich wpływie na nasz apetyt, przyswajanie składników odżywczych i masę ciała. 

Dowiadujemy się czego nie jeść, a co jeść, żeby doprowadzić swój organizm do ładu. Pisze też o tym jak i kiedy jeść. Jak usunąć toksyny nie tylko z jedzenia, ale też z naszego najbliższego otoczenia. 

Plan Jillian opiera się przede wszystkim na jedzeniu żywności, która JEST ŻYWNOŚCIĄ - nic przetworzonego, żadnej chemii, najchętniej ekologiczne jedzenie od lokalnych rolników. 

Przyznam szczerze, że książkę czytałam ze szczęką przy kostkach - część z tych rzeczy oczywiście wiedziałam, ale naprawdę zaskoczyła mnie ilość syfu, która nas otacza...

Pewnie, każdy wie, że chipsy są niezdrowe. Ale co z tego, że ktoś nam coś takiego powie? Jillian pisze dokładnie, jakie spustoszenie w naszym organizmie czyni śmieciowe jedzenie. I każde swoje założenie popiera wynikami badań - za to duży plus. 

Plan niby nie jest skomplikowany, ale nie tak łatwo dostać ekologiczną żywność. Nawet idąc na targ nie mamy pewności, że rolnik jej nie pryskał masą pestycydów, nie mówiąc o kupowaniu nabiału - u nas nie ma oznaczeń mówiących o tym, czym karmiona była krowa, która dała to mleko. 

Do samej książki nie mogę się przyczepić - moim zdaniem jest genialna. Jednak wkurza mnie, że polski wydawca nie pofatygował się, żeby  zaadaptować książkę do naszych realiów. Pozamieniali jedynie strony internetowe, chociaż też nie wszystkie. W Polsce nie dostaniemy dzikiego łososia z Alaski - mamy za to niezłe pstrągi - nikt nie pomyślał, żeby o tym napisać. Niektóre składniki mają w Polsce inne nazwy, nie mówiąc o oznaczeniach na opakowaniach. Ja wiem, że to kosztuje. Ja wiem, że trzeba by zatrudnić kolejną osobę i poczekać, aż zrobi taką analizę. Ale naprawdę, bez takiego opracowania dużo trudniej będzie realizować ten plan w naszym kraju - za to minus dla wydawcy.

Uważam, że to książka, którą powinien przeczytać każdy - nawet, jeżeli nie ma problemów ze zdrowiem czy z wagą. Warto ją przejrzeć, żeby dowiedzieć się o ilości syfu, która jest nam codziennie podawana. O syfie, który mamy we własnym domu i ogródku. Może teraz nie widzimy jego wpływu na nasz organizm. Ale kiedy zdrowie zacznie nam sie sypać za jakiś czas, będziemy płakać, że nie wiedzieliśmy tego wszystkiego. Ja zrozumiałam dużo więcej dzięki tej książce, mimo iż uważam, że wiem o odżywianiu całkiem sporo. 

Na koniec moje nowe motto, cytat z Jillian: "Jeżeli coś nie wyrosło z ziemi, ani nie ma matki - NIE JEDZ TEGO!"

Plan wprowadzę u siebie w życie już za kilka dni. Mam nadzieję, że w połączeniu z treningami na siłowni pomoże mi wreszcie osiągnąć cel. 

10 komentarzy :

  1. Jestem w trakcie lektury... Analizując te tabelki można zostać hipochondrykiem :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę po nią sięgnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. a nutella...? chlip ;( to nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kusi mnie, bo Jillian uwielbiam, ale na razie jednak ciągle jestem w fazie zastanawiamnia się nad kupnem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. książka jest tania, więc nad czym się zastanawiać...? chyba, że naprawdę te 25 zł może spowodować, że nie będziesz miała przez 3 dni co jeść...

      Usuń
  5. ja też już przeczytałam i zaczynam wprowadzać w życie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę koniecznie przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. czekamy na komentarz jak juz wprowadzisz, jestem ciekawa zmian ;)

    +obserwuje;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niedawno kupiłam tę książkę i nie mogę oderwać się od lektury :). W pełni zgadzam się z Twoją opinią, niby wie się o wielu rzeczach, o których pisze Jillian, ale dzięki tej książke w końcu dowiadujemy się DLACZEGO tak jest.

    OdpowiedzUsuń
  9. zainteresowałaś mnie tą książką, poszukam jej:) i świetne to motto

    OdpowiedzUsuń

Witaj :)
Będzie mi bardzo miło, jeżeli zostawisz konstruktywny komentarz :)
Komentarze typu "fajny blog, wpadnij do mnie" będą usuwane.
Nie zostawiaj linku do Twojego bloga, jeśli nie jest to konieczne! :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...