W taką pogodę chciałoby się tylko leżeć na plaży i produkować witaminę D, co nie?
"Przecież mieszkam w dużym mieście, gdzie ja tu, do cholery, mam znaleźć plażę?"
A jednak da się :)
Dzisiaj wraz z moim mężczyzną i grupką jego znajomych wybraliśmy się na plażę przy Stadionie Narodowym w Warszawie.
Z tego co wiem jest to jedna z wielu plaż otwartych ostatnio po praskiej stronie Wisły.
Ta konkretna zlokalizowana jest tuż przy stadionie, pod mostem Poniatowskiego.
Znajdziemy na niej mnóstwo piasku (w dodatku jest czystszy niż na wielu plażach na wybrzeżu), boisko do siatkówki, do piłki nożnej i kilka stanowisk do grilla. Wstęp jak i wypożyczenie leżaków i piłek jest darmowy.
O dziwo mimo pięknej pogody na plaży nie było zbyt wielu osób, więc można było się spokojnie rozłożyć ze swoim ręczniczkiem - kto był kiedyś na otwartym basenie latem wie, jak uciążliwe może być gnieżdżenie się między innymi ludźmi. Tutaj było bardzo przyjemnie :)
Akurat z tej plaży jest kiepski widok, ale jest też taka, z której rozpościera się piękny widok na starówkę, a obok jest club/bar w kubańskim stylu - La Playa. Jak się tam w końcu wybiorę, na pewno zdam Wam relację ;)
Niestety w wodzie nie można się kąpać (w końcu to Wisła ;) ) ale odważyliśmy się na zanurzenie stópek i póki co żadne bąble się nie pojawiły :D
Moje nogi wyglądają strasznie z tej perspektywy, wiem :D I niech mi ktoś wytłumaczy, czemu to zdjęcie się obróciło, skoro robiłam je w poziomie i nic nie ruszałam? Ach ta picassa...
A tutaj królowa polskich rzek w całej okazałości. Jak widzicie po drugiej stronie nie ma plaż, brzeg jest uregulowany. Do prawdziwego bulwaru sporo mu jeszcze brakuje, ale prace nad zagospodarowaniem brzegów Wisły w Warszawie ciągle trwają - pojawiają się nowe knajpy, nowe możliwości przeprawy, organizowane są takie plaże jak ta, na której dzisiaj byłam.
Idealnie by było, gdyby dało się zorganizować kąpieliska, ale jeszcze sporo wody w Wiśle musi upłynąć ;)
Na koniec zdjęcie z 1939 roku, zrobione dosłownie kilkaset metrów dalej. Most, który widzicie w tle to właśnie most Poniatowskiego. Dawniej nikt nie przejmował się zanieczyszczeniami czy wirami i plaże nad Wisłą kwitły życiem. Mój tata też opowiada, że w latach 60-70 gdy tylko robiła się ładna pogoda wszyscy szli nad Wisłę.
Zdjęcie pochodzi ze strony naszastolica.waw.pl/ gdzie możecie poczytać o dawnych urokach nadwiślańskich plaż :)
Wiem, że obiecywałam Wam letni manicure, ale wyszedł taki brzydki, że Wam go nie pokażę :)
Cieszę się, że nawet w takim wielkim mieście jak Warszawa można jeszcze położyć się na piasku i skorzystać z uroków pięknej pogody :)
A gdzie Wy spędziłyście dzisiejszy, słoneczny dzień?
Dawniej nikt się syfem w Wiśle nie przejmował, bo tego syfu aż takiego nie było ;)
OdpowiedzUsuńMnie plaże jakoś nie ciągną, bo nie lubię siedzieć na słońcu :P
Również nie lubię siedzieć na plaży. Ewentualnie gdzieś w cieniu przy lekkim wiaterku by nie paść jak mucha. :)
UsuńW latach 60-70 było o wiele gorzej niż teraz, bo intensywnie działały okręgi przemysłowe na południu, sama Warszawa więcej pompowała do Wisły. Teraz jest o wiele lepiej. Zresztą kilka lat temu była wielka akcja "skok do Wisły" z okazji osiągnięcia stanu wody zdatnego do kąpieli :D Nie wiem jak dokładnie jest teraz :)
UsuńNo proszę, a wszystkie dziadki w Toruniu opowiadają, jaka to czysta kiedyś była Wisła, a teraz to same ścieki ^^
UsuńDoszliśmy dzisiaj do wniosku, że kiedyś po prostu nie było internetu, ani komórek, więc zanim się dowiedzieli, że w Krakowie coś wylali, to wszyscy zdążyli się już wykąpać :D
Usuńoj ja bym się nie odważyła zmoczyć skóry w wiśle :P
OdpowiedzUsuńO nawet nie wiedziałam że nad Wisła jest tak plażowo, ja 2 lata temu to tylko miałam romantyczny rejs po wiśle z moim P. :) Musze tam znów zajrzeć :)
OdpowiedzUsuńłooojjj ja bym w mojej odrze nie owazyła się moczyć stópek. :D
OdpowiedzUsuńJa spędziłam na obrzeżach miasta na randce;) Świetna pogoda, tylko mogłoby być chłodniej...30 stopni to dla mnie za gorąco...
OdpowiedzUsuńuwielbiam warszawską plażę, chociaż bardziej kocham tą helską :D dzisiejszy dzień był okropnie gorący! niekiedy ponad 30 stopni! lato w pełni. w takie dni najbardziej lubię poleżeć na leżaczku, posłuchać muzyki, poczytać książki, ale niestety nie miałam na to czasu:(
OdpowiedzUsuńtez bym chciala sie powylegiwac na plazy :)
OdpowiedzUsuńniestety u mnie tylko pada i pada na ograglo :(
a zdjecia tak sie robia przy dodawianu na bloga :)
Widziałam tą plaże w jednym z odcinków serialu 39 i pół :)
OdpowiedzUsuńwooooow super tam ejst !
OdpowiedzUsuńswietnie,ze piszesz co nie co o swoim zyciu,warszawie itd, bylam przez caly weekend w wawie i jako osoba nie znajaca fajnych miejsc uderzalam tylko zlote tarasy-wisla i rynek no i oczywiscie dedalus na chmielnej,tania ksiazka z ktorej bym nie musiala nigdy wychodzic;p ps. dodaje Cie do ulubionych bo strasznie tu u Ciebie fajnie, zapraszam tez do siebie i zostania rowniez moja obserwatorka jesli Ci sie spodoba :) buziaki!
OdpowiedzUsuńale fajnie tam macie! u nas we Wrocławiu nie ma takiej fajnej plaży ;d
OdpowiedzUsuńNiesamowite to ostatnie zdjęcie. :)
OdpowiedzUsuńM.