Dzisiaj chciałabym opowiedzieć o jednym z moich ulubionych zajęć sportowych - treningu na siłowni :) I nie uciekajcie jeszcze! Spróbuję Wam pokazać, dlaczego warto spróbować.
Będzie długo, ale postarajcie się wytrwać, a może Was namówię ;)
Zapraszam!
źródło: styl.fm
Nie wiadomo dlaczego w naszej świadomości ciągle tkwi stereotyp, że siłownia jest dla facetów, a dla kobiet jest areobik. Nic bardziej mylnego! Co prawda mężczyzn na zajęciach fitnesowych nadal widuje się niewielu (ale się pojawiają!), jednak kobiet wybierających ćwiczenia na siłowni jest co raz więcej. Pewnie teraz myślicie "nie, to nie dla mnie, przecież nie chcę rozbudowywać mięśni, nie mam siły dźwigać ciężarów, chcę tylko trochę schudnąć..." czytajcie więc dalej, a dowiecie się, dlaczego jesteście w głębokim błędzie.
Dlaczego ćwiczenia siłowe?
Być może spotkałyście się z takim problemem, że mimo tego, że biegacie, pilnujecie diety i dbacie o zdrowie, Wasze ciało jest sflaczałe, mało jędrne, galaretowate. Dlaczego? Pozbywacie się tłuszczu, a mięśnie dalej są flakami. Ćwiczenia siłowe pomagają ścisnąć je do kupy, nadając przy tym ciału ładnego, smukłego wyglądu. I nie musicie się bać tego, że będziecie wyglądać tak:
fun2fun.pl
albo co gorsza tak:
www.papilot.pl
Do osiągnięcia takiego koszmarku potrzebny jest specjalny trening i suplementacja. To jak duże urosną mięśnie zależy też od uwarunkowań genetycznych. Możecie za to zyskać taki wygląd:
www.menshealth.pl
Drugą zaletą ćwiczeń siłowych jest to, że większe, silniejsze mięśnie potrzebują więcej energii. Dzięki temu rozkręcamy nasz metabolizm, co oznacza szybsze spalanie tłuszczu :)
Od czego więc zacząć?
Najlepiej od wyboru siłowni. Prawdopodobnie znajdziecie u siebie w mieście 3 rodzaje:
- Duże, sieciowe siłownie (pure, holmes place) - są bardzo dobrze wyposażone, klimatyzowane, z dużą strefą cardio, salą fitness, sauną i opieką trenerów. Spotkamy tam wiele kobiet, proporcje to mniej więcej pół na pół. Są one najdroższe, ale jeżeli w pełni wykorzystamy oferowane możliwości, to wychodzą najtaniej :) Przykładowo w holmes place, gdzie chodziłam, za około 200 zł miesięcznie dostawało się karnet open (nie pamiętam ile dokładnie, ale są zniżki dla studentów i wychodzi jeszcze mniej). Mogłam przychodzić kiedy chciałam, na ile chciałam, w te cenę było wliczone uczestnictwo w organizowanych zajęciach fitness. Gdy chodziłam 5 razy w tygodniu, cena jednego wejścia wychodziła niewiele wyższa, niż na osiedlowej siłowni. Dodatkowo często organizują tam różne programy, które polegają na zbieraniu punktów za każde przyjście, które potem możemy wymienić na trening personalny, masaż itp. Wadą jest to, że najczęściej musimy zapisać się na cały rok, a żeby się wypisać wcześniej, trzeba mieć dobry powód i i tak obowiązują 3 miesiące okresu wypowiedzenia. W takich sieciach można przyjść na darmowy trening i sprawdzić czy nam się podoba :)
- Siłownie przy fitness clubach - w niektórych klubach w dniu zajęć możemy darmowo korzystać z siłowni i strefy cardio. Można też chodzić tylko na siłownie, bez fitnessu. Te obiekty są zwykle nieźle wyposażone, a i ceny są znośne. Tam jednak również nie spotkamy zbyt wielu kobiet, większość pań nadal wybiera fitness.
- Małe, osiedlowe siłownie, siłownie w gminnych ośrodkach sportu - te są najczęściej średnio wyposażone, nie zawsze mają strefę cardio. Nie spotkacie tam raczej zbyt wielu kobiet, ale ich zaletą na pewno jest cena. Z relacji koleżanki wiem, że można tam nawiązać ciekawe znajomości ;)
wp.pl
W co się ubrać?
W to, w czym jest nam wygodnie. Nie zaczynałabym jednak od zakupów w sklepie sportowym. Wystarczy zwykły dres i wygodne buty. Naprawdę widać, kiedy ktoś przychodzi na siłownię ćwiczyć, a nie tylko pochodzić sobie na bieżni i przylansować się przed przystojnymi panami w najnowszej kolekcji nike'a. Raczej nikt nie traktuje poważnie panny, która pomyliła siłownię z parkietem i większe wrażenie na płci brzydkiej zrobi Twoje podejście do samego treningu, niż różowy top ;)
Na początek poszukałabym w domu chociażby legginsów, dużego t-shirtu i tenisówek, z czasem jak wkręcicie się w trening same ocenicie, czego Wam potrzeba i w czym Wam wygodnie.
RADA: lepiej przed wyjściem zmyć makijaż, zwłaszcza ten pełniejszy, bo i tak spłynie. I zdjąć biżuterię ;) Dla wygody dobrze związać włosy.
Co zabrać?
Oprócz stroju na zmianę przyda się ręcznik, żel pod prysznic i koniecznie picie. Po porządnym treningu na pewno będziecie miały potrzebę wejścia pod prysznic, zwłaszcza, jeżeli włączycie trening areobowy.
Jak powinien wyglądać trening?
Rozgrzewka: 10 minut na bieżni, krążenia ramion, kolan itp.
Trening siłowy: ćwiczenia siłowe na maszynach i z hantelkami, na główne partie mięśni. Tu pomoże Wam trener, ustalając co macie robić i po ile powtórzeń. Zwykle robi się po 2 serie, od 8 do 20 powtórzeń.
Dla kobiet, które chcą tylko wysmuklić ciało, a nie rozbudowywać mięśnie i siłę, ważniejsza jest ilosć powtórzeń niż wielkość obciążenia - lepiej zrobić 20 powtórzeń na 10 kilogramach, niż 5 na 30 :)
Trening areobowy: wybieramy sobie coś ze strefy cardio - rower, bieżnia, orbitrek itp i spędzamy tam minimum pół godziny, aby spalić tłuszcz :) Trener powie Wam, jakiej prędkości się trzymać, żeby osiągnąć odpowiednie tętno.
Rozciąganie: ostatnie 10-15 minut musimy poświęcić na uspokojenie tętna i porządne rozciagnięcie wszystkich partii mięśniowych, aby uniknąć nadwyrężeń i zakwasów :)
Nie bójcie się pytać - na każdej siłowni jest przynajmniej jeden dyżurujący trener, który ma obowiązek Wam wszystko wytłumaczyć. Pytajcie też innych trenujących ludzi - przy okazji można znaleźć nowych znajomych ;)
www.manufakturazdrowia.pl
Kobieto, czym tu się zachwycać, o co tyle krzyku!?
Uwielbiam siłownię za to, że jestem całkowicie wolna, ogranicza mnie tylko moje własne ciało. Nie muszę się bać, że źle podam piłkę. Nie przejmuję się, że nie nadążam za resztą grupy. Że mam problemy z koordynacją. Ćwiczę. Ćwiczę co chcę, ile chcę i jak chcę. W miarę możliwości mojego ciała. Zajmuję się tymi partiami mięśni, z którymi mam problem.
Latem chodziłam do holmes place i byłam bardzo zadowolona. Niestety, nie mam możliwości chodzić tam dalej. Teraz już drugi semestr chodzę na siłownię w ramach wfu na uczelni. Nie jest ona wybitnie wyposażona, nie ma co liczyć na cardio, ale mimo to da się coś uzyskać. Denerwują mnie tylko ludzie, którzy przychodzą tam postać, albo pośmiać się z ludzi, którzy dają z siebie wszystko. Nie wiem, po co marnują tam czas, zajmując tylko miejsce. Niestety, siłownia jest uznawana za wf który można łatwo przeczekać i nie trzeba nic robić. A później jest wielki płacz, że nie mieszczę się w spodnie... Ale co poradzić.
Planuję sprawdzić siłownię w moim gminnym ośrodku sportu, mam nadzieję, że uda mi się tam chodzić jeszcze dwa razy w tygodniu. Póki co posiłkuję się treningiem www.100pompek.pl , który wykonuję w domu.
Aha i ciekawostka - na teście pompek na zajęciach zrobiłam 20 męskich. Tyle co większość chłopaków. Dziewczyny nie zrobiły nawet tylu damskich. Jak mi się to udało?
Nie zakładam z góry, że nie umiem. Nie mówię, że nie mam siły. Próbuję. I jeszcze jedna, i jeszcze, i jeszcze. I są efekty.
TUTAJ znajdziecie notkę dotyczącą mojej diety.
Zdaję sobie sprawę z tego, że niewiele z Was dobrnęło do końca :P Ale jeżeli zmotywuję chociaż jedną z Was, do wzięcia się za siebie i spróbowania takiej formy ćwiczeń, to już będzie duży sukces :)
Jestem bardzo ciekawa waszych uwag i pytań :)
Piszcie śmiało!
Cóż... Ja jednak się nie przekonałam. Po 1. Nie mam sflaczałego ciała, więc nie muszę ćwiczyć. 2. Nie podoba mi się nawet najmniej umięśnione ciało ;p 3. Gdy ćwiczę, od razu robię się purpurowa, i to nie zależy od tego że mam złą kondycję czy coś... Zawszę się rumienię: od wysiłku, zimna, gorąca cczy też (co gorsza) gdy się zawstydzę. ;p
OdpowiedzUsuńJa chodziłam dość regularnie na siłownię, jednak zrezygnowałam na rzecz ćwiczeń w domu... Oszczędzam czas (dojazd) i pieniądze (200zł za miesiąc... w życiu bym tyle nie wydała :P), a wydaje mi się, że lepsze efekty mam przy wykonywaniu własnych ćwiczeń w domu niż na siłowni ze sprzętem. No i jeszcze jedna sprawa - nie stać mnie na te super-siłownie, a na tyc, które są niedaleko mnie i mają dobrą cenę, okrutnie nieraz śmierdzi i jednak czasem jest za tłoczno...
OdpowiedzUsuńJa niestety mam daleko do jakiejkolwiek siłowni ;/
OdpowiedzUsuńja zaczęłam chodzić na siłownię od początku marca i już teraz czuję się 10 razy lepiej :) mam więcej energii i psychicznie się podniosłam na duchu wiedząc, że jakoś o siebie bardziej dbam :) polecam siłkę również!
OdpowiedzUsuńbardoz przydatny wpis, wlasnie myslalam ostatnio o silowni, wiem ze moje ulubiona aktorka A. Tisdale chodzi na silownie wiec tez chcialam sie zapsiac a Twoj wpis na blogu jest bardzo przydatny :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa za siłownią nie przepadam, ale za to uwielbiam wszelkiego rodzaju fitness :)
OdpowiedzUsuńpodziwiam Cię za mobilizację, bo ja się ciągle nie umiem przekonać ;)
OdpowiedzUsuńnaprawdę warto :)
OdpowiedzUsuń