http://www.codecheck.info
Składu Wam niestety nie podam, ponieważ kartonik wyleciał już dawno temu do śmieci, a wydaje mi się, że na KWC jest inna wersja tego kremu. Nie chcę wprowadzać Was w błąd. Na 100% mogę powiedzieć, że krem nie ma parabenów, silikonów, wydaje mi się, że nie miał też parafiny, a konserwowany jest alkoholem.
Opakowanie: krem dostajemy w porządnej, plastikowej tubce. Aplikacja jest dość wygodna i na pewno higieniczna, jednak kompletnie nie widać ile kosmetyku zostało w tubce. Dodatkowo tubka zapakowana jest w papierowy kartonik, na którym podany jest skład. Bardzo tego nie lubię, ponieważ nie magazynuję takich opakowań, a często potrzebuję wrócić do składu po jakimś czasie od zakupu kosmetyku.
Konsystencja: krem jest dość gęsty jak na krem na dzień, podczas aplikacji na twarz okazuje się wręcz woskowy - robi się tępy i rozprowadzenie go staje się trudniejsze.
Zapach: na początku krem wydawał mi się bezzapachowy, może z lekką nutą aloesu. Z czasem zaczął strasznie walić spirytusem! Do tego stopnia, że po nałożeniu na twarz przez chwilę piekły mnie oczy. Nic fajnego, serio.
Wydajność: krem kupiłam pod koniec sierpnia zeszłego roku i używałam go z przerwami prawie codziennie aż do końca lutego. Wystarcza mała porcja, żeby pokryć całą twarz a nawet szyję i dekolt.
Działanie: tutaj krem wypada najgorzej - u mnie nie robił nic. Wydaje mi się, że na początku trochę łagodził, ale później serio, nie robił nic. Na szczęście nie zapycha ani nie podrażnia. Po nałożeniu odczuwałam lekkie ściągnięcie - również średnio fajne uczucie, bo od kremu nawilżającego wymagam odwrotnego efektu.
Podsumowując: oceniłabym go na słabą trójkę - nie szkodzi, ale też nie pomaga. Do tego ze względu na uczucie ściągnięcia i zapach alkoholu jego używanie nie jest w ogóle przyjemne.
Szkoda, że alterra mnie tak zawiodła. Mimo to dalej kibicuję tej linii i testuję kolejne kosmetyki.
ja jeszcze nie próbowałam kremów alterry, ale z innych kosmetyków jestem zadowolona
OdpowiedzUsuńNie miałam tego, mam z dziką różą na noc i sama nie wiem. Odłożyłam, a ostatnio powróciłam i urzekł mnie zapachem. Nałożyłam tylko na czoło i nie wiem, dzisiaj zrobię to samo, ale połączę z żelem hialuronowym, bo chodzą słuchy, że zapycha. Ja jedynie, za co mogę, na razie, go pochwalić to,to że super ukoił i nawilżył mi tzw. suche placki- był o wiele lepszy niż Cetaphil. Wystarczyła jedna aplikacja.
OdpowiedzUsuńNie używałam go nigdy, boję się eksperymentować, bo mam cerę trądzikową :]
OdpowiedzUsuńCzyli taki średniczek, wręcz przeciętniaczek.
OdpowiedzUsuń