30 grudnia 2011

Peeling cukrowy

z www.kuchnia-kuchnia.pl

Dzisiaj chciałabym wam sprzedać sposób na tani i dobry peeling.
Jak wiadomo z cukrem w diecie nie należy przesadzać - sama od kilku lat nie słodzę herbaty, kawę sporadycznie, ale raczej miodem.
Jednak w pielęgnacji cukier jest świetnym pomocnikiem ze względu na swoją fakturę i to, że się rozpuszcza.

Do peelingów używajmy raczej najzwyklejszego białego cukru, nie żadnego drobnoziarnistego bo szybciej się rozpuści niż coś zetrze, nie ma też sensu używać droższego cukru trzcinowego.

Ale do rzeczy. Jak robimy peeling i jak go używać?

1. Peeling do ciała:
Cukier mieszamy na bieżąco (inaczej się rozpuści) z żelem pod prysznic lub oliwką do ciała, jeżeli lubimy efekt natłuszczonej skóry po peelingu. Taką papką masujemy całe ciało, po czym spłukujemy. Obiecuję, że nic się później nie lepi i moim zdaniem efekt jest lepszy niż po drogeryjnych peelingach.
UWAGA! Taki peeling nie nadaje się do twarzy! Jest zbyt ostry!

2. Peeling skóry głowy:
A to jest zabieg, o którym wiele z nas zapomina, pewnie głównie przez niewiedzę - sama jeszcze nie dawno nie wpadłabym na to, żeby robić peeling głowie. Jednak jest to ważne, aby od czasu do czasu porządnie oczyścić skalp. Mi taki peeling bardzo pomaga, zwłaszcza, że rzadko używam szamponów z silnymi detergentami i raz na jakiś czas dobrze jest 'zeskrobać' pozostałości wcierek, odżywek, olei...
Ten peeling robimy analogicznie, tylko zamiast do żelu cukier dodajemy do szamponu. Tą mieszanką masujemy caaaałą skórę głowy. Nie jest to super łatwe i wygodne, ale warto. Na tę wersje peelingu schodzi więcej surowca, trzeba o tym pamiętać :)

Nie radzę trzymać cukru w łazience, nawet w zamkniętym słoiku - niestety nieładnie się zbryla od wilgoci.
Żałuję, że nie mam porównania z osławionym peelingiem kawowym - postaram się go sobie zrobić jak tylko nadarzy się okazja.

Co sądzicie o tego typu peelingach? Może jednak wolicie gotowe? Dla mnie jest to dobra oszczędność i kolejny krok w celu naturalnej pielęgnacji. Co do zapachu też nie ma problemu - w końcu mogę go zrobić na bazie każdego żelu pod prysznic :)

Na koniec mam jeszcze pytanie: jakie posty was interesują? Bardzo proszę, żeby każda z Was napisała mi w komentarzu jakąś propozycję! Widzę, że furorę robią moje włosy :P Macie ochotę na więcej pojedynczych recenzji odżywek i szamponów? A może chciałybyście jakieś posty niekosmetyczne? Bardzo liczę na waszą opinię :)

Jeżeli mój TŻ wypełni swoją misję to jutro zobaczycie mój manicure na Sylwestra. Chętnie pokazałabym wam  outfit, ale zapowiada się, że Sylwestra spędzę w jeansach. Cóż, chociaż paznokcie sobie zrobię szałowe ;)

Buziaki!

28 grudnia 2011

Pielęgnacja włosów - aktualizacja :)


EDIT: zdjęcie gdzieś przepadło, post zostawiam, bo informacyjnie nie jest zły ;)

*Oleje:
Już prawie wykończyłam oliwkę BD fur mama, trochę kombinowałam z innymi olejami z kuchni i dostałam olej kokosowy efavitu. Użyłam go dopiero kilka razy, ale już mogę powiedzieć, że bardzo się lubimy. Używam go też do zabezpieczenia końcówek. 

*Mycie:
Myję żelem uniwersalnym BD, który bardzo mi odpowiada. Jest delikatny, wszystko świetnie zmywa. Trochę plącze włosy, ale przy użyciu odżywek później ładnie się rozczesuje.
Od czasu do czasu myję szamponem aloesowym equilibra. Jest cudowny!! Pięknie się pieni, również świetnie zmywa oleje i w dodatku można by go używać bez odżywki, tak ładnie nawilża. Jeżeli uda się Wam go gdzieś dostać, to serdecznie polecam.

*Odżywki:
Wykończyłam już garnier z avocado i masłem karite - polecam z całego serca! Świetnie nawilża i wygładza włosy, w dodatku pięknie pachnie! Na pewno kupię kolejne opakowanie. Wczoraj kupiłam ponownie alterre morelową. Aktualnie w rossmanie jest za 8,99 butelka +25%.
Odżywka joanna z apteczki babuni bez spłukiwania jest ok. Na pewno nie szkodzi, ale tez nie widzę jakichś spektakularnych efektów na włosach. Wykończę tę butelkę i raczej poszukam czegoś innego. 
Jakiś czas temu kupiłam maskę gloria. Kosztuje kilka złotych, można ją dostać na przykłąd w Auchanie. Nie do końca odpowiada mi jej kwiatowy zapach i sama w sobie trzymana tyle ile zaleca producent nie robi nic. Działa jak się ją potrzyma godzinę pod ręcznikiem i jest fajną bazą do kombinowanych masek. Ostatnio dodaję do niej żółtko, oleje i uwaga - masło do ciała.
W wakacje dostałyśmy z mamą masło do ciała z 25% zawartością masła shea z l'occitana. Ostatnio przeczytałam jego skład i stwierdziłam, ze na włosy będzie idealne. Ma w składzie kilka olei, ekstraktów i innych nawilżaczy. Ma też kilka silikonów, ale na zimę to dobra rzecz. Nakładam go albo na końcówki przed myciem (wcześniej nakładałam tak krem nivea) albo do maski, czasem odrobinę na końcówki po myciu. Sprawdza się świetnie! 

*Po myciu: 
Zaczęłam wycierać włosy w bawełniany tshirt. Świetna sprawa- dużo łatwiej zawinąć turban, tshirt wszystko ładnie wchłania i nie mechaci włosów. Dodatkowo ugniata ładne fale, co mi bardzo odpowiada :)
Włosy czeszę już tylko na sucho, z głową w dół, żeby dodać im objętości.

Od tygodnia wcieram jantar, żeby trochę wspomóc skórę głowy przy czapkach itp i zmniejszyć przetłuszczanie, bo ostatnio znów myję włosy praktycznie codziennie.

W skrzypokrzywie mam aktualnie miesięczną przerwę :)

Uff, to chyba tyle, mam nadzieję, że tym razem niczego nie zapomniałam :) 

23 grudnia 2011

Ho ho hoooo... Wesołych Świąąąąąt!!

www.acuteaday.com

Z okazji świąt Bożego Narodzenia
chciałabym Wam życzyć 
dużo miłości, spokoju i odpoczynku
śniegu za oknem
szczodrego Mikołaja
żebyście były zawsze zadowolone ze swojego wyglądu :D
szalonego Sylwestra (oczywiście w najpiękniejszej sukience)
i wspaniałego 2012 roku!

Dziękuje Wam za to, że jesteście tu ze mną i interesujecie się moim blogiem. Bez Was nie miałby on sensu :) 
Mam nadzieję, że będzie Was co raz więcej i będziemy razem tworzyć tego bloga

Wesołych Świąt! 

21 grudnia 2011

Rudolf czerwononosy czyli mani na święta :)

Hej kochane!
Ponieważ wybieram się jutro na wigilię do mojego dawnego liceum, za obiecany świąteczny manicure zabrałam się już dzisiaj. I jestem z niego bardzo zadowolona!


Kolor lakieru jest klasycznie czerwony. Jabłko też jest ciemne ^^ Aparat niestety przekłamuje kolory...



A tutaj zbliżenie na Rudolfa :) Początkowo nie miało go być na moich paznokciach, ale post Ewaluacji ze zwierzaczkowym step by stepem mnie zainspirował i postanowiłam dodać reniferka, żeby nie było nudno :) 


A to lakiery, których użyłam :) 
Szkoda, że nie zrobiłam zdjęć step-by-step, ale dopóki nie dorobię się lepszego aparatu/ nie przyjdzie lato z lepszym światłem ma to mały sens. Zamiast tego napiszę co robiłam po kolei:

1. Jako baza - nail tek foundation II. Pod tak ciemne i intensywne kolory lepiej dać bazę, żeby nie odbarwiać płytki.
2. Circus circus kolor 3 - po jednej warstwie czerwieni i brokatu. Jestem zachwycona, bo naprawdę wystarcza jedna warstwa. Może gdyby na paznokciach miała być tylko czerwień dla przyzwoitości trzeba by dać drugą warstwę, ale z brokatowym toperem jest to zbyteczne. Trochę niewygodnie operuje się takim podwójnym lakierem, ale jest to do przeżycia. Polecam ten lakier! Sama się waham czy nie dokupić jeszcze jakiegoś koloru z tej limitowanki ^^
3. Złoty toper eveline 'viva carnavale'. Im mniej, tym lepiej. Nie byłam pewna czy go dawać, bo efekt samego circus cirkus jest świetny, ale miło dodaje trochę magii do tych paznokci. 
4. Reniferek: Rudolfa namalowałam tylko na jednym paznokciu lewej ręki. Bałam się, że jeśli zrobię ich więcej, to każdy będzie inny i nie będą mi się podobać. Poza tym na prawej ręce nie byłabym w stanie zrobić go tak ładnie. Ale do rzeczy: główka reniferka to lakier nude golden rose 205. Rogi to golden rose 266. Główkę namalowałam po prostu pędzle m z lakieru, rogi wykałaczką, co było bardzo proste. Na ten paznokieć nie dawałam brokatów na początku, później dodałam po odrobince między rogi. Gdy główka przeschła namalowałam nosek: lakier circus circus przy pomocy drugiego końca wykałaczki. Oczka to znów brązowy golden rose. 
5. Na wieszch poszedł top coat golden rose 'for crystal colour'

I to tyle :) 
Naprawdę jest to bardzo proste i zachęcam do kombinowania ze wzorkami, zwierzaczkami itp :) 

17 grudnia 2011

Małe zakupy z essence i ich efekt na paznokciach

Wczoraj wpadłam do drogerii Jasmine i WRESZCIE była dostawa produktów essence. Oto co udało mi się upolować:
 
Topper circus confetti, 7,99

Pierwszy jest topper circus confetti, bardzo ostatnio popularny. Jest to kolorowy brokat, różnej wielkości utopiony w bezbarwnym lakierze. Niestety zdjęcie nie oddało kolorków i brokat wygląda na srebrny. Nałożyłam dwie warstwy na dwie warstwy mojego ulubionego lakieru z golden rose, który raz wygląda na pomarańczowy, raz na koralowy, czasem na różowy. Aż cięzko za nim nadążyć ^^ Topper kupiłam z myślą o sylwestrze, ale na pewno pójdzie na inną bazę - czarną, może srebrną? To oznacza kolejne zakupy ^^

Pędzelek do smokey eyes, 5.99

Kulka, na którą czekałam od dłuższego czasu i nigdy jej nie było. Próbowałam się już dzisiaj nią trochę pobawić i już mi się podoba :) 
circus circus03, 11,99

W jasmine limitowanki wchodzą w jakiś dziwny sposób. Wampirzej nie było w ogóle, a teraz jest circus circus. Ciekawe czy zawsze będą tak wchodzić co druga? 
Skusiłam się na lakier, jeden z trzech kolorów (zabijcie mnie, nie pamiętam jakie były pozostałe). Jak tylko go zobaczyłam, pomyślałam o Wigilii. Kolory na zdjęciu są przekłamane, lakier to klasyczna czerwień, a nie pomarańcz. Brokatowy top jest w takim samym kolorze. Myślę, że dołożę też trochę złotego brokatu. Niedługo możecie się spodziewać zdjęć :) 


No i to by było tyle z moim "nie kupuję żadnych kosmetyków do nowego roku"... 

16 grudnia 2011

Ready for christmas :)

Hej hej :) Postanowiłam odpowiedzieć na tag, który zobaczylam u enamour :)
Święta czuć już wszędzie, w końcu zosxtał już tylko tydzień do Wigilii!


1. Ulubiony świąteczny film?
Wydaje mi się, że "Love Actually". Ale w święta lubię oglądać różne pogodne familijne filmy

2. Ulubiony świąteczny kolor?
Wszystkie odcienie czerwieni :) I butelkowa zieleń.

3. Ubierasz się odświętnie czy spędzasz święta w piżamie?
W Wigilię, lub gdy do kogoś wychodzę, ubieram się dość odświętnie. Pozostały czas spędzam w piżamie pod kocem :)

4. Jeśli w tym roku mogłabyś podarować prezent jednej osobie, kto by to był?
Na pewno mój mężczyzna :)

5. Otwierasz prezenty w Wigilię czy świąteczny poranek?
Chyba tak jak większość Polaków - W Wigilię :) Chociaż podoba mi się koncepcja otwierania prezentów 25 rano. 

6. Czy kiedykolwiek zbudowałaś dom z piernika?
Jak miałyście okazję zobaczyć w poprzedniej notce - tak, zbudowałam. Nie całkiem sama i nie od podstaw ale i tak jestem dumna ^^

7. Co lubisz robić podczas przerwy świątecznej?
Chodzić na łyżwy, na spacery po udekorowanym mieście. W tym roku niestety będę musiała się zacząć uczyć do sesji...

8. Jakieś świąteczne życzenia?
Wszystkiego dobrego, dużo odpoczynku i hojnego Mikołaja ;)

9. Ulubiony bożonarodzeniowy zapach?
Jabłka z cynamonem i pomarańcze z goździkami.

10. Ulubione świąteczne jedzenie?
Pierogi <3 I bigos :)






Jeżeli spodobał Wam się tag, to koniecznie odpowiedzcie, jestem ciekawa waszych odpowiedzi :)
Buziaki!

12 grudnia 2011

Przedsmak świąt - domek z piernika :)

Chciałam się Wam pochwalić cudeńkiem, jakie skleiliśmy z moim mężczyzną w niedzielę :) 


Domek nie jest niestety całkowicie przez nas zrobiony, nie podjęłabym się pieczenia sama tych elementów :) Zestaw do posklejania domku możecie kupić w ikei, niestety nie pamiętam już teraz ceny, ale na pewno nie był drogi :) 

Nam sklejanie domku sprawiło wiele radości, żałuję tylko, że nie mieliśmy kolorowego lukru i więcej ozdóbek :) Już się cieszę na myśl o spałaszowaniu go po świętach :D Na razie niestety nie stoi w zbyt reprezentacyjnym punkcie, ze względu na koty, które na pewno chciały by w nim zamieszkać, ale nie omieszkam postawić go na wigilijnym stole :)

A jak wam idą przygotowania do świąt? Kto ma już choinkę? :)

9 grudnia 2011

Recenzja: Alterra - odżywka nawilżająca "Granat i Aloes"

Dziś recenzja, którą obiecywałam wam od dawna :)

(zdjęcie i skład zapożyczone z wizażu)

Skład: Aqua, Alcohol*, Stearamidopropyl Dimethylamine, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Myristyl Alcohol, Glycine Soja Oil*, Punica Granatum Seed Oil*, Ricinus Communis Oil*, Punica Granatum Extract*, Aloe Barbardensis Extract*, Acacia Farnesiana Extract*, Lauroyl Sarcosine, Sodium Lactate, Hydroxyethylcellulose, Carthamus Tinctoris Oil*, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil
Ascorbyl Palmitate, Parfum**, Linalool**, Limonene**, Geraniol**, Citronellol**, Citral**,
* Składniki z certyfikatem rolnictwa ekologicznego
** Naturalne olejki eteryczne




Jest to druga dostępna odżywka do włosów tej firmy. Recenzję drugiej, morelowej, możecie przeczytać TU.
Z całą pewnością moge ją każdemu polecić. 
Odżywka faktycznie pięknie nawilża włosy, są błyszczące i wyglądają na mocniejsze. Z tej odżywki moim zdaniem będą zadowolone w szczególności dziewczyny prostowłose, bo sprawia, że włosy są sztywniejsze i przez to nie falują się tak bardzo. Dla mnie to akurat wada, bo wolę jak włosy mi się falują jak najbardziej. W tym punkcie stanowczo wygrywa odżywka morelowa. 
Z tą odżywką nie można przesadzić. Gdy chciałam ją już wykończyć, nałożyłam jej dość dużo i mimo dokładnego spłukania włosy wyglądały na brudne i obciążone, następnego dnia musiałam je umyć. 

Reszta plusów jest taka sama jak przy odżywce z morelą: tania, łatwo dostępna, całkowicie naturalna :)

Baaaaardzo chcę jeszcze wypróbować maskę z granatem z tej firmy. Ma świetne recenzje, a dawno się nie bawiłam z żadną maską :) 

Testowałyście? Może macie jakieś inne ulubione odżywki, które powinnam sprawdzić?
Jest Was już dwadzieścia dwie. Bardzo się cieszę, że podoba Wam się mój blog i chcecie go czytać :) 
Dziękuję!

6 grudnia 2011

Czym ciapię swoją buźkę...

... czyli moja aktualna pielęgnacja cery :)

Aktualnie nie mam większych problemów z cerą, nie mam też problemu z wyjściem z domu bez makijażu. Moim jedynym i największym problemem, są ogromne, zapchane pory na nosie i w okolicach. Dzięki jednej z wizażanek dodałam kilka elementów do mojej pielegnacji i czekam na efekty :)

RANO:

Dzień zaczynam od przetarcia twarzy i oczu płynem micelarnym bioderma sensibio
http://i.pinger.pl/pgr346/5d072ba9000dc4324e2d40f3/bioderma-sensibio_83464375.jpg

Bardzo lubię ten płyn i to już moja kolejna butelka. Na promocji w superfarmie można go ustrzelić już za 47 zł. W planach mam wypróbowanie tego z Bourjois. 
Później, jeśli wychodzę z domu, nakładam krem z filtrem 30 la roche posay. Nie podoba mi się w nim to, że ma strasznie ciężką konsystencję i pozostawia na twarzy biały kolor. Ale swoją funkcję filtru raczej spełnia. 

Jeżeli nie wychodzę z domu używam aloesowego kremu na dzień Alterry. Czasem używam go też w ciągu dnia, po kąpieli. Krem nawilża, ale strasznie ściąga skórę. W dodatku mimo tego, że powinien być dla wrażliwców, nałożony na skórę zaczerwienioną od słońca w wakacje spowodował szczypanie. Raczej go więcej nie kupię.

Później jeżeli nie jestem całkowicie zaspana nakładam lekki makijaż, ale o tym w oddzielnym poście :) 

WIECZOREM:

Przed kąpielą zmywam makijaż płynem micelarnym.
Pod prysznicem przemywam lekko twarz wodą. Staram się nie używać detergentów do mycia twarzy i dobrze jej to robi. 
I teraz czas na nowy fragment pielęgnacji:
W sklepie zrób sobie krem zamówiłam kwas glikolowy, kwas hialuronowy i olejek z pachnotki :) Po tym jak udało mi się zdobyć wodę destylowaną zmajstrowałam sobie tonik z kwasem glikolowym 10%. Ten tonik nakładam dłońmi na twarz i po 10 minutach go zmywam. Po aplikacji czuć lekkie szczypanie. Gdy go zmyję nakładam kroplę kwasu hialuronowego wymieszanego z kroplą olejku z pachnotki. Taki zestaw naprawdę świetnie nawilża cerę. 

Dwa razy w tygodniu zamiast kwasu myję twarz metodą OCM o której więcej możecie przeczytać TUTAJ
Moja mieszanka to 10% rycynowego a reszta to pół na pół olej lniany i oliwa z oliwek. Czasem, jeśli mam czas gorący ręcznik zastępuję włączeniem sauny w mojej kabinie prysznicowej, efekt jest wtedy dużo lepszy. 

Efektem kuracji kwasami, które widzę już teraz jest duża bladość buźki :P Powoli zaczyna mi się złuszczać skóra. Z utęsknieniem czekam na oczyszczenie porów :)

Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam :) 
Znacie te produkty? Stosujecie podobną pielęgnację?
I pomóżcie mi - o czym chciałybyście poczytać? Bardzo proszę o podpowiedzi, w końcu piszę tu dla Was ;) 



27 listopada 2011

Moja pielęgnacja włosów :)

Dzisiaj notka, którą chciałam napisać od dawna i myślę, że Was zainteresuje :)

Ale na początek małe sprostowanie co do notki o szkodliwych składnikach kosmetyków. Kilka dni po jej napisaniu pokazano mi wyniki badań, z których wynika, że parafina wcale nie jest taka szkodliwa jak mówią. Żeby odkładała się w narządach musiałybyśmy jeść łyżkę wazeliny dziennie, a i tak gdybyśmy przestały, wszystko by zeszło. Ze skóry zmywa się ją mydłem... O parabenach sama pogrzebałam w danych i niestety tu już nie jest tak kolorowo. Są one generalnie uznawane za bezpieczne, ale dalej nie zbadano ich wpływu na raka piersi u kobiet i bezpłodność u mężczyzn. Nie potrafią tego do końca stwierdzić, ale z większości artykułów wynika, że stosujemy je w zbyt małym stężeniu, żeby zaszkodziły, ale lepiej z nimi uważać w kosmetykach stosowanych w okolicy pach, a swoim mężczyznom, którzy i tak używają trzech kosmetyków na krzyż, możemy przecież znaleźć coś bez nich :)
Moje wnioski z tej sytuacji są takie, że po pierwsze, zanim uwierzymy w coś napisane na blogu/forum lepiej poszukać głębiej i poszperać w publikacjach medycznych, a co do używania kosmetyków, nie dajmy się zwariować i nie odrzucajmy kosmetyków uznawanych za fajne i skuteczne, tylko dlatego, że jeden ze składników może, ale nie musi być szkodliwy. Ja nadal będę ograniczać parabeny, ale na pewno nie aż tak ortodoksyjnie.  I bardzo przepraszam za wprowadzenie Was w błąd :)

No a teraz do rzeczy:


(wszystkie zdjęcia z tej notki należą do mnie!)

Tak wyglądają moje włosy aktualnie (zdjęcie zrobione tydzień temu). Długość to niecałe 60 cm, nie jestem w stanie stwierdzić ile dokładnie mierzą, bo za każdym razem wychodzi mi inaczej ^^ Poza tym nie jest to dla mnie aż tak istotne, bo włosy rosły mi od zawsze bardzo szybko. Moim problemem są szybko niszczące się końcówki. Nie narzekam na gęstość ani grubość włosów.
Fale na zdjęciu są wynikiem spania w warkoczu. Ostatnio tak robię i włosy są gładsze i nie kołtunią się tak w nocy. Oprócz tego delikatnie falują mi się same o ile ich porządnie nie rozczeszę po umyciu :)

Od sierpnia tego roku (oczywiście przez wizaż :P) zaczęłam o nie porządnie dbać. Wcześniej używałam tylko szamponu i to takiego, który mi ładnie pachniał :P Dzięki wizażowi moja pielęgnacja wygląda tak:

*Oleje
Praktycznie przed każdym myciem nakładam na nie olej. Z braku funduszy używam głównie oliwki babydream fur mama z rossmana i tego co uda mi się podkraść z kuchni ^^


Oleje świetnie odżywiają włosy i nawilżają je. Więcej na ten temat dowiecie się TU .
Oliwkę babydream polecam na początek, bo jest tania (ok 9 zł) a ma wiele fajnych olei w składzie. 
Trzymam ją na włosach od 1 godziny do całej nocy, w zależności od tego ile mam czasu. Na naolejowane włosy nakładam foliowy czepek i zimową czapkę. Nie robię tego tylko w nocy, bo bym nie wytrzymała ^^ Nakładam jej tyle, żeby włosy wyglądały na tłuste, ale żeby oliwka z nich nie ściekała. 

*Mycie 

Pokazywałam wam ostatnio żel uniwersalny babydream. Nie ma slsów ani parabenów, a pięknie wszystko zmywa. Oprócz niego raz na jakiś czas używam szamponu w kostce lush, który ma sls na pierwszym miejscu, żeby porządnie oczyścić włosy i skalp. 


Kosmetyki lush w Polsce są dostępne niestety tylko na allegro (można też zamówić z UK) i w dodatku są dość drogie, ale jeśli macie okazję coś kupić to zachęcam. Czytajcie tylko wcześniej recenzje, bo niektóre z nich są podobno strasznymi niewypałami. Ja mam ten szampon i kostkę do masażu, oba produkty są super :) W szamponie w kostce podoba mi się to, że zajmuje bardzo mało miejsca w kosmetyczce i świetnie się sprawdza na wyjazdach.

Aktualnie wrócił mi problem z łupieżem, więc zakupiłam szampon selsun blue:


Jest świetny, już po pierwszym użyciu łupież znika. Myję nim tylko skalp i tylko przy pierwszym myciu, żeby nie przesuszać końcówek jeszcze bardziej.

*Odżywki:

Szukając informacji na wizażu od razu zaczęłam od pielęgnacji bezsilikonowej i raczej ją sobie chwalę. Pierwszą odżywką jakiej uzywałam była alterra morelowa (zrecenzowana TU). Aktualnie używam alterry z granatem i też jest świetna! (recenzja wkrótce). Jako odżywkę bez spłukiwania kupiłam balsam z joanny apteczka babuni, ale użyłam jej dopiero raz więc nie chcę się pochopnie wypowiadać. 


*Po umyciu

Staram się nie trzeć włosów ręcznikiem. Wyciskam z nich wodę (bez wykręcania) i zawijam w turban. Potem lekko przecieram i nakładam odżywkę bez spłukiwania. Praktycznie nigdy nie suszę włosów suszarką, daję im wyschnąć naturalnie. Włosy myję zawsze wieczorem. Aha, myję je co 2-3 dni, bo nie muszę częściej. Jeśli nie macie bardzo przetłuszczających się włosów to warto się przestawić, bo nie ma sensu katować czystych włosów szamponem, który bądź co bądź wysusza. Ja jestem bardzo zadowolona.
Podeschnięte włosy czeszę tangle teezerem:

(zdjęcie pochodzi ze strony http://merakisoul.files.wordpress.com/2011/01/tangle-teezer-boxes-3.jpg)

Szczotka jest absolutnie fenomenalna. Rozczesuje każdy kołtun bez szarpania i wyrywania włosów. Naprawdę polecam, zwłaszcza osobom, które mają problemy z rozczesywaniem lub z wypadaniem włosów. Jest też świetna dla dzieci (sprawdzone na moich małych siostrach ;))
Całkiem suche włosy przeczesuję gęstym grzebieniem, co wygładza je z wierzchu, jednak robię to tylko na włosach rozczesanych wcześniej TT żeby ich nie ciągnać.

Nie suszę, nie prostuję, nie modeluje - to właśnie najbardziej wysusza i niszczy włosy. 

*Inne
Wewnętrznie stosuję tylko skrzypokrzywę, o której pisałam TU . Jest świetna i działa na mnie dużo lepiej niż sztuczne suplementy. Co do wcierek, to zużyłam jedną butelkę jantara. Owszem, był super, ale ponieważ nie mam dużych problemów z przetłuszczaniem, gęstością czy porostem na razie nie szukam niczego innego :)

Na koniec dwa produkty, które czekają na wypróbowanie:


Jest to odżywka garnier z masłem shea i olejkiem z awokado, bardzo polecana przez wizażanki (bez silikonów, parabenów itd) oraz szampon zawierajacy 20% soku z aloesu (również bez sls, parabenów itd.)
Już nie mogę się doczekać ich wypróbowania :) 

Szukam jeszcze czegoś do zabezpieczenia końcówek. Możliwe, że zakupię też jakąś odżywkę z silikonami, żeby od czasu do czasu zabezpieczyć mocniej włosy - czapki, sezon grzewczy itd.

Polecam włosowy wątek na wizażu - KLIK! gdyby nie dziewczyny z tego wątku nie wiedziałabym połowy tego, co wiem teraz :) 

Jak wam się podoba taka notka? Znacie któryś z tych kosmetyków? Czego jeszcze chciałybyście się dowiedzieć? Zachęcam do komentowania!



24 listopada 2011

Jabłka pod kruszonkową pierzynką :)


Dziś chciałabym się z Wami podzielić dziecinnie prostym przepisem. Przepis pochodzi z Książki Kucharskiej Kubusia Puchatka i oryginalnie nazywa się "Owocowa Pychotka Sowy" :) 

Składniki:

500 g jabłek (lub rabarbaru, ale tego jeszcze nie próbowałam)
2 łyżki cukru (biały lub trzcinowy)
2 łyżki mąki ziemniaczanej

Do kruszonki:

1 szklanka mąki pszennej (ja użyłam orkiszowej)
1/2 kostki masła
1 szklanka cukru (tu użyłam biały)

masło do wysmarowania naczynia
ewentualnie bita śmietana do ozdoby :)

Jabłka kroimy w kostkę lub plasterki. Następnie wsypujemy je do naczynia żaroodpornego wysmarowanego wcześniej masłem. 
W osobnym naczynku mieszamy cukier z mąką ziemniaczaną i posypujemy tym proszkiem jabłka
Mąkę pszenną mieszamy z cukrem i zagniatamy z masłem. Jeśli masa wyjdzie za sucha, można dodać więcej masła. Bierzcie pod uwagę to, jakie macie naczynie i jak grubą warstwę kruszonki chcecie mieć. Mi ostatnio wyszła za gruba...
Z przygotowanego ciasta odrywamy małe kawałeczki i posypujemy nim jabłka. Na wierzch kładziemy wiórki masła.
Tak przygotowane jabłka wkładamy na 30 minut do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni :)

Mąka ziemniaczana daje efekt takiego kisielu pomiędzy jabłkami, ale trzyma je też w miarę razem. Jeśli nie lubicie takiej zawiesiny, to myślę, że mąki ziemniaczanej można dodać mniej lub wcale :)

Takie jabłuszka nadają się świetnie na deser, podwieczorek czy nawet na śniadanie. Mamy właśnie sezon na jabłka, więc warto z niego korzystać!

Polecam książki kucharskie dla dzieci - przepisy w nich zawarte są proste w przygotowaniu a równie smaczne jak te bardziej skomplikowane. 

Co sądzicie o tym przepisie? Jedliście kiedyś coś podobnego? Co myślicie o przepisach dla dzieci?




4 listopada 2011

Jak przetrwać zimę? :)

Ponieważ jesień idzie już pełną parą, dni są coraz krótsze i zimniejsze, chciałabym podzielić się z wami moimi patentami na przetrwaniu tego koszmarnego okresu ^^

1. Czapka, szalik, rękawiczki!
O kurtce pamiętamy zawsze, ale o reszcie już nie bardzo... Przez głowę ucieka najwięcej ciepła. I to jest udowodnione naukowo! Poza tym, odmrożone uszy co nic przyjemnego. Ja wiem, że wiele osób uważa, że w czapkach wygląda źle, że włosy się elektryzują i w ogóle, ale to tania wymówka. Są tysiące modeli czapek, każdy znajdzie coś dla siebie, a włosy wystarczy związać.
Szalik chroni gardło i kark przed przewianiem. A przy okazji może być świetnym dodatkiem :)
Rękawiczki przyjemnie grzeją rączki i chronią je przed wiatrem. Dzięki temu ręce się nam tak nie przesuszają zimą.

2. Ciepłe i wygodne buty!


Stopom też musi być ciepło. Zwłaszcza, gdy musimy chodzić po mrozie i śniegu. Ważne, żeby nie przemakały przy deszczu czy odwilży. Ja jestem fanką emu, w tym roku kupiłam sobie model wodoodporny. Są mega ciepłe i mega wygodne. Może nie są one najseksowniejsze, ale ja zimą nie muszę wyglądać dobrze, byle było mi ciepło i wygodnie ^^

3.Pomadka ochronna do ust


Usta strasznie wysychają zimą. Są narażone na działanie wiatru i mrozu, zwłaszcza u osób, które tak jak ja ciągle je oblizują. Warto zabezpieczać je pomadką, jak najcześciej. Nie nada się do tego lekki balsam na bazie wody, ponieważ woda zamarzając narobi tylko więcej szkód.
Przy dużych mrozach warto pomyśleć też o tłustym kremie do twarzy i nakładać go przed wyjściem na dwór.
UWAGA! Któraś youtubowiczka mówiła kiedyś o tym, że niebieski krem nivea absolutnie się nie nadaje, bo ma wodę wysoko w składzie.

4.Kubek termiczny

To super sprawa, kiedy możemy napić się ciepłej herbaty w drodze do szkoły/pracy czy już na zajęciach. Szczególnie polecam kubki ze starbucksa, mimo tego, że nie jestem fanką tej firmy (kawa jest kiepska i droga :P). Ich kubki mają dobre zamknięcie. Wydaje mi się, że w ogóle mają na nie patent. Mam taki kubek od kilku lat, wala się po torebce i nic nie cieknie. Naprawdę bardzo polecam, zwłaszcza, że ich koszt nie jest taki duży (wersja plastikowa, trzymająca ciepło krócej to 20-30 zł)

5. Witaminki!


Zimą nasza odporność się obniża. Niedosypiamy, dużo siedzimy na zimnie... Warto pobrać jakieś suplementy, żeby trochę wspomóc organizm. U mnie w domu od lat używa się rutinacei. Ma fajny, mocny skład i naprawdę działa.

6. Rozgrzewacze :) 


Przyprawy korzenne, grzane wino, herbata... Nic tak nie umila długich zimowych wieczorów :) Ja zawsze jak czuję się 'podchorowana' robię sobie coś miłego do picia :) Polecam taką mieszankę: syrop malinowy, pół cytryny i ciepła woda. W moim przypadku zabija przeziębienie w zarodku :) Fajny jest też koncentrat gloggu z ikei. 

Wiem, że nie odkryłam Ameryki i że większość tych sposobów znacie, ale może komuś coś przypomniałam albo podpowiedziałam :) A jakie są wasze sposoby? Może ja się czegoś dowiem? 

Trzymajcie się ciepło :)


31 października 2011

Rossmanowy haul :)

Dzisiaj wreszcie wybrałam się z mamą na zakupy do rossmana. Co prawda ze względu na częste okienka na uczelni jestem w tym sklepie prawie codziennie, ale wtedy tylko oglądam a kupuję z mamą, żeby nie nadwyrężać moich niskich studenckich funduszy :P (wiem, jestem wyrodną córką ;))


Z góry przepraszam za jakość zdjęć, ale nie dorobiłam się jeszcze porządnego aparatu, a ta cyfrówka którą posiadam ma parametry porównywalne z pierwszymi aparatami w telefonach ^^


*Żel pod prysznic - Alterra - Jagoda i wanilia - przyznam się bez bicia, że kupiłam go ze względu na magiczny zapach. Przypomina mi jagodowe jogurty danona, które pochłaniałam tonami jak byłam mała... Co prawda mam jeszcze pół butli porzeczkowego blubel ziaji, ale to edycja limitowana, więc kupiłam już teraz zanim mi zniknie. No i to moja ukochana, całkowicie naturalna alterra. Ciekawe czy będzie nawilżał, tak jak obiecuje producent

*Żel uniwersalny - Babydream - już od dłuższego czasu zbierałam się do zakupu szamponu babydream, jednak wyczytałam na wizażu, że ten żel nadaje się równie dobrze do włosów, a mogę nim umyć np. twarz. Butelka jest większa i z dozownikiem. 

*Chusteczki dla dzieci - Nivea - Soft&Cream - Muszę mieć mokre chusteczki pod ręką. Często mi się przydają. Zwykle kupuje te bez kremu, ale nie było ich w plastikowym pudełku, a chcę mieć takie, żeby wkładać w nie następne opakowania.





*Odżywka - Alterra - Granat i Aloes - Mówiłam, że kupię, prawda? No to kupiłam :) Ta wersja również ma świetne recenzje, lubię nawilżające działanie aloesu. Myślę, że wkrótce możecie się spodziewać mojej recenzji

*Płyn do higieny intymnej - Lactacyd - wersja z proteinami - klasycznej wersji tego płynu używam od dawna. Jest świetny, nie podrażnia i spełnia swoje funkcje. Ze względu na promocję postanowiłam wypróbować tej wzbogaconej wersji.

Uwielbiam buszować w kosmetykach, ale dzisiaj było dość dużo ludzi a my się spieszyłyśmy. Nie było wazeliny ziaji, na którą poluję, nie znalazłam też żadnego delikatnego peelingu do twarzy. No cóż, następnym razem :)

Znacie któryś z tych kosmetyków? Może polecicie mi jakiś peeling? 

30 października 2011

Skrzypokrzywa!

Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam o wspaniałym sposobie na zdrową cerę, włosy i paznokcie, jakim jest picie skrzypokrzywy.



Właściwości:

Pokrzywa - oczyszcza organizm z toksyn, zwęża i wzmacnia naczynia krwionośne, poprawia pracę wątroby, przyspiesza i poprawia przemianę materii, zwiększa produkcję hemoglobiny i czerwonych krwinek.

Skrzyp polny - ma podobne właściwości do pokrzywy, ale oprócz tego ze względu na wysoką zawartość krzemionki pięknie działa na włosy i paznokcie.

Możemy pić je razem, lub oddzielnie. Ja piję oba w jednym kubku :) Trzeba jednak zwrócić uwagę na różnicę w zaparzaniu: pokrzywę możemy zalać po prostu gorącą wodą i odstawić do zaparzenia. Skrzyp jednak musimy przez kilka minut gotować aby wyciągnąć z niego krzemionkę. Ja sypię łyżkę skrzypu, gotuję go, wyłączam i kiedy jeszcze się gotuje dodaję łyżkę pokrzywy. Przykrywam i zostawiam do zaparzenia :)

Można kupić zioła w torebkach, sypkie, albo zbierać samemu, ale tylko w wypadku, gdy się dobrze na nich znamy, bo tak jak z pokrzywą problemu być nie powinno, to niektóre gatunki skrzypu mogą być trujące. Ja polecam sypane zioła kupowane w aptece.

Taką mieszankę musimy pić codziennie przez 3 miesiące. Po tym czasie trzeba koniecznie zrobić miesiąc przerwy. Potem możemy wrócić do picia ziółek.

Po kilku pierwszych kubkach może trochę wysypać, ale to właśnie efekt oczyszczania organizmu. Później będzie tylko lepiej.

W trakcie kuracji trzeba też dużo pić. Po pierwsze aby usprawnić proces oczyszczania, a po drugie aby uzupełnić ewentualne braki wody, ponieważ obydwa te zioła są moczopędne. Podobno powinno się brać suplement z witaminami z grupy B, bo pokrzywa może je wypłukiwać, ale ja nie biorę, lub biorę rzadko i nieregularnie, a nie zauważyłam żadnych problemów.

Dzięki naszym ziółkom paznokcie będą mocniejsze, włosy będą szybciej rosły a cera ładnie się oczyści :)

Na rynku jest dostępnych wiele suplementów zawierających skrzyp i pokrzywę (np. popularna skrzypowita) ale one są nieporównywalnie droższe i mniej skuteczne. Wiem, bo sama testowałam. Nie ma nic lepszego niż czysta natura. W końcu to właśnie stosują kobiety od setek lat i jeszcze żadna nie narzekała ^^

Naprawdę warto spróbować, jeśli komuś nie pasuje smak lub zapach można dodać cytryny albo syropu malinowego, chociaż moim zdaniem bardzo łatwo się przyzwyczaić :)

Pijecie jakieś zioła? A może stosujecie suplementy? Czekam na informację! :)

27 października 2011

Recenzja: Alterra - odżywka nadająca połysk do włosów pozbawionych blasku i łamliwych "Pszenica i Morela"




Dzisiaj wreszcie pierwsza prawdziwa notka!
Wczoraj napisałam całą dłuugą notkę o Emu, ale ją sobie skasowałam i nie miałam siły skrobać od nowa :( Mam ostatnio niewiele czasu na przygotowywanie notek, albo mam zajęcia albo wracam do domu wieczorem i nie mam na nic siły... Ale żebyście nie pomyślały, że opuściłam tego bloga zaraz po założeniu, dodaję szybką recenzję...

Alterra to rossmanowska marka naturalnych, ponoć nawet wegańskich kosmetyków. Bardzo sobie to cenię, ponieważ staram się aby moja pielęgnacja była jak najbardziej naturalna - bardzo odpowiada to mojej skórze i włosom :) Znajdziemy całą gamę kosmetyków tej marki, ja skupię się dzisiaj na jednej z odżywek.

Skład: Aqua, Alcohol, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Stearamidopropyl Dimethylamine, Myristyl Alcohol, Glycine Soja Oil, Triticum Vulgare Oil, Sodium Lactate, Prunus Armeniaca Fruit Extract, Sodium Hyaluronate, Citric Acid, Lactic Acid, Tartaric Acid, Vitis Vinifera Extract, Helianthus Annuus Seed Oil, Lauroyl Sarcosine, Hydroxyethylcellulose, Gardenia Tahitensis Flower Extract, Cocos Nucifera Oil, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Parfum, Linalool, Geraniol, Citral, Limonene

Plusy:
- Naturalny skład bez silikonów i parabenów
- Działanie dokładnie takie, jakie obiecał producent! Włosy są gładkie, błyszczące i wyraźnie nawilżone. 
- Piękny zapach
- Jest dość wydajna, nawet przy moich długich włosach 
- Cena - 8,99 za opakowanie bez promocji, w promocji 6,99
- Dostępność - w każdym rossmanie :)

Minusów jak na razie nie znalazłam, zużyłam dwie czy trzy butelki. 

Używam jej po myciu, trzymam ją na głowie tyle ile się myję (zawsze najpierw zajmuję się włosami, nakładam odżywkę, potem robię resztę i dopiero ją spłukuję). Świetnie spisuje się samodzielnie jak i jako drugie "O" w moim OMO z oliwką babydream fur mama. Raz spróbowałam nałożyć ją na pół godziny pod czepek, jak maskę, ale w takiej konfiguracji nie spisała się najlepiej, włosy trochę przyklapnęły. Albo tylko mi się tak wydawało, bo były ładnie nawilżone ^^ 

Tę odżywkę mogę polecić każdemu i na pewno będę do niej wracać, chociaż teraz mam ochotę wypróbować odżywki z granatem tej samej firmy :)

A wy? Jakich odżywek używacie? A może używałyście odżywek Alterry? Co o nich sądzicie?

25 października 2011

Witam witam :)

Postanowiłam założyć takiego bloga, żeby móc zebrać gdzieś swoją wiedzę na temat zdrowia, pielęgnacji, mody i urody i podzielić się nią z wami :) Nie jestem jakimś ekspertem, ale ostatnio, głównie dzięki wizażowi sporo się dowiedziałam i dowiaduję się co raz więcej :) Mam nadzieję, że będzie się wam podobało! Już nie długo pierwszy post ;)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...