www.weheartit.com
Ja sama aktualną turę odchudzania zaczęłam w listopadzie i schudłam z 61,7 do 56,2 (dzisiejsza waga, mam 167 cm wzrostu). Nie jest to jakiś spektakularny efekt jak na tyle czasu, ale trzeba zaznaczyć, że w tym czasie było kilka dwu-trzy tygodniowych cykli obżarstwa plus święta i sesja :) Moja dieta to zmodyfikowane MŻ i tylko to się sprawdza. Wcześniej (wiosną zeszłego roku) byłam na diecie 1200 kcal i to była tragedia: schudłam głównie w biuście, czułam się źle, rzucałam się na 'zakazane' jedzenie, miałam obsesję na punkcie kalorii. Teraz jem praktycznie to, na co mam ochotę i chudnę o wiele szybciej, co lepsze biust pozostaje taki sam :D Ale do rzeczy.
1. OD CZEGO ZACZĄĆ?
Najlepiej zacząć od sprawdzenia czy w ogóle musimy się odchudzać. Wiele dziewczyn ma obsesję na temat tłuszczyku - pół centymetrowa fałdka i jest wielka panika, że trzeba przestać jeść. Niewielka ilość tłuszczu w kobiecym organizmie jest niezbędna do jego prawidłowego funkcjonowania. Nie mówiąc o tym, że serio, kościotrupy nie są sexi. Nie-e. Każdy facet Wam to powie. Jeżeli nosisz rozmiar 34-36 odchudzanie prawie na pewno nie jest Ci potrzebne.
Proponuję zacząć od sprawdzenia swojego BMI. Jeżeli jest w dolnej części normy nie ma sensu się odchudzać - przechodzić na dietę. Jeżeli nadal uważasz, że twoja sylwetka nie jest taka jaka być powinna zajmij się ćwiczeniami. To one pozwalają ładnie uformować szczupłą sylwetkę. Dla walki z celulitem, który w dzisiejszych czasach mają nawet 4-latki (sic!) dobrze jest odstawić słodycze i napoje gazowane. To na pewno nikomu nie zaszkodzi.
2. ROZKRĘCANIE METABOLIZMU:
To chyba najważniejszy punkt dzisiejszej notki i na nim polecam się skupić najbardziej :) Mało jesz, a nadal masz nadwagę? W ogóle nie chudniesz? Tak. To normalne. Bo żeby chudnąć trzeba jeść. Gdy jemy za mało, nasz organizm spowalnia metabolizm, aby jak najmniej energii zużywać. Dodatkowo, jeżeli zdarzy nam się zjeść pizze albo duży deser od razu idzie on w biodra, ponieważ organizm nie wie, kiedy znów dasz mu porządnie zjeść i odkłada sobie na lepsze czasy. Najprostszym sposobem na schudnięcie jest rozkręcenie metabolizmu. Jak to zrobić?
Uregulować pory posiłków - trzeba jeść 5 małych posiłków dziennie, co 2-3 godziny. Idealnie, jeżeli możecie jeść codziennie o tych samych porach, ale nie jest to konieczne. Poza tym jest to baardzo trudne do zrobienia w natłoku codziennych zajęć. Ja planuje posiłki jak wstanę. Wiem, o której zjadłam śniadanie i względem niego planuję kolejne posiłki mając na uwadze zajęcia, które mam w trakcie dnia.
WAŻNE!: Ostatni posiłek jemy 3-4 godziny przed snem, a nie o słynnej 18. Trudno, żeby osoba która chodzi spać po północy siedziała 6 godzin bez jedzenia... Tak właśnie można sobie spowolnić metabolizm. Za to nie należy się najadać na noc - kolacja powinna być lekka i białkowa.
Dodatkowymi przyspieszaczami metabolizmu są: czerwona herbata, ostre przyprawy w tym curry i cynamon. Warto włączyć je do swojej diety.
3. CO JEŚĆ?
Generalnie przy diecie MŻ (mniej żreć :P) możemy jeść co chcemy, tylko w mniejszych ilościach i regularnie. Lepsze efekty możemy osiągnąć wzbogacając naszą dietę o zasady zdrowego żywienia. Co robię?
Węglowodany tylko na pierwsze i drugie śniadanie (chociaż czasem zdarzy się ryż na obiad, albo ziemniaki. Ważne, żeby nie było to nagminne)
Węglowodany proste zamieniam na złożone
Kolacja białkowa
Jak najwięcej warzyw. Najlepiej, żeby znajdywały się w każdym posiłku
Nie warto ograniczać tłuszczy. Zdrowych tłuszczy. Oliwa w sałatce czy nawet cos usmażone na maśle nie jest złe. Złe jest smażenie mięsa/frytek w głębokim oleju. A wyciągania żółtka z jajek już w ogóle nie rozumiem. Przecież to samo zdrowie!!
Posiłki powinny być na tyle urozmaicone, żeby się nam nie znudziły :) Powinny nam dostarczać jak najwięcej witamin, białka. Powinniśmy się najadać, ale nie przejadać.
4. OCZYSZCZANIE:
Moim zdaniem oczyszczanie podczas odchudzania też jest bardzo ważne. Warto wypłukać z organizmu toksyny, aby lepiej pracował. Dzięki temu poczujemy się też lepiej, zyska na tym nasza cera :)
Po pierwsze duuuużo wody. Szklanka wody za każdym razem jak Ci się przypomni. Ja noszę też butelkę wody ze sobą na uczelnię. Mam śliczny różowy bidon sigg i uwielbiam go ze sobą nosić :) Oprócz oczyszczenia dzięki piciu dużej ilości wody pozbywamy się jej nadmiaru z organizmu - samo to daje kilka kg mniej. Schodzi też opuchlizna.
Zielona herbata jest świetnym oczyszczaczem.
Na czczo, pół godziny przed śniadaniem piję szklankę wody z sokiem z połówki cytryny. Oprócz oczyszczenia pomaga to obudzić metabolizm z rana :)
5. CHEAT DAY/MEAL
Nie warto sobie wszystkiego na okrągło odmawiać, bo to się kończy tylko tym, że rzucamy się potem na wszystko na raz.
Taki cheat day pomaga też rozkręcić metabolizm!
Jeśli macie ochotę na chipsy/pizze/ nachosy w kinie czy czekoladę, zaplanujcie sobie, że to zjecie. Włączcie to jako jeden z posiłków, najlepiej żeby było to jak najbliżej południa. Nie przejadajcie się. Reszta dnia niech będzie 'dietowa'. Zapewniam, że nie będzie po tym śladu na wadze, moze być nawet lepiej.
Ważne, żeby nie wpaść w ciąg. To nie jest tak, że jak zjedzie kostkę czekolady, to cały dzień jest zawalony i możecie zawalać go dalej. Nie. Kostka czekolady jeszcze nic nie zmienia. Trzy tabliczki popite 2l coca-coli już tak.
Pozwalajcie sobie czasem na małe przyjemności, ale z głową!
6. ĆWICZENIA
Areobowe - bieganie, rower, rolki, skakanka - spalają tłuszcz
Siłowe wyrabiają mięśnie.
Oba działy są potrzebne, aby dobrze wyglądać i rozkręcać metabolizm.
Moim zdaniem ćwiczenia nie są niezbędne, aby zrzucić wagę, ja póki co chudłam bez ćwiczeń. Jednak jeżeli chcemy wyglądać "fit" dobrze włączyć je do naszego planu dnia.
Nie lubisz ćwiczyć? Nie prawda.
Prawdopodobnie masz uraz do wfu i gier zespołowych. Ja nienawidziłam wfu, siatkówką szczerze gardzę. Jednak okazało się, że lubię fitness i siłownię. Trzeba było po prostu spróbować.
Spacer też się liczy! Idź szybkim marszem :) Mozę hula hop? Skakanka? Zumba? Gry na konsoli typu wii/xbox kinect? Joga? Jest tyyyyyyyyle możliwości! Na pewno znajdziesz coś dla siebie :) Ważne, żeby nie siedzieć na tyłku ;)
7. MOTYWACJA
Nie ma po co się odchudzać, skoro nie wiesz po co to robisz. Znajdź sobie jakiś cel/powód.
Studniówka? Ślub? Wymarzone wakacje w ciepłych krajach?
A może to, że niedługo może być za późno? Urodzisz dzieci, pójdziesz do pracy i na odchudzanie możesz nie znaleźć już czasu. Na pewno będzie łatwiej utrzymać wagę/zrzucić kila kilo, niż walczyć z nadwagą ;)
Zrób sobie album z motywacjami. Motywacyjne zdjęcia, cytaty. Mnie motywują zdjecia typu before&after oraz zdjęcia ładnych dziewczyn w ładnych ubraniach :P
Ja mam zeszyt motywacyjny, w którym wklejam inspirujące obrazki, zapisuję co tydzień wagę i wymiary. Dodatkowo przeglądam w internecie przepisy, zdjęcia innych dziewczyn.
Podsumowanie: wcale nie im mniej tym lepiej. Trzeba jeść zdrowo i myśleć o tym co się robi :)
Na koniec:
Nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Niestety nie wszyscy są tak skonstruowani, żeby jeść tony chipsów i być szczupłymi :) Ale warto walczyć. O siebie, o swoje zdrowie i samopoczucie. Warto. Więc próbujcie!
I nie dajcie się wkręcić w żadną pro-anę, nie słuchajcie kretynek, które wkręcają w Was niezdrowe nawyki. Wiem o czym mówię, serio. Można sobie zrobić krzywdę i rozwalić psychikę. Radość i zdrowie - najważniejsze :)
Na wszelkie pytania postaram się odpowiedzieć jak najszybciej pod tym postem :)