28 sierpnia 2013

Back to school: prosty, delikatny makijaż ;)

Wiele razy już pisałam, że na makijażach się nie znam, także proszę się nie śmiać :D Wydaje mi się jednak, że taki wpis z perspektywy osoby, która nie zajmuje się makijażem profesjonalnie może być tym bardziej przydatny - jak mi względnie wyszło, to każdemu wyjdzie :D


Delikatny makijaż, który robi się szybko rano i w większości szkół powinien przejść bez wzbudzania frustracji w nauczycielach ^^ 
Sama w liceum malowałam się mniej więcej w ten sposób, złoty cień z białą kredką był wałkowany praktycznie codziennie :D


Zamiast podkładu krem tonujący. Korektor, żeby zamaskować syfy i cienie pod oczami (przecież całą noc się uczyłaś, nikt nie śmiałby nawet przypuszczać, że imprezowałaś :P). Na oku delikatnie rozświetlający złoty cień, w kąciku biała kredka. U mnie jeszcze odrobina białego perłowego cienia z paletki technic electric, która nie załapała się do zdjęcia. Na policzkach baaardzo delikatny róż, na ustach lekko koloryzujący balsam. Ja tym razem podkreśliłam brwi, ale wcześniej robiłam to bardzo rzadko. Trochę białego cienia pod łuk brwiowy.



Użyte kosmetyki:


Cień to inglot 119  ;)

Jeżeli chodzi o makijaż do szkoły to to jest już naprawdę full opcja w moim przypadku, zwykle wychodziłam tylko z kremem tonującym i tuszem :D 

Nie ma co szaleć z makijażem do szkoły - dla mnie ważne jest, aby było delikatnie i dziewczęco :)


Standardowo proszę bardziej obeznane dziewczyny o sugestie co do poprawek ;)


27 sierpnia 2013

Odżywka Garnier Fructis Fruity Passion


Mam takie małe hobby. Testuję odżywki z tej serii ^^
Praktycznie za każdym razem kupuję inną, żeby w końcu znaleźć tę idealną.
Jak sprawdziła się u mnie mocno owocowa wersja?



Producent chwali się, że odżywka nie ma silikonów ani parabenów - bardzo milo patrzeć, że marketingowcy jednak patrzą na to, co włosomaniaczki wypisują po internetach :D


Z miłych i ciekawych rzeczy w składzie mamy między innymi olej palmowy i olej kokosowy, a także kilka ekstraktów. 

Odżywka faktycznie pachnie piękne, bardzo mocno marakujowo, ale zapach wcale nie utrzymuje się tak długo, jak mówi producent. Raczej powiedziałabym, że standardowo. 

Jeżeli chodzi o działanie na włosy - jest fajnie. Włosy są wygładzone, ładnie się rozczesują, ale też nie ma efektu WOW. Ot, dobra odżywka do włosów ^^

Czy polecam? Raczej tak. Czy kupię ponownie? Póki co testuję dalej ;)


P.S. Od tego posta zaczynam odpowiadać na KAŻDY komentarz. Może dzięki temu złapię z Wami lepszy kontakt ;)

20 sierpnia 2013

Paznokciowe inspiracje: na różowo

Ostatnio było głośno o pielęgnacji paznokci, to dzisiaj możemy się poinspirować. 
Co zmalować na tych naszych wypielęgnowanych pazurkach?






Wszystkie foty znalezione na weheartit ;)

Które zdobienie podoba Wam się najbardziej?





14 sierpnia 2013

40 przypadkowych faktów o mnie...

Bo więcej nie byłam w stanie wymyślić :P

1.       Nienawidzę się spóźniać. Dlatego zwykle jestem za wcześnie :P
2.       Sprzątam po nocach, jak się stresuję. Przed maturami potrafiłam na przykład do 3 w nocy układać rzeczy w szafkach w łazience
3.       Od urodzenia nie jadłam mięsa, jedynie ryby. Niedawno zaczęłam je czasami jeść. 
4.       Chciałam być lekarzem, konkretnie neurochirugiem, ale jak sobie uświadomiłam, jakie są realia polskiej służby zdrowia  szybko mi przeszło
5.       W gimnazjum dostałam się do drugiego etapu olimpiady biologicznej. Gdybym dostała się do finału ostatnie 5 lat pewnie wyglądałoby u mnie zupełnie inaczej i czasami przeraża mnie to ile rzeczy zależy od takich drobnostek.
6.       Zrobiłam prawo jazdy dwa lata temu, zdałam za drugim razem.  Przez długi czas bałam się sama jeździć i tak naprawdę dopiero w te wakacje rozkręciłam się jako kierowca i prowadzenie samochodu zaczęło mi sprawiać względną przyjemność.
7.       Mam 5 kolczyków – 4 w uszach i jeden w pępku
8.       Mam jednego rodzonego brata i trzy przyrodnie siostry
9.       Zdawałam rozszerzoną maturę z angielskiego, geografii  i z wosu
10.   Uwielbiam czytać, odkąd tylko się nauczyłam jak się to robi
11.   Boję się burzy i nienawidzę siedzieć sama w domu podczas niej, nie mówiąc o spaniu samej w łóżku jak burza jest w nocy. Nie lubię strasznie!
12.   Za to nie boję się robali. Znaczy wiadomo, że się wzdrygnę, jak mnie coś wlezie na kark, ale nie uciekam od nich z piskiem, jestem w stanie zacisnąć zęby i wynieść sama wielkiego pająka za okno :P
13.   Nie oglądam horrorów, bo nie mogę po nich spać. 
14.   Mimo to często śnią mi się koszmary, ale dotyczą raczej relanych osób i sytuacji, niż fantastycznych stworów
15.   Nigdy nie byłam w klubie na regularnej imprezie, jedynie na takich organizowanych przez znajomych/wydział
16.   9 lat, czyli w podstawówce i w gimnazjum śpiewałam  w szkolnym  chórze
17.   Grałam na flecie, pianinie, gitarze... Po kilka miesiecy i w efekcie nie umiem grać na niczym :P
18.   Mój najdłuższy związek trwał 3 i pół roku
19.   10 lat mieszkałam w Warszawie
20.   Przeprowadzałam się 8 razy w ciągu swojego życia
21.   Ale 9 lat chodziłąm do jednej szkoły
22.   Nie umiem się obrażać. I naprawdę cieżko mi podpaść
23.   Za to jak się już to zrobi, to można o mnie zapomnieć.
24.   Muszę spać pod przykryciem. Choćby cieniutkim – inaczej nie zasnę
25.   Mówię biegle w sarkaźmie i ironii, czasami aż przesadzam :P
26.   Mam bliznę pod lewym okiem – dostałam klamką od drzwi jak miałam 8 lat.
27.   Mam niskie ciśnienie, przez co nie pozwolono mi oddać krwi, a przy mojej grupie 0 rh – bardzo chciałabym to robić
28.   W gimnazjum miałam 5 osób w klasie
29.   Blogi przeróżnej maści prowadzę od podstawówki
30.   Słowo „promocja” działa na mnie zdecydowanie bardziej niż powinno
31.   Uwielbiam Żółwia z Coffee Heaven, pod warunkiem, że jest na chudym mleku i z połową przypraw
32.   Miałam na włosach chyba wszystkie możliwe odcienie czerwonych szamponetek
33.   Mam pamięć do niesamowitych szczegółów typu kiedy padło jakieś zdanie: mogę je dokładnie przytoczyć kawałek konwersacji, ale nie jestem w stanie się uczyć potrzebnych rzeczy :D
34.   Jestem strasznie sentymentalna i zbieram pamiątki – bilety, drobne obrazki, opaski z koncertów itp.
35.   Z drugiej strony jak najdzie mnie faza, to potrafię je wszystkie zebrać i wyrzucić. Potem zbieram od nowa ^^
36.   Jestem niesamowitą pierdołą, o czym może świadczyć chociażby to, że w tym roku skręciłam sobie obie kostki po kolei
37.   Ale za to nigdy nie miałam niczego złamanego!
38.   Jestem absolutną kociarą i rzadko którego psa jestem w stanie polubić
39.   Bardzo łatwo idzie mi nauka tekstów piosenek, do tego stopnia, że każdą głupią piosenkę jestem w stanie zaśpiewać po usłyszeniu jej dwa razy, a potem mi insynuują, że słucham Dody :P
40.   Jedyną lekturą szkolną, której nie zdzierżyłam, był „Potop”

13 sierpnia 2013

Moja pielęgnacja paznokci - aktualizacja :)

Ostatnio w blogosferze zrobiło się głośno o pielęgnacji paznokci, głównie ze względu na wszechobecną modę na olejowanie :D 
Postanowiłam dorzucić do tego swoje trzy grosze, a nuż mi coś doradzicie ;)


Powyżej są moje paznokcie: pomalowane i gołe. Swoją drogą ja się chyba nigdy nie nauczę malować ich tak, żeby nie pozalewać skórek :D

Ostatnio znowu miałam mega paznokciowy kryzys, cały czas były piłowane na zero. Teraz jest już trochę lepiej. Odratowałam je tak naprawdę w ten sam sposób jak rok temu.

A jak wygląda moja pielęgnacja teraz?


Nie przywiązuję dużej wagi do zmywacza, dlatego nie pokazuję tutaj żadnego. Jak dla mnie może być jakikolwiek, byleby działał. 
Skórki odsuwam po potraktowaniu je żelem silicare przy pomocy bambusowego patyczka. Jeżeli skórek jest nadmiar, co zdarza się zwłaszcza po kuracji odżywką eveline, to wycinam je tym śmiesznym urządzonkiem w kształcie jakby widełek. Oczywiście dopiero teraz zauważyłam, że ta jego część nie załapała się na zdjęcie xD Wygląda to TAK.

Paznokcie piłuję szklanym pilniczkiem, w obie strony :P Pilnuję tego, żeby spiłowywać każde najmniejsze rozdwojenie i nie pozwolić mu iść dalej.


Skórki smaruję, kiedy mi się przypomni, ale staram się, żeby przynajmniej raz przed snem to zrobić. 
Aktualnie używam oliwki z silicare, która ma bardzo wygodne opakowanie z pędzelkiem i masełka 2x5. 
Jeżeli zdarzy się, że paznokcie mogę pomalować następnego dnia rano, to na noc zostawiam je gołe i smaruję tylko tym masełkiem.



Jeszcze niedawno używałam odżywki eveline 8w1, o której więcej tutaj. Teraz mi się skończyła, poza tym chwilowo jej nie potrzebuję, więc jako bazy używam odżywki utwardzającej z silicare. Wydaje się być całkiem niezła :)


Krem malinowy balea cały czas stoi przy moim łóżku i jego również używam jak sobie o nim przypomnę ^^ 

Nie biorę teraz żadnych specjalnych suplementów. Jak paznokcie odrosną jeszcze trochę, chcę je oddać w ręce profesjonalistki, żeby je wyrównać i nadać im ładny kształt. 

Czekam na Wasze rady i sugestie :)


P.S. Jak Wam się podoba nowe tło do zdjęć? :)

12 sierpnia 2013

Ulubieńcy lipca! :D

Tak, ja wiem, że jest połowa sierpnia. Tak jakoś wyszło no... Przepraaszaaam...


To zaczniemy kosmetycznie:

Tusz maybelline rocket jest niekwestionowanie najlepszym jaki kiedykolwiek miałam. Przetrwał wybuchy płaczu, wycieczkę do aquaparku - myślę, że przetrwa wszystko.

Róż z nowej limitowanki essence - me&my ice cream, to właśnie to, czego potrzebuję latem - nadaje ładny kolor, przyjemnie rozświetla i bezproblemowo się aplikuje. Jak go gdzieś jeszcze dopadniecie, bierzcie bez wahania!

Dwufazówka bielendy całkiem przypadła mi do gustu. Nie jestem fanką tego typu produktów, ale tusz rocket trzeba czymś zmywać - tutaj awokado sprawdza się bardzo dobrze.

Mgiełkę Secret Wonderland z Bath&Body Works kupiłam na przecenie, prawie nie sprawdzając zapachu. Trafiłam w dziesiątkę - słodki, owocowy zapach owoców leśnych pasuje do mnie idealnie :)

Filmy:


Film typu seks&przemoc i dużo narkotyków, ale podobał mi się bardzo. Może nie jest to ambitne kino z przekazem, ale przyjemnie się ogląda. 
Książkę, na której podstawie go nakręcono polecam jeszcze bardziej!


A tutaj dowód na to, że Polacy jednak potrafią jeszcze robić dobre kino, i że nawet taki Małaszyński może zagrać dobrą rolę. Polecam stanowczo!!

Seriale:


Po dłuuuugiej przerwie nadrobiłam Skinsów. Sezon 5 i 6 podobał mi się baaardzo, te nowe odcinki z sezonu 7 już mniej. Ale tak czy siak fajnie było sobie przypomnieć ten serial :)


Zachwycona Carrie Diaries stwierdziłam, że Seks w Wielkim Mieście też trzeba kiedyś obejrzeć. Fajny, babski serial i bądź co bądź klasyk ;) Będę oglądać dalej

Książkowo:


Najlepsza książka, jaką czytałam od dawna - niby trochę postapokaliptyczna, ale nie dołuje. Poza tym dobra pod każdym względem, nie ma się czego przyczepić. TUTAJ dzisiaj ebook za 9,90 :P



Muzycznie: 









Pinezkowo:


Randomowo:



Koncert Kings of Leon na Openerze, w ogóle cały ten wyjazd :) Dużo dobrych chwil z najlepszymi ludźmi!


Tyle!
Następnych ulubieńców postaram się dodać wcześniej niż w październiku, obiecuję :P 

A na koniec, chciałam Wam bardzo podziękować, za to, że na facebooku jest Was już ponad 100, a tutaj prawie 600! 
D-Z-I-Ę-K-U-J-Ę!!



3 sierpnia 2013

Aktualizacja włosów: Sierpień!

Moje końcówki krzyczą już o fryzjera, a ombre domaga się poprawek. Mam nadzieję, że przy wrześniowej aktualizacji będzie już 'po', dlatego patrzcie jak jest 'przed': 



(nie pytajcie mnie czemu to się postanowiło obrócić...)


Jeżeli chciałybyście przeczytać szerszą recenzję któregoś produktu to pytajcie :)

1 sierpnia 2013

Dlaczego już nie piję coli zero, czyli trochę o aspartamie.

Kiedy kilka lat temu do sprzedaży weszła cola zero zapijałyśmy się nią z przyjaciółką jak głupie. Była mniej słodka (dobrze pasowała do wiśniówki :P), a do tego zero kalorii. Żyć nie umierać, prawda?
Później zaczęłam się odchudzać. Ale nie jakoś mądrze, tylko jak głupie ciele - 1200 kalorii z byle czego. A wiadomo, że im więcej produktów 'light' 'zero' 'bez cukru' się tam wciśnie, tym więcej będzie można zjeść. Także na imprezach piłam colę zero, na deser jadłam deserki sante 0% tłuszczu 0% cukru 0% jakichkolwiek wartości odżywczych.

Dlaczego teraz wolę sobie kupić puszkę normalnej, przecukrzonej coli? O tym niżej:


Najpopularniejszym słodzikiem jest aspartam, zakamuflowany czasem jako E951. 

"Aspartam – jego cząsteczka składa się z trzech, niebezpiecznych komponentów. Są to:
  1. fenyloanalina
  2. kwas asparaginowy (ekscytotocyna – powstaje z normalnych neuroprzekaźników w mózgu, które umożliwiają komunikację między komórkami; powstaje jednak w momencie, kiedy stężenie ich jest zbyt duże – komórki są wtedy zbyt mocno pobudzone i obumierają)
  3. ester metylowy –> natychmiast po połknięciu przeradza się w metanol a więc alkohol, który jest groźną trucizną o toksycznym działaniu –> ten z kolei przekształca się w formaldehyd(związek, który nie jest rozkładany ani wydalany, tylko gromadzi się w naszych tkankach i nie ma możliwości pozbycia się go)."
Boimy się formaldehydu w odżywkach do paznokci. Wlewanie go bezpośrednio do swojego organizmu powinno być jeszcze bardziej niebezpieczne, prawda?

Dalej - ostatnio znowu zrobiło się głośno o parabenach, które mają rakotwórcze działanie. Okazuje się, że z aspartamem jest to samo:

"W Stanach Zjednoczonych Aspartam zaczęto spożywać na przełomie lipca i sierpnia 1983 roku i już w ciągu 1-2 lat od tego momentu, liczba przypadków nowotworów mózgu wzrosła 0 10%; cukrzycy o 30%; chłoniaka o 60%. Aspartam to neurotoksyna zaburzająca syntezę białek, przewodzenie impulsów nerwowych w synapsach i strukturę DNA. Może więc oddziaływać na wiele funkcji organizmu."

Gdzie najczęściej znajdziemy aspartam? 
  • Gumy do żucia
  • Napoje dietetyczne
  • Napoje izotoniczne
  • Produkty "bez cukru"
  • Witaminy rozpuszczalne w wodzie, np. pluszzzz
www.trenujmyrazem.pl

"Zaledwie jeden dietetyczny napój gazowany dziennie może podnieść ryzyko wystąpienia białaczki zarówno u mężczyzn, jak i kobiet oraz wystąpienie takich chorób, jak szpiczak mnogi i chłoniak nieziarniczy u mężczyzn."

O badaniach przeprowadzonych na ten temat można przeczytać TUTAJ

Co jest w tym wszystkim najstraszniejsze? 
Oglądałam kiedyś film dokumentalny na temat aspartamu. Autor badań, które wykazały jego toksyczne działanie opowiadał, że spotkał się z głównym producentem tego środka. Usłyszał od niego coś w stylu "gdybyśmy mieli uznać Pana badania za prawdziwe, musielibyśmy zaprzestać produkcji, a wie Pan, że nie możemy tego zrobić". 

Dlatego właśnie jak przeczytałam w "Projekcie Szczęście" tekst, że Gretchen w ramach zdrowego odżywiania posypywała sałatkę słodzikiem, zamiast polewać ją dressingiem, złapałam się za głowę. 

Ja osobiście nie słodzę nic, białego cukru używam tylko do pieczenia, a w domu mam zawsze ksylitol (cukier z brzozy) albo syrop z agawy, jeżeli mam ochotę np. dosłodzić kwaśny koktajl owocowy. Od słodzenia jest się bardzo łatwo odzwyczaić, a zastępowanie cukru słodzikiem jest moim zdaniem żadnym rozwiązaniem. Mimo wszystko uważam, że stary poczciwy biały cukier jest mniejszym złem, niż chemiczny wytwór amerykańskich koncernów. 

Jeżeli chodzi o dalsze ciekawostki w kwestii Coli, to na argentyńskim rynku na początku tego roku wypuszczono produkt o nazwie Cola Life, który jest słodzony cukrem i stevią (stevia to supersłodka roślinka, z której robiony jest naturalny 'słodzik'). Napój ten ma 18 kalorii w 100 ml, dla porównania zwykła cola ma 42 kalorie w 100 ml. Ciekawa jestem czy wprowadzą Colę Life do Polski - jeżeli tak, bardzo chętnie ją przetestuję. 

www.domposwojemu.blogspot.com

Ja mimo wszystko mam podejście, że generalnie życie jest niezdrowe i odmawiając sobie wszystkiego prowadzi do paranoi, ale w momencie, w którym mamy wiedzę, warto szukać alternatyw. W sieci sklepów Organic i w niektórych aptekach można na przykład kupić gumy do żucia słodzone ksylitolem ;)

Dla zainteresowanych tematem, pod TYM linkiem można obejrzeć dokument emitowany na kanale Planete. Z tamtego oraz TEGO linku pochodzą użyte przeze mnie cytaty. 

Nikogo do niczego nie namawiam, nie jestem lekarzem, dietetykiem ani chemikiem. Swoją wiedzę opieram na obejrzanych dokumentach i przeczytanych artykułach. I trzymam się teorii, że jeżeli coś zostało uznane przez jedne źródła za szkodliwe, a przez inne za nieszkodliwe, to bezpieczniej trzymać się tej mniej optymistycznej wersji. 

Myślę, że warto mieć komfort świadomego wyboru. Dlatego postanowiłam Wam o tym napisać :) 

I na koniec akcent optymistyczny: 


A Wy jak? 
Zwracacie uwagę na składniki w jedzeniu i napojach czy niekoniecznie? 




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...