Zacznę od tego, że podkład to jeden z tych kosmetyków, który zwykle posiadam tylko jeden (tak wiem, bardzo po polsku napisane :D). Teraz przez przypadek mam dwa różne podkłady, bo wygrałam jeden w konkursie u Orlicy, ale on od razu powędrował do torebki do zestawu małego beja. Nie potrzebuję mieć w domu kilku podkładów, więc zwykle kupuje nowy podkład jak stary mi się skończy. Jest to jeden z powodów przez które za każdym razem kupuję inny podkład - przetestowałam ich tak mało, że nie znalazłam jeszcze takiego, który zadowalałby mnie w 100%.
Ten podkład kupiłam na jednej z rossmanowych promocji na kolorówkę już jakiś czas temu (gdzieś pod koniec zeszłego roku?).
Jego regularna cena wg wizażu to 39 zł, a kolor który posiadam to 103 true ivory - drugi w kolejności co do jasności.
Podkład wpakowano w całkiem fajną szklaną flaszkę z pompką.
Jest to całkiem wygodne, zwłaszcza, że mi jedna pompka wystarcza akurat na całą twarz, jeżeli nakładam go palcami.
Przy nakładaniu pędzlem hakuro 50s potrzeba odrobinę więcej.
Jak widzicie na załączonym obrazku generalnym zadaniem podkładu, oprócz standardowych zadań, jakie powinien spełniać podkład jest "pobudzenie" cery. Ma on ją rozświetlić i ukryć oznaki zmęczenia.
Moim zdaniem podkład rozświetla całkiem nieźle a na twarzy wygląda to naturalnie - na dłoniach za to widać przerażające drobinki :D
Krycie jest średnie, na pewno nie jest to podkład dla osób z dużymi problemami. Nie nada się też dla osób z tłustą cerą. Ja mam mieszaną, przetłuszczającą się w strefie T i po kilku godzinach już się świecę.
Dla kogo ten podkład będzie dobry?
Dla osób z suchą/normalną cerą, niepotrzebującą dużego maskowania niedoskonałości.
Ja raczej go drugi raz nie kupię, chociaż nie jest najgorszy :)
Znacie ten podkład?
Jaki jest Wasz ulubiony?