Pora na recenzję pierwszego produktu z rozdaniowej paczki od Ev :)
przepraszam, w tym momencie nie mogę tego przekręcić, picassa mi się kompletnie nie chce ładować :( Nadal nie rozumiem czemu poziome zdjęcia same się obracają...
Na początek do przeczytania info od producenta :)
Skład:
Na początek najistotniejsze - Zapach :D
Produkt naprawdę pachnie bzem. Pod prysznicem czuć wiosnę, nawet w jesienny wieczór.
Nie jest to chamski, sztuczny zapach, za co duuuży plus ode mnie!
Utrzymuje się przez chwile na skórze.
Jestem zauroczona.
Dalej - konsystencja:
Taka jak lubię - peeling nie spływa ciurkiem po nodze, a nie trzeba go też wydłubywać nożem ze słoika :)
Jest lekko galaretkowaty.
Nie lubię, kiedy peeling zostawia tłustą warstwę - na mnie, na prysznicu, na brodziku/wannie, co kończy się godzinnym szorowaniem - to zwykle zniechęca mnie do używania kupnych peelingów.
Ten na szczęście tego nie robi! Chwała mu za to.
Na koniec wielkość drobinek - jak dla mnie są w sam raz, ale dla niektórych mogą być za ostre. Porównałabym je do grubszych ziarenek cukru.
Peeling fajnie szoruje, nie za lekko, ale też nie za mocno, dzięki czemu można go używać spokojnie te dwa razy w tygodniu.
Od dłuższego czasu nie kupuję peelingów, wolę sobie zrobić kawowy czy cukrowy z żelem pod prysznic, ale cieszę się, że to cudo trafiło w moje ręce.
Z czystym sumieniem każdemu polecam, jeśli tylko wpadnie Wam w ręce!
Ocena: 5+
Mam go i bardzo lubię :) I przyznam, że jest dosyć wydajny i fajnie rozprowadza się na skórze :) chętnie wypróbuję inne zapachy z tej serii :)
OdpowiedzUsuńSzczerze, sama byłam dość mocno ciekawa tego peelingu i czekałam na recenzję :) Gdy wykończę moje obecne mam w planach kupno waniliowego Farmony, ale ten też kiedyś z chęcią wypróbuję, bo brzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym spróbowała. Noszę się również z wypróbowaniem peelingu kawowego domowej roboty :)
OdpowiedzUsuńGdzie go można kupić >
OdpowiedzUsuńpachnie pewnie cudownie;)
OdpowiedzUsuńPOdoba mi się opakowanie :)
OdpowiedzUsuńJa również wolę domowy kawowy peeling :)
kusi:>
OdpowiedzUsuńOd dawna miałam go w planie kupić. Ostatnio upolowałam w promocji peelingi z Joanny.
OdpowiedzUsuńMiałam go kupić ostatnio, teraz żałuję że nie wzięłam, ale następnym razem!
OdpowiedzUsuńMiałam wersję z miodem i mlekiem, ale dla mnie to średniaczek - nie ściera ani dobrze, ani źle :) Nie wiem, jak wersja z ekstraktem z czarnego bzu :) Chociaż z tego, co mówisz jest ok :)
OdpowiedzUsuńpiękne ! :)
OdpowiedzUsuńsprawdz super marynarki idealne do jesiennych stylizacji :)
ojjj tak! też bardzo lubię ten peeling :) a zapach... mmmmmmmmmm ♥
OdpowiedzUsuńmiałam żółtą wersję, fajne są te peelingi :)
OdpowiedzUsuńnie uzywałam, ale b. lubię kosmetyki zab, dlatego pewnie prędzej czy później dopadnę go. :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś wypróbuję
OdpowiedzUsuńhttp://zabieganawuk.blogspot.co.uk/2012/09/so-sweet-blog-award.html
OdpowiedzUsuńzostalas otagowana ;)
Wlasnie my przypomnialas, ze powinnam zrobic peeling cukrowy- jedyny problem jest taki, ze mam inny cukier (caster sugar) i moze byc zbyt delikatny na nogi.
OdpowiedzUsuńCo do tego peelingu- chcialabym go sprobowac, lubie dobrze scieraki i zapach bzu <3 przypomina mi dom!
Dla mnie to słabiak :) Testowałam, zużyłam, ale więcej nie kupię. Nie ma to jak porządny peeling kawowy! :D
OdpowiedzUsuńja uwielbioam wszytskie peelingi z grubszymi drobinkami :D
OdpowiedzUsuń