Dzisiaj szybka swatchorecenzja tuszu, który zaraz poleci do kosza.
Mowa tutaj o sławnym wśród essencomaniaczek i nie tylko Essence I <3 Extreme.
Jego cena to według KWC 20 zł. mi się wydaję, że nawet minimalnie mniej, ale nie pamiętam. Jeżeli pamiętacie, koniecznie napiszcie!
Skusiłam się na ten tusz ze względu na wiele pozytywnych recenzji oraz niską cenę ;)
Szczota jest najzwyczajniejsza na świecie, ale dość spora. Można by ją porównywać do tej z Rimmel ScandalEyes:
Opakowanie też jest bardzo zwyczajne i też jest dość duże ^^ Generalnie bez designowych rewelacji, ale też bez większych porażek. Nic mi nie popękało, napisy się nie pościerały :)
Tusz kupiłam na początku sierpnia, czyli nie minęło jeszcze 6 miesięcy jego ważności. Czego się czepiam?
Tutaj efekt zaraz po pomalowaniu.
Niby nie jest źle, ale widać grudki, rzęsy się sklejają, bez rewelacji.
A potem jest tylko gorzej...
Tutaj możecie zobaczyć jak to wygląda po 7 godzinach, od rana do powrotu do domu.
Tusz się koszmarnie osypuje, praktycznie od razu. Nie mówiąc o wyjściu w nim na jakąś imprezę :/
Ja jestem niestety osobą, która maca się po twarzy na okrągło, co na pewno nie pomaga utrzymywaniu się makijażu, ale bez przesady, nie miałam takich problemów z tuszami rimmel czy maybelline.
Dla porównania jeszcze gołe oko.
Moim zdaniem tusz nie jest wart bawienia się z nim. Dla mnie maskara to absolutny niezbędnik, dlatego wymagam od niej dużo. Wolę trochę dopłacić i być pewna, że tusz wystarczy mi na długo i będzie spełniał swoją funkcję.
Miałyście z nim do czynienia? Podobał Wam się?
Na koniec malutki haul z naturowych promocji:
- Olejek łopianowy z olejkami z eukaliptusa i drzewa herbacianego za ~5.50
- Mój ulubiony tusz Maybelline One by One za ~26 zł.
Koniecznie dajcie znać co sądzicie o tym tuszu - może to tylko ja nie umiem się z nim dogadać ^^
P.S. Zapraszam na mojego facebooka, twittera, instagram i gdzie tam sobie jeszcze życzycie :) Na większości portali społecznościowych znajdziecie mnie po nicku pannanika, część jest podlinkowana po prawej :) Jest mi naprawdę miło jak mogę z Wami pogadać ^^
Jakiś czas temu 'zainwestowałam' w tusz do rzęs z Essence, bo tanie też może być dobre. Nie pamiętam już jak się zwał ale tak samo znikał tak jak ten, co skutecznie zniechęciło mnie do zabawy z Essence.
OdpowiedzUsuńNie miałam tego tuszu, ale myślałam o nim, dzięki za ostrzeżenie ;) btw. masz śliczne rzęsy!
OdpowiedzUsuńRecenzowałam u siebie te olejek jakiś czas temu, u mnie niestety powoduje nadmierne wypadanie włosów :(
Kurcze, to dziwne, może trafiłaś na mocno "macany" i sprawdzany towar? Ta mascara wg. mnie to jedna z lepszych. Nigdy mi się mocno nie osypywała, nie wykruszała się tak jak u Ciebie. Może inna, świeższa partia by Ci przypadła do gustu...
OdpowiedzUsuńMoże, ale kurcze, z essence tak naprawdę jest loteria czy trafisz macane, czy świeże. Trochę mam tego dosyć. Żeby mieć pewność trzeba by chyba przechwytywać te produkty prosto od dostawcy, bo nawet panie na zapleczu lubią sobie pootwierać co nie co :/
UsuńJa zużywam trzecie opakowanie tej maskary i uważam ją za świetną. Czyni cuda z moimi rzęsami. Jednak zawsze muszę dać jej jakiś czas na leżakowanie. Niemacany produkt łatwiej trafić wygrzebując z środka lub końca. Ja tak zawsze robię i nigdy się jeszcze na nieświeży nie załapałam.
UsuńMam ten tusz i jestem bardzo zadowolona :). Kosztował około 11 zł. Muszę mieć mocno podkreślone rzęsy i ten tusz idealnie spełnia moje wymagania - wydłuża i to znacznie oraz pogrubia, na pewno jak się skończy to do niego wróce ponownie ;).
OdpowiedzUsuńMiałam ten tusz, z tego co pamiętam byłam nawet zadowolona, a potem przerzuciłam sie na Max Factora i dopiero zobaczyłam co to dobry tusz :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o tusz to ostatnio hitem okazał się tani z Wibo (chyba Scandalous Lashes, ale nie chcę pokręcić - niebieskie opakowanie) i jestem nim bardzo pozytywnie zaskoczona. Mam bardzo wrażliwe oczy i niewiele tuszów się sprawdza. Ten tani kupiłam mamie i teraz jej podkradam ;) Bo tak od lat jestem wierna 2000 Calorii i ostatnio kupiłam jakiś z Maybelline. Jest fajny, ale za bardzo skleja moje rzęsy, więc chyba do niego nie wrócę, ale spróbuję jakies inne z tej firmy.
OdpowiedzUsuńNo racja, ten z Wibo też jest niezły.
UsuńJa mam z Essence Get Big Lashes i według mnie jest bardzo dobry :)
Nie lubię tuszów z Essence, zazwyczaj bardzo szybko się u mnie kruszą :/
OdpowiedzUsuńA ja ubóstwiam ten tusz i będę go kupować i kupować ponownie. To mój hit tego roku. Hmm może trefny egzemplarz?
OdpowiedzUsuńJak dla mnie ten tusz też sie nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńJa też z tego tuszu nie jestem zadowolona, kupiłam go, bo uwielbiam Collosala Maybelline, więc myślałam, że ta duża szczotka będzie mi odpowiadać. Jednak szczota nie odpowiada, zawsze wybrudzę sobie tym tuszem powiekę, skleja mi rzęsy i grudkuje... Ogólnie nie jest zbyt dobry. W końcu dałam sobie spokój i powędrował w odstawkę, i tak używałam go już wystarczająco dużo, żeby nie mieć wyrzutów sumienia przy wyrzucaniu...
OdpowiedzUsuńPS: A kosztuje chyba ok. 12-13zł.
Nie miałam tego tuszu, ale już wiem, że go nie kupię. Marnie wygląda po tych kilku godzinach.
OdpowiedzUsuńTeż lubię, a raczej mam nawyk dotykania twarzy w ciągu dnia =)
Nie używałm go nigdy :)
OdpowiedzUsuńolejek łopianowy! :) mam go w planach. :)
OdpowiedzUsuńnie miałam nigdy tego tuszu, nie przepadam za takimi dużymi szczoteczkami :P moim ulubieńcem aktualnie jest rażąco żółty tusz z Lovely :)
OdpowiedzUsuńnie kupię tego tuszu;)
OdpowiedzUsuńdaj znac jak sie sprawdza olejek ;)
OdpowiedzUsuń