Jakiś czas temu wśród włosomaniaczek rozprzestrzenił się nowy patent na olejowanie włosów.
Przepis na to był bardzo prosty - wymieszać olej, odżywkę i wodę, w proporcjach 1:1:1, et voila! Mamy olejową mgiełkę do włosów.
Takie cudo nakładamy na włosy godzinę przed myciem, po czym możemy się cieszyć efektami jak po olejowaniu, z dodatkowymi korzyściami związanymi z obecnością odżywki w serum :)
Ja w moim serum poszłam jeszcze o krok dalej:
W atomizerze od Gliss Kura zostało mi już niewiele produktu. Od dawna chciałam go przeznaczyć na opakowanie na serum, jednak nie szło mi wykańczanie tak wydajnego produktu. Wykorzystałam go więc do samego serum :)
Składniki:
Gliss Kur Oil Nutritive
Garnier Ultra Doux rumianek i miód
Olej z pestek winogron
Przefiltrowana woda
Garnier Ultra Doux rumianek i miód
Olej z pestek winogron
Przefiltrowana woda
Całość spisuje się świetnie! Zostawiam serum i na godzinę, i na całą noc, za każdym razem efekt jest bardzo dobry.
Był to też świetny sposób na wykorzystanie odżywki, która się u mnie niezbyt sprawdza - w serum spełnia się całkiem nieźle ;)
Aktualnie jest to mój ulubiony sposób na olejowanie włosów. Niestety ciężko byłoby w nim wykorzystać mój ulubiony olej kokosowy, ale nie można mieć wszystkiego ;)
Znacie ten sposób?
Co o nim sądzicie?