Dzisiaj wybrałam się z mamą do Janek na zakupy, potrzebowałyśmy kilku rzeczy z IKEI. Tym sposobem stałam się szczęśliwą posiadaczką krzesła do biurka:
Nie jest może najpiękniejsze, ale było najwygodniejsze z najtańszych, a obicie można zmienić ;)
Skręciłam je całkiem sama!
Potem przyatakowałyśmy empik i kupiłam sobie bardzo głupią książkę:
Zaraz mi ktoś pewnie napisze, że jak w ogóle mogę oddawać się lekturze czegoś tak pustego i pozbawionego jakiejkolwiek wartości kulturowej. Otóż mogę, bo czytam dla rozrywki. Nie każda książka musi być niesamowicie ambitna. Tak samo jak z filmem. Każdy czasem potrzebuje obejrzeć kretyńską komedie. Odstresowuje mnie to. Jedni oglądają pamiętniki z wakacji, ja czytam książki Frederica Mocci :D Czytałam już "Trzy metry nad niebiem" "Tylko ciebie chcę" i "Wybacz, ale będę ci mówiła skarbie". Na "Amore 14" się nie zdecydowałam - mimo wszystko nie należy przesadzać :D
Polecam książki tego autora na wakacje, albo właśnie w ramach odstresowania. Mnie relaksuje sam fakt, że akcja dzieje się w cieplutkim Rzymie :)
No i Rossmann - same potrzebne rzeczy, tylko to, co mi się skończyło:
Szampony - stary, sprawdzony Babydream i Eva do oczyszczania. Jeszcze nie testowałam.
Odżywki - Isana z babasu do przetestowania i Alterra z granatem i aloesem, którą już Wam recenzowałam.
I to tyle z zakupów.
Jakoś rozsądnie wyszło tym razem :D
Pokażę Wam jeszcze moje paznokcie, mimo że kompletnie mi nie wyszły:
Tak w ramach przestrogi jak nie robić manicure :D