O czym mowa? Oczywiście o biorących szturmem blogosferę woskach yankee candle. O tym, czym dokładnie są woski i jak je palić możecie przeczytać TUTAJ. Od siebie dodam tylko, że najlepszym sposobem wyciągnięcia wosku z kominka jest wstawienie kominka na kilka minut do zamrażalnika - wosk odchodzi wtedy praktycznie sam ;)
Co do samego kominka - ja nawet nie wiem, gdzie był kupiony mój. Należy tylko uważać, żeby nie był ani za niski (wosk będzie się ZA BARDZO topił, kopcił i śmierdział) ani za wysoki ( wosk będzie się słabo topił i słabo pachniał). Na stronie sklepu goodies.pl możecie dostać też kominki specjalnie dedykowane do wosków YC.
Nie trzeba topić całej tarty na raz! Wystarczy mały kawałek, nawet taki jak na zdjęciu poniżej, aczkolwiek moim zdaniem lepiej dać odrobinę więcej, bo potem łatwiej go wyciągnąć z kominka.
Wosk uwalnia olejki eteryczne przez około 8 godzin palenia. Nie trzeba go palić 8 godzin ciurkiem - można ten sam wosk topić wiele razy, aż przestanie pachnieć (z tego co zaobserwowałam, przy różnych zapachach ten czas się zmienia).
Po wyciągnięciu kominka z zamrażarki odzyskamy taki krążek wosku jak poniżej. Możemy go schować i za jakiś czas zapalić ponownie ;)
A teraz trochę o samych zapachach.
"Zmierzch lata to czas odpoczynku od... odpoczynku! To – po prostu – moment, kiedy możemy cieszyć się ostatnimi promieniami ciepłego słońca, delektować słodkimi owocami i zbierać siły przed powrotem do jesiennej już rzeczywistości. Kiedy lato przemija, a wieczory stają się coraz dłuższe – dobrze jest korzystać z każdego popołudnia: celebrować je, spędzać w miłym towarzystwie i z filiżanką słodkiego, słonecznego naparu w dłoni! Camomile Tea to słomkowa, rumiankowa herbatka zaklęta w naturalnym wosku – sprawnie łączącym w sobie nuty polnych, drobnym kwiatuszków, liści herbaty i karmelizowanej, schowanej w spiżarce skórki pomarańczowej."
Ten zapach jest słodki, ale w przyjemny sposób otulający. Mi faktycznie kojarzy się z rumiankową herbatką, ale z dodatkiem miodu. Chwilowo to jeden z moich ulubieńców! 5/5
"To nie jest sen utalentowanego surrealisty, albo twórcze szaleństwo grafika odpowiedzialnego za obróbkę wakacyjnych zdjęć! Plaża usypana z różowych piasków naprawdę istnieje! Żeby tam się dostać wystarczy dobrze rozgrzać wosk Pink Sands. Kiedy kompozycja zacznie unosić się w powietrzu – poczujemy zapach bajkowych, egzotycznych, kolorowych kwiatów wychylających się łapczywie w kierunku słonecznych promieni. Wkrótce też dotrze do nas aromat słodkiej wanilii i orzeźwiających cytrusów rosnących w gajach usadowionych na skraju fantazyjnych, różowych wydm."
A ja kiedyś byłam na plaży z różowym piaskiem :) Było to dawno temu i już nie pamiętam jej zapachu, ale była to piękna laguna z palmami, a różowy piasek przebijał się gdzieniegdzie przez ten jasny, kojarzący się z tropikalnymi wyspami. Dla mnie ten wosk pachnie słodkimi owocami, ale nie potrafię wprost zidentyfikować jakimi. Jest naprawdę ciekawy, może właśnie dlatego, że niełatwo jest wychwycić zawarte w nim nuty. Również bardzo go polubiłam! 5/5
"Łączenie zapachów to trudna sztuka, którą posiadło niewielu. Ale Beach Flowers to dzieło zaiste mistrzowskie. Kompozycja odświeżającej, morskiej bryzy, ulotnych lilii i delikatnych hiacyntów oraz atakującej wszystkie zmysły intensywną słodkością tuberozy przeniesie Cię na bezkresną, tropikalną plażę. Kwiatowy aromat tej świecy sprawi, że pod stopami poczujesz rozgrzany, złocisty piach, a ostatnie promienie zachodzącego Słońca czule musną Twoją twarz. Gdziekolwiek jesteś, Yankee Candle Beach Flowers zapachem odmieni Twój świat."
Konwalia! To jest pierwszy zapach, który przychodzi mi do głowy po odpaleniu tego wosku. Co ciekawe producent nie wspomina o takiej nucie w kompozycji. Może ja się jednak nie znam na kwiatach po prostu? :P Bądź co bądź, zapach jest w 100% kwiatowy, intensywny, ale nie męczący. Mi kojarzy się bardzo wiosennie i nie do końca współgra z panującą aurą, ale może to właśnie dobry sposób, na przypomnienie sobie o tym, że po każdej zimie nadchodzi wiosna? 5/5
Jaki jest Wasz stosunek do wosków yankee candle?
Znacie te zapachy?
Który jest Wasz ulubiony?
Woski, świece i kominki yankee candle możecie kupić w sklepie goodies.pl
muszę się wreszcie skusić na te woski! znajoma ma na ich punkcie lekkiego 'kota' i przyznam, że zawsze kiedy przychodzę i je zapala, to troszkę zazdroszczę, że sama nie mam : )
OdpowiedzUsuńNo ja też długo nie miałam, aż w końcu wpadłam :D
Usuńnie znam żadnego z tych, ale do czasu! na 2 pierwsze mam ogromną ochotę :)
OdpowiedzUsuńTrzeci też jest wart zakupu :D
UsuńJa zwykle daję jeszcze mniejszy kawałem, bo mam mniejszy kominek a i tak długo pachnie :)
OdpowiedzUsuńMam pink sand i beach flowers, ale jeszcze ich nie odpalałam ;p Moim ulubieńcem jest mango peach salsa :)
Mango jeszcze nie mam, ale bardzo chcę!
Usuńbardzo mnie kuszą te woski !
OdpowiedzUsuńI dobrze robią...
Usuńmam woski YC od wczoraj i zaczynamy się lubić:)
OdpowiedzUsuńNic dziwnego ^^
UsuńPink Sands uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńJa też, jeden z ulubionych :)
Usuńaktualnie delektuję się Mandarin Cranberry:) mniam:)
OdpowiedzUsuńTen wosk jest przewidziany w kolejnej notce ;)
Usuńniuchałabym :D
OdpowiedzUsuń:D
UsuńKominek rzecz niezbędna na okres jesień zima :D. Z wosków YC uwielbiam truskawkę i ostatnio bez skrupułów ją maltretuję ;)
OdpowiedzUsuńOoo, truskawka musi być super!
UsuńNie mogę się doczekać jak dorwę swoje pierwsze woski! :)
OdpowiedzUsuńAnomalia
Jeszcze nie masz? Jak tyś się uchowała :D
UsuńKominek rzecz nie zbędna w tym jesiennym czasie. W swoim stosuje olejki :) Niestety z woskami nie miałam styczności.
OdpowiedzUsuńOlejki też bardzo lubię :)
UsuńJeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńA masz w planach?
UsuńJa uwielbiam YC.
OdpowiedzUsuńJa już też! :)
UsuńJa też uwielbiam te pachnące maleństwa! :D Testowałam dwa pierwsze zapachy! Oba są prześliczne, a Pink Sands to jeden z moich ulubieńców. Jednak mój zapach "naj" to chyba Season of Peace - specyficzny, ale mam z nim przyjemne skojarzenia! A u mnie dzisiaj w kominku topi się właśnie Camomile Tea! :D
OdpowiedzUsuń