To zaczniemy kosmetycznie:
Tusz maybelline rocket jest niekwestionowanie najlepszym jaki kiedykolwiek miałam. Przetrwał wybuchy płaczu, wycieczkę do aquaparku - myślę, że przetrwa wszystko.
Róż z nowej limitowanki essence - me&my ice cream, to właśnie to, czego potrzebuję latem - nadaje ładny kolor, przyjemnie rozświetla i bezproblemowo się aplikuje. Jak go gdzieś jeszcze dopadniecie, bierzcie bez wahania!
Mgiełkę Secret Wonderland z Bath&Body Works kupiłam na przecenie, prawie nie sprawdzając zapachu. Trafiłam w dziesiątkę - słodki, owocowy zapach owoców leśnych pasuje do mnie idealnie :)
Filmy:
Film typu seks&przemoc i dużo narkotyków, ale podobał mi się bardzo. Może nie jest to ambitne kino z przekazem, ale przyjemnie się ogląda.
Książkę, na której podstawie go nakręcono polecam jeszcze bardziej!
A tutaj dowód na to, że Polacy jednak potrafią jeszcze robić dobre kino, i że nawet taki Małaszyński może zagrać dobrą rolę. Polecam stanowczo!!
Seriale:
Po dłuuuugiej przerwie nadrobiłam Skinsów. Sezon 5 i 6 podobał mi się baaardzo, te nowe odcinki z sezonu 7 już mniej. Ale tak czy siak fajnie było sobie przypomnieć ten serial :)
Zachwycona Carrie Diaries stwierdziłam, że Seks w Wielkim Mieście też trzeba kiedyś obejrzeć. Fajny, babski serial i bądź co bądź klasyk ;) Będę oglądać dalej
Książkowo:
Najlepsza książka, jaką czytałam od dawna - niby trochę postapokaliptyczna, ale nie dołuje. Poza tym dobra pod każdym względem, nie ma się czego przyczepić. TUTAJ dzisiaj ebook za 9,90 :P
Muzycznie:
Pinezkowo:
Randomowo:
Koncert Kings of Leon na Openerze, w ogóle cały ten wyjazd :) Dużo dobrych chwil z najlepszymi ludźmi!
Tyle!
Następnych ulubieńców postaram się dodać wcześniej niż w październiku, obiecuję :P
A na koniec, chciałam Wam bardzo podziękować, za to, że na facebooku jest Was już ponad 100, a tutaj prawie 600!
D-Z-I-Ę-K-U-J-Ę!!