28 maja 2012

MiniHaul z Lush'a!

Zacznę od tego, że ta notka miała się pojawić wczoraj, ale przez ostatnie 24 h nie miałam internetu. Tak właśnie potwierdza się to, co mam napisane w opisie i często się z tego śmiejecie :D

Na kosmetyki Lush'a byłam nakręcona odkąd odkryłam jakiś rok temu youtubowiczki - po filmikach nieesi25 i joy wiedziałam, że MUSZĘ coś z tych kosmetyków wypróbować. Chciałam nawet zamawiać paczkę z zagranicy, ale powstrzymała mnie cena. 

Na szczęście zaraz potem w wakacje moja przyjaciółka pojechała do Londynu i kupiła mi mój pierwszy szampon w kostce - squeaky green i kostkę do masażu hottie. Szampon już wykończyłam - był cudowny - a kostki mam końcówkę - również uważam ją za super fajną rzecz. Ale na recenzje przyjdzie czas kiedy indziej. W końcu miał być haul ;)

Jak tylko dowiedziałam się, że moja mama wybiera się na wyspy, wiedziałam, że będzie musiała wejść do Lush'a :D Zrobiłam dość długą listę zakupów (i tak się powstrzymywałaaam!!!) po czym dowiedziałam się, że LUSH MA WEJŚĆ DO POLSKI. Ponoć już w październiku mają otworzyć swój sklep w Warszawie + sklep internetowy. Nie wiem z czego to wynika (może dzięki Euro świat dowiedział się o tym, że istnieje taki kraj jak Polska?) ale w tym roku otwierają też Victoria's Secret w Złotych Tarasach (Warszawa) i chodzą plotki, że również w tym roku mamy się doczekać polskiej wersji Amazonu. Ja jestem przeszczęśliwa :D

W każdym razie w końcu poprosiłam mamę o dwie rzeczy - myjadło do buzi - Coalface i szampon w kostce Blondie lub jakikolwiek inny.





Blondie już nie robią, dostałam Ultimate Shine. Wszystko jest zapakowane w papier. Dorzucili też gazetkę, której jeszcze nie miałam okazji przejrzeć.




Coalface:
Liquorice Root Decoction (Glycyrrhiza glabra), Propylene Glycol, Rapeseed oil; Sunflower oil; Coconut oil (Brassica napus; Helianthus annuus; Cocos nucifera), Water (Aqua), Perfume, Sodium Stearate, Sodium Hydroxide, Sodium Lauryl Sulfate, Powdered Charcoal, Sandalwood Oil (Santalum austro and Santalum spicatum), Rosewood Oil (Aniba rosaeodora), Sodium chloride, Geraniol, Linalool, Silver Edible Lustre

Stwierdziłam, że jednak wrócę do mycia twarzy wodą i detergentami. Używam ostatnio ciężkich kosmetyków do twarzy (rano filtr, wieczorem ciężki krem wybielający) i potrzebuję to porządnie zmyć. Tę kostkę poleca Ania z cudownych diet, a jak ona coś poleca, to musi być dobre :D
Kostka opiera się na wyciągu z lukrecji i węglu. Ma też SLS, ale dość daleko w składzie. Póki co myję nią twarz dwa razy dziennie. Zaraz po umyciu czuć lekkie ściągnięcie, zobaczymy czy przy dłuższym używaniu nie zacznie wysuszać. 
Na KWC ma świetne opinie!

Ultimate Shine Shampoo Bar:
Skład: Sodium Lauryl Sulfate, Ammonium Lauryl Sulfate, Perfume, Elemi Oil, Ylang - Ylang Oil, Violet Leaf Absolute, Gardenia Extract, Golden Sparkles, Benzyl Benzoate, Limonene, Linalool.

Te szampony w kostce mają SLS na pierwszym miejscu. No cóż, jakoś to się musi pienić. Oczyszczają niesamowicie - włosy po nich aż skrzypią. Ale powiem Wam, że squeaky green używałam przez jakiś czas (całę zeszłe wakacje?) codziennie i nic złego się nie stało. Na KWC ma różne opinie, ja użyłam go dopiero raz i mi się podobało, ale nie chcę niczego mówić przedwcześnie. 

Miałyście do czynienia z kosmetykami Lush'a ? Co o nich sądzicie? Może macie jakieś ulubione?


Na koniec: 
Nie wiem czy oglądacie filmiki Oleski, ale ostatnio mówiła o loterii
mi za drugim razem udało się wygrać szczotkę i dzisiaj do mnie przyszła - bardzo szybko!



Dostałam też magazyn fryzjerski, który raczej mi się nie przyda, ale chętnie przejrzę :D 


Buziaki i do następnego razu!!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...