Dzisiaj będzie długo, ale wiem, że lubicie te posty, więc mam nadzieję, że nikt nie będzie płakać :) Będzie o jedzeniu - jak zwykle, ale tym razem też takim w domu i o sprzęcie, który kupiliśmy. O pokemonowych spacerach. A na koniec trochę o serialu i kilku znaleziskach z internetu :) Weźcie herbatkę w dłoń i czytacie! I żeby nie było - u nas nie ma tylu atrakcji na co dzień - to chyba zachłyśnięcie się wakacjami ;)
Na początku tygodnia trafiłam z bratem do Om nom nom Sushito, czyli lokalu, który kilka tygodni temu otworzyli w Warszawie chłopaki z Abstrachuje.
Zacznę od wystroju - cała identyfikacja wizualna jest w konwencji słodkiego, neonowego kawaii. W środku jest jeden duży stół i kilka stolików 2-4 osobowych. Ciekawe jest to, że jest tam obsługa kelnerska, mimo że wszystko podają na jednorazowych naczyniach.
To może teraz karta, co? Co oni w ogóle dają? A no dają coś, na widok czego Japończycy na pewno dostają zawału. Sushito - czyli połączenie sushi i burrito. Swoją drogą powiedziałam o Japończykach, ale Meksykanie na pewno obśmialiby taki pomysł na burrito :D W nori zawijają tu ryż - jak w sushi - a w środek wsadzają mięso, tofu czy rybę. Fajnie, że można zamienić ryż na komosę lub makaron udon i tak dobrać dodatki, żeby to było względnie zdrowe. Znacie mnie - ja tego nie zrobiłam :D
Ceny są moim zdaniem dość wysokie. Ale no dobra, to "hipsterski" lokal, w centrum Warszawy. Czy jedzenie się broni w stosunku do ceny?
Wzięliśmy rolki z krewetką, ośmiornicą i kalmarem w tempurze. Środek jest ciepły w tym wypadku. Smak? Jest spoko, ale nic nie urywa. Dla mnie za tę kasę to raczej jako ciekawostka. Zjeść raz, wyrobić sobie opinię i pójść na normalne sushi, albo dobre burrito. Gdzie? Powiem później ;)
Fajnie, że dają odrobinę zupy miso do popicia. Ja bardzo lubię zupę miso :)
Jeżeli ktoś szczególnie lubi chłopaków z Abstra to prawie na pewno ich tam spotka. Kręcą się po lokalu, robią snapy i zdjęcia z fankami :D
A jeśli chcecie poznać miejsce, w którym stosunek jakości do ceny jest naprawdę super, to polecam Barn Burgera:
We wtorek wybraliśmy się tam na obiad. Ja byłam tylko w ich lokalu przy ulicy Zgoda. To też ścisłe centrum Warszawy. Ma bardzo fajny wystrój, lekko "amerykański", a do tego na przykład takie obrazy:
Serwują tam też dobre piwka, czyli to, co lubimy najbardziej ;) Śmietanka to jedno z moich ulubionych piw. Fajne, delikatne, pszeniczne. Pachnie banankiem ;)
No to przejdźmy do najważniejszego, czyli jedzenia ^^ Dają tu oczywiście burgery. Ja jadłam Don't forget me, z kurkami, a mój mężczyzna jadł malinowego ciecia - z malinami ;) Tutaj zestaw burger 200g, frytki, colesław i sosy kosztuje 26 zł. Jak na Warszawę to jest naprawdę dobra cena. Oczywiście prostszy burger będzie kosztował mniej, my braliśmy sezonowe :)
Na burgery poszliśmy spacerem i tak też wracaliśmy - bo ja chciałam łapać pokemony :D Niestety nic ciekawego wtedy nie złapałam, ale spacer był super. Bardzo lubię Warszawę :)
Fajnego pokemona złapałam za to dzisiaj :D Stałam dłuższą chwilę i zużyłam mnóstwo pokeballi, ale złapałam najsilniejszego pokemona w mojej kolekcji! Jasne, że są silniejsze, ale jak na czas, który poświęcam na granie w tą gre, to naprawdę jestem zadowolona ;)
Wracając poszliśmy jeszcze na lody przy rondzie ONZ, do Lodzi. Podstawowe smaki - truskawka, śmietanka, czekolada, kosztują po 2,5 zł. Smaki dnia, jakieś bardziej wymyślne są po 4 zł. Niestety lody bez szału. Za to polecam Ę Rybę - fish&chips, z którym dzielą lokal ;)
Jeżeli nie śledzicie mnie na instagramie, to dawno nie widzieliście Kapsla. Oto i on, w swojej ulubionej lokalizacji! Jest już naprawdę duży i superkochany :)
Wiecie gdzie są najlepsze słodkości? W Lukullusie. Jezu, jakie to są dobre rzeczy ! Polecam najbardziej ptysia z pasją. Ma przepyszny, cytrusowo-marakujowy krem. To ten po prawej. Po lewej jest jagodowa bigotka. Też spoko, ale za bardzo mi przypomina jagodziankę. Na rzecz Lukullusa przemawia też to, że używają masła, cukru i dobrej mąki, a nie margaryny, syropów i nie wiadomo czego jeszcze.
Szykując się na drugiego - tak drugiego :D - kota, kupiliśmy drzewko-drapak, żeby miały jak się bawić :) Nie mamy wysokich półek, więc chcieliśmy dać im coś, po czym będą się mogły wspinać i patrzeć na nas z góry ;)
Żeby nie było, że jemy tylko na mieście - lubimy też gotować :) Chciałabym Wam polecić grill elektryczny, który można było jeszcze w zeszłym tygodniu dostać w Biedronkach. Za 69 zł dostajemy coś, w czym można przygotować i tosty, i mięso i warzywa. Cukinie ugrillowaliśmy w moment! Naprawdę, spoko sprzęt :)
Taki pyszny obiadek przygotowaliśmy właśnie dzięki niemu. A do tego kompot z agrestu przywiezionego z działki - mój kochany mężczyzna zrobił :)
Pisałam o tym, żeby wybrać się na dobre burrito. No to teraz Wam powiem, gdzie jest najlepszy Tex-Mex w Warszawie. Przemawia przeze mnie teraz nepotyzm i kumoterstwo. bo w tej knajpie pracuje mój brat, ale to naprawdę świetny Tex-Mex. Serio ;) Gringo, bo o tym lokalu mówię, mieści się przy ulicy Odolańskiej, na Mokotowie :)
Na przystawkę prawie zawsze bierzemy nachosy. Robią je sami, z organicznych tortilli. Do tego przepyszne salsy, które robią codziennie rano. Całość posypana przepysznym chedarem. To jest naprawdę dobre. Można je też zamówić w formie dania, podane z farszem, jak od burrito :)
Mój wybór na danie główne - taco, każde z innym nadzieniem i inną salsą - pycha!
Mój wziął sobie enchiladę - pod tą furą warzyw jest placek z szarpaną wołowiną. Oczywiście polał to połową butelki sosu z habanero ;) Ja nie wiem, ja nie jestem w stanie jeść ostrego :)
W Gringo naprawdę dbają o składniki - są świeże i najwyższej jakości. Praktycznie każde danie dostaniecie w wersji wege/wegan. Poleca ich też Jadłonomia ;) Aha, możecie też zajrzeć do foodtrucka - zwykle stoi na Polnej przy metrze Politechnika, ale byli też na Openerze i Orange Warsaw Festiwal. Wpadnijcie do nich i zweryfikujcie moją opinię ;)
I już ostatnie jedzenie - obiecuję :D
Dzisiaj rano wybraliśmy się na śniadanie do Aioli. To miejsce oferuje promocję na śniadania - do dowolnej kawy dowolne śniadanie dostaniemy za złotówkę. Zamawiając espresso posiłek można zjeść za 7,50 ;)
Generalnie polecam, jednak ma to kilka wad: są tłumy, to raz i nie można zamówić herbaty q tej promocji - przecież nie każdy lubi kawę ;)
I teraz najważniejsza rzecz z dzisiaj - do Kapsla dołączyła koleżanka - Zula! Koty powinny być dwa. Tak im lepiej, milej, zabawniej. Zwłaszcza takie maluchy, lepiej się chowają. Dlatego zdecydowaliśmy się na adopcję drugiego kociaka. Jak jesteśmy w pracy czy ogólnie poza domem, będą mogły się razem bawić i dotrzymywać sobie towarzystwa :)
Nie wyglądam na tym zdjęciu najrozsądniej, niepościelone łóżko tym bardziej, ale zrozumcie - to był już późny wieczór po całym dniu wrażeń :)
Przebrnęliście przez ten szalony tydzień ze mną? To super :) To teraz kilka słów o innych rzeczach :)
Seriale!
Skończyłam wreszcie oglądać Grę o Tron. Nadal uważam, że to nie jest wcale najlepszy serial na świecie, jednak ostatni sezon naprawdę mi się podobał. Czekam na dalszy rozwój wydarzeń :) Teraz oglądam Orange is the New Black - jeden z moich najulubieńszych :) Niedawno opublikowali czwarty sezon. Ten serial, opowiadający o życiu więźniarek w więzieniu dla kobiet w Litchfield, jest genialny. Nie jest ciężki, ale nie jest też głupi. Bardzo wciąga, nie męczy. Jeżeli jeszcze jakimś cudem go nie znacie, to koniecznie poznajcie.
W internecie:
Dziennik obserwacji organizmu Agnieszki Lifestyle Managerki - świetny sposób na monitorowanie tego, co się dzieje z naszym ciałem. Ja na pewno będę używać, chociaż nie obiecuję, że od już ;) Długo szukałam tego typu dziennika. Ten naprawdę zawiera wszystko, czego potrzeba :)
Na blogu:
Wczoraj wrzuciłam tekst, w którym komentuję gównoburzę powstałą wokół jednej z niedawnych okładek Wysokich Obcasów. Czy okres naprawdę jest taki obrzydliwy? Przeczytajcie, proszę :)
Od tygodnia hula też nowy wygląd bloga, z którego jestem mega dumna. Tak mega dumna, że aż zorganizowałam dla Was konkurs! Póki co zgłosiły się tylko trzy osoby - naprawdę nie rozumiem czemu, mam nadzieję, że to po prostu kwestia prokrastynacji i zgłosicie się wszystkie naraz ostatniego dnia :D Zróbcie mi się przyjemność i zgłoście się od razu po przeczytaniu tego tekstu - naprawdę nie jest trudno a nagrody są całkiem spoko ;)
Uff! To już naprawdę koniec! Widzicie, jak nazbieram materiału do takiego przeglądu, to robi się tego naprawdę dużo! Dziękuję bardzo za to, że dotrwaliście aż dotąd :) Widzimy się w kolejnych postach, bardziej kosmetycznych. Buziak!
Podoba Ci się u mnie? Możesz polubić stronę bloga na facebooku, zaobserwować go na bloglovin, albo wejść na mój instagram! Zapraszam :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Witaj :)
Będzie mi bardzo miło, jeżeli zostawisz konstruktywny komentarz :)
Komentarze typu "fajny blog, wpadnij do mnie" będą usuwane.
Nie zostawiaj linku do Twojego bloga, jeśli nie jest to konieczne! :)