Podczas ostatniej kosmetycznej akcji w Biedronce wypatrzyłam takie o dziwactwa. Neonowe cienie w sztyfcie. Pomyślałam - czemu nie. I wzięłam.
W pudełku były cztery wykręcane sztyfty. Różowy, fioletowy, niebieski i żółty. Mają śmieszną konsystencję... Jakby... bardzo miękkie kredki świecowe? Kryją przyzwoicie, ale trzeba kilka razy tą "kredką" przejechać. U mnie sprawdzają się przede wszystkim w charakterze kresek.
Trwałość mają dobrą, wytrzymują cały dzień na powiekach. Mimo wszystko nie jest to zbyt profesjonalny produkt makijażowy, raczej taka zabawka. Myślę, że będą fajne dla nastolatek, które dopiero zaczynają się bawić z makijażem. Kolory są świetne na wakacje!
A co Wy o tym sądzicie?
Podoba Ci się u mnie? Możesz polubić stronę bloga na facebooku, zaobserwować go na bloglovin, albo wejść na mój instagram! Zapraszam :)