Oczywiście idąc do sklepu myśleliśmy, że wszystko mamy, po czym w domu okazało się, że ryżu do sushi jest pół szklanki, a octu ryżowego, wasabi i marynowanego imbiru niet. Ale jakoś sobie poradziliśmy :D
Kocur też miał ochotę na rybkę ;)
Frugo idealnie pasuje do sushi. Serio :D
Wygląda na niewiele, ale oboje najedliśmy się jedną trzecią tego talerza.
Do środka włożyliśmy - wędzonego łososia/paluszki krabowe, do tego zielonego ogórka i awokado.
A teraz ciekawostka - mimo że jem sushi od dziecka, NIGDY nie jadłam takiego z surową rybą :D W domu zwykle robimy z wędzonym łososiem, a w knajpie jadłam chyba dwa razy w życiu i był to akurat okres, kiedy ryb w ogóle nie jadłam (tak, da się zrobić sushi w ogóle bez ryby :D )
Zachęcam do majstrowania sushi samemu w domu. Wychodzi taniej niż w restauracji, macie całkowitą dowolność w doborze składników a przy klejeniu go jest kupa frajdy.
A Wy lubicie sushi?