2 grudnia 2012

Randomowe fajności miesiąca: Listopad!

Tak tak, właśnie zaczął się grudzień.

Ja wiem, że to się mówi zawsze, ale TEN miesiąc naprawdę strasznie szybko mi zleciał! Może dla tego, że dużo się działo, może dlatego, że chcę już święta ^^

Czas na moje ulubione podsumowanie :)

Tym razem na początek gadżet/akcesorium:



Mój nowy portfeeeel! Jestem nim absolutnie zauroczona :) Spełnia te funkcje, których od niego oczekiwałam. Brakuje mi tam tylko jeszcze jednej przegródki, bo nie mam gdzie trzymać zdjęć i innych pierdół tego typu :D

Ulubieniec kosmetyczny: 


Carmex jaśminowo-zielonoherbatowy jest idealny. Ładnie pachnie, działa jak trzeba. Wydaje mi się, że zmienili trochę formułę, odkąd ostatnio kupowałam carmex. 

Najlepsza szamka świata:

(ze strony producenta)

Te płatki są takieeee dobreeee! Jak chocapic, tylko z karmelem <3 
Jeżeli lubicie jeść płatki i gdzieś traficie na te, koniecznie spróbujcie!

Serwis internetowy, który odkryłam na nowo w tym miesiącu to...


Masa inspiracji, poprawiaczy humoru i w połączeniu z aplikacją świetny zabijacz czasu na wykładach^^
Jeżeli jesteście ciekawe mojego gustu, po prawej jest ramka z moim nickiem i ostatnio polubionymi obrazkami :)

Książka, która poruszyła mnie najbardziej:


Ta książka naprawdę trzepie po głowie. Myślę, że każda fanka książek dystopijnych, na które ostatnio jest moda, powinna przeczytać "Rok 1984" Orwella i "Nowy wspaniały świat" Huxley'a, żeby zobaczyć, jakie były źródła tego nurtu. 

Polecam z całego serca i pamiętajcie, że Wielki Brat ZAWSZE patrzy...

Filmy, mam dwa:

Pierwszy durny:


Dwóch baaardzo kiepskich policjantów, dostaje zadanie wtopienia się w środowisko licealnej młodzieży, aby odnaleźć dilera narkotyków. Film jest typową głupią amerykańską komedią do pośmiania :)

Drugi poważny:


Ten film obejrzałam wczoraj, więc tak naprawdę powinien się zaliczyć do fajności grudnia, ale wrzucam go tutaj, żebyście jak najszybciej to obejrzały :)

Wchodzimy w świat czarnych służących w małym amerykańskim miasteczku. Akcja dzieje się w 1963 roku (w tle zabójstwo Kennedy'ego). Co najbardziej uderza? To, że takie rzeczy działy się tylko 50 lat temu, w ponoć cywilizowanym kraju. Poza genialnym scenariuszem mamy tu też świetne kostiumy i grę aktorską. Jedyne czego się mogę przyczepić, to to, że jedna z bohaterek wylewa więcej coca-coli niż ma w butelce w następnej scenie :D

Film jest dość długi i nie najlżejszy, ale na pewno wart uwagi.

Na koniec muzycznie:



Piękna, smutna piosenka. Dawno nie słyszałam tak dobrej polskiej muzyki.


Wkręcamy się powoli w klimat :)

Randomowa randomowa fajność:




Zdania na temat tegorocznych dekoracji świątecznych na Krakowskim Przedmieściu są podzielone. Ja jestem zakochana :) Jestem tam codziennie i nie mogę się napatrzeć. Postaram się zrobić dla Was oddzielny post ze świąteczną Warszawą :)


I to tyle :)

Ile z tych rzeczy znacie? 
A które chciałybyście poznać? ^^











Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...