14 maja 2014

No nie szaaaarp!

Jaki jest koszmar każdej włosomaniaczki? Oczywiście oprócz perspektywy nagłego wypadnięcia wszystkich włosów? :P Szarpiące gumki. To uczucie, kiedy włosy wczepiają się w metalowe elementy a przy zdejmowaniu słychać tylko dźwięk pękających włosów. Brr! Na szczęście jest na to rada!


Na rynku pojawia się coraz więcej gumek, które mają nam włosów nie katować.



Wersja najstarsza i najbardziej popularna: gumki elite, już nie pamiętam czy kupione w rossmanie czy w supermarkecie. Nie mają metalowych elementów, są dostępne w dwóch grubościach. 
Wada: są bardzo mocne, co też może krzywdzić włosy.


Kolejne cudeńka to gumki typu "Twist band". Moje kupiłam w hmie na dziale dziecięcym. Są dostępne tylko w jednej, mocno kolorowej wersji. Oczywiście było ich więcej (6?) ale padły ofiarą skrzatów kradnących gumki do włosów... Całkiem sympatycznie wyglądają na ręku, chociaż raz usłyszałam, że wyglądam jak pedofilka, która ukradła gumkę małej dziewczynce xD
Wada: Po pierwszym użyciu tracą kształt i nie nadają się już do noszenia na nadgarstku



I mój ulubiony wynalazek, czyli wariacja na temat kabla od telefonu (czyżby po upadku rynku telefonów przewodowych trzeba było przeprowadzić restrukturyzację?). Moje to podróbka gumek invisibobble z HMu. Tutaj również dostajemy 6 sztuk (domyślacie się co się stało z dwiema z nich, prawda?). Komplet kosztuje 9,90 i są dostępne dwie wersje kolorystyczne. Również ciekawie wyglądają jako bransoletka. Te gumki spisują się super przy typowo codziennych upięciach (koczek w stylu muszę jakoś zebrać te włosy z twarzy), raczej do wyjściowych fryzur się nie nadają. Ja używam ich głównie do wysokiego koczka na noc. Duży plus: żadne maski, oleje i inne wynalazki nam w to nie wsiąkną
Wada: rozciagają się. Niby po kilku godzinach wracają do względnie pierwotnego kształtu, ale jak każda sprężyna mają moment, z którego ciężko wrócić.


A Wy jakich gumek do włosów używacie? :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...