Jaki jest koszmar każdej włosomaniaczki? Oczywiście oprócz perspektywy nagłego wypadnięcia wszystkich włosów? :P Szarpiące gumki. To uczucie, kiedy włosy wczepiają się w metalowe elementy a przy zdejmowaniu słychać tylko dźwięk pękających włosów. Brr! Na szczęście jest na to rada!
Na rynku pojawia się coraz więcej gumek, które mają nam włosów nie katować.
Wersja najstarsza i najbardziej popularna: gumki elite, już nie pamiętam czy kupione w rossmanie czy w supermarkecie. Nie mają metalowych elementów, są dostępne w dwóch grubościach.
Wada: są bardzo mocne, co też może krzywdzić włosy.
Kolejne cudeńka to gumki typu "Twist band". Moje kupiłam w hmie na dziale dziecięcym. Są dostępne tylko w jednej, mocno kolorowej wersji. Oczywiście było ich więcej (6?) ale padły ofiarą skrzatów kradnących gumki do włosów... Całkiem sympatycznie wyglądają na ręku, chociaż raz usłyszałam, że wyglądam jak pedofilka, która ukradła gumkę małej dziewczynce xD
Wada: Po pierwszym użyciu tracą kształt i nie nadają się już do noszenia na nadgarstku
I mój ulubiony wynalazek, czyli wariacja na temat kabla od telefonu (czyżby po upadku rynku telefonów przewodowych trzeba było przeprowadzić restrukturyzację?). Moje to podróbka gumek invisibobble z HMu. Tutaj również dostajemy 6 sztuk (domyślacie się co się stało z dwiema z nich, prawda?). Komplet kosztuje 9,90 i są dostępne dwie wersje kolorystyczne. Również ciekawie wyglądają jako bransoletka. Te gumki spisują się super przy typowo codziennych upięciach (koczek w stylu muszę jakoś zebrać te włosy z twarzy), raczej do wyjściowych fryzur się nie nadają. Ja używam ich głównie do wysokiego koczka na noc. Duży plus: żadne maski, oleje i inne wynalazki nam w to nie wsiąkną
Wada: rozciagają się. Niby po kilku godzinach wracają do względnie pierwotnego kształtu, ale jak każda sprężyna mają moment, z którego ciężko wrócić.
A Wy jakich gumek do włosów używacie? :)
Muszę spróbować tych ostatnich :D
OdpowiedzUsuńJa używam Twist band i jestem bardzo zadowolona, kupiłam je w New Yorkerze za 4 zł i od prawie miesiąca codziennie używam tej samej, trochę rozlazła się, ale nadal mogę nosić ją na nadgarstku, a włosy trzyma cały dzień na miejscu. Sprężynek nie miałam, ale na pewno się rozejrzę za nimi :)
OdpowiedzUsuńO widzisz, muszę zajrzeć do New Yorkera :)
UsuńNa szczęście mam jedną swoją ulubioną której jeszcze nie zgubiłam :)
OdpowiedzUsuńCzaje się na invisibobble, ale na razie używam zwykłych gumek bez elementów metalowych... ale i tak włosy się wplatają :(
OdpowiedzUsuńfajne sa te ostatnie gumeczki :)
OdpowiedzUsuńtwist bandy są też w Sinsayu ;)
OdpowiedzUsuńNie spotkałam Sinsaya w Warszawie niestety :<
UsuńKuszą mnie te sprężynki, widziałam je w sklepie kosmetyki z ameryki.
OdpowiedzUsuńSą też na minti, te oryginalne :) Na 100% milion pięćset wersji podróbek można też zamówić na ebayu :)
UsuńTe ostatnie gumki są super
OdpowiedzUsuńw moim domu też zalęgły się te skrzaty... można je jakoś wytepić?
OdpowiedzUsuńWątpię :/ Pozostaje nam tylko wierzyć, ze te wszystkie gumki i spinki potrzebne im są do jakiegoś szczytnego celu ;)
UsuńZ tym kablem to rewelacyjna spraaawa :) Pozdrawiam, zapraszam na nowy wpis :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post.Niby gumki jak gumki,ale jednak mają jakiś wpływ na nasze włosy.
OdpowiedzUsuńGumki Invisibobble już od dawna mnie ciekawią i mam zamiar sobie kupić oryginał.
Pozdrawiam :)
Ostatnim wynalazkiem mnie zaciekawilas bardzo, bo te gumki ciekawie wygladaja i wielka zaleta ze nie wchlaniaja masek. Mnie az nerwica strzela, ze gumki smierdza olejami. Mialam jedna do masek/olejow a druga na co dzien i domyslasz sie co sie stalo z dzienna?:p A ja caly czas nie moge sie zebrac zeby kupic nowa i jak mam kitke to mam wrazenie ze wszyscy czuja ten zapach! W weekend robie napad na h&m:)
OdpowiedzUsuńa ja właśnie lubię mocne gumki, lubię czuć, że włosy są dobrze związane. Nienawidzę "luźnych" gumek ;P
OdpowiedzUsuńkiedys w hm chciałam kupic te twist bandy ale jakos ich nie wziełam , teraz żałuję :P
OdpowiedzUsuńJa używam wyłącznie wielkich miękkich frotek :)
OdpowiedzUsuń