Jak tam sesja? A kto już ma ferie?
Ja od tygodnia siedzę w domu i zaczynam się poważnie nudzić :D Dzisiaj zrobiłam turbo przemeblowanie u brata w pokoju, które było odkładane od roku :P. Zobaczymy co powie, jak wróci xD
A tymczasem chcę Wam pokazać uroczą pierdółkę, którą dostałam w zeszłym miesiącu:
Rozświetlający puder z Douglasa mieszka sobie w przeuroczym opakowanku z pompką. Pachnie lawendą i tymiankiem. I jest słodziaśny :D
Ma dość dużo brokatowych drobinek, dlatego staram się nim psikać bardziej w kierunku włosów i dekoltu, niż twarzy. Na szczęście jeśli nie podoba nam się efekt, drobinki można łatwo zrzucić pędzlem.
Nie jest to produkt niezbędny. Naprawdę można bez niego żyć. Ale jest tak uroczy i tak ładnie wygląda na półce! Kosztuje około 50 zł :)
Macie takie swoje produkty, których używacie o wiele bardziej ze względu na ich wygląd i samą procedurę używania, niż rzeczywisty efekt?
Podoba Ci się u mnie? Możesz polubić stronę bloga na facebooku, zaobserwować go na bloglovin, albo wejść na mój instagram! Zapraszam :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Witaj :)
Będzie mi bardzo miło, jeżeli zostawisz konstruktywny komentarz :)
Komentarze typu "fajny blog, wpadnij do mnie" będą usuwane.
Nie zostawiaj linku do Twojego bloga, jeśli nie jest to konieczne! :)